Nie znam się, niestety, na blogowej i komórkowej etykiecie, co wyszło ostatnio w związku z nieszczęsnymi wykrzyknikami. Muszę jakiegoś poradnika w sieci poszukać, by się dokształcić. Ale...
Może to kwestia nie najwyższej samooceny, ale gdy napotykam blog z odmową uprawnień, jest mi przykro. Biorę to zawsze za krok skierowany jakby bezpośrednio w moją stronę. Szczególnie, gdy jest to taki blog, który dotąd uważałam za zaprzyjaźniony. Zaczynam analizować bez końca, czy może czymś uraziłam właścicielkę, może coś chlapnęłam niechcący? Bo wiem, że czasem zanim pomyślę, to już kliknę.
W realnym życiu tylko raz spotkałam się z taką sytuacją, kiedy rzeczywiście zatrzaśnięto przede mną drzwi. Nie jest to miłe wspomnienie, wciąż gdzieś tkwi w pamięci i uwiera jak kamyk w bucie, choć od zdarzenia minęło 40 lat... Kiedyś tu pisałam o owej niefortunnej wizycie u dalekiej ciotki ze stolicy.
Sama nigdy dotąd bloga nie ograniczałam. Jeśli o czymś pisać nie chcę, nie mogę lub nie powinnam, nie piszę. Jedną bolesną nauczkę dostałam i starczy. O mało nie skonfliktowałam się niepotrzebnie na długi czas z Synową. Uczę się na błędach. Kiedyś nawet chciałam stworzyć drugi blog, bardziej osobisty. Ale doszłam do wniosku, że mam wystarczająco wielu przyjaciół, by omawiać właśnie z nimi te kwestie nieco drażliwsze. Bez upubliczniania...
Czasem bardzo ręka świerzbi! Ot choćby dziś, po krótkiej wizycie w szkole. Bo tam wciąż się kotłuje. I temat byłby jak ta lala . Ale zmilczę, dla dobra ogólnego, wszak nigdy nie wiadomo, kto zasiądzie po drugiej stronie monitora. A póki co, nie pałam chęcią do wizyt w sądach!
Tatko przecież też zawsze powtarzał: - Choćby cię smażyli w smole, nie mów, co się dzieje w szkole!
***
A za trzy dni trzecia rocznica odejścia Taty...
Nie wchodzę na zamknięte blogi nawet jeśli autor dał mi hasło. Nie chcę czuć się związana tajemnicą.
OdpowiedzUsuńZ ograniczeniem w komentowaniu przeszłam chyba wszystkie opcje. Tracę cierpliwość i nie chce mi się tłumaczyć, że odpowiadam za wszystko, co jest na blogu, jeśli więc na przykład czytelnik krytykuje karmę dla zwierząt i podaje nazwę, firma może zażądać odszkodowania. Kiedy tłumaczenia nie pomagają, blokuję komentatora.
wiesz, że jak kiedyś zamknęłam blog( a nie chciałam likwidować, bo fajna pamiątka) to wszyscy widzieli właśnie taki komunikat.
OdpowiedzUsuńNa szczęście ktoś mi o tym napisał i szybko zmieniłam.
Najwyżej nie piszę przez jakiś czas i Klarka się śmieje, że zarasta mi blog mchem i paprociami:))
Uściski:)
o!źle się podpięłam;/
OdpowiedzUsuńJa po części rozumiem i nie rozumiem zamykania blogów... jak ktoś się chce bardziej uzewnętrznić, wrzucać wiele zdjęć to take zamknięcie może ma sens...
OdpowiedzUsuńJuż 3 lata? ale ten czas leci....
a tak się przyznam po cichu, że w takim razie minęły niedawno 3 lata mojej obecności tutaj ... bo trafiłam tu po raz pierwszy jak tato Twój trafił do szpitala.
Czas pędzi jak szalony mojego Taty też w lutym , ale już 68 rocznica śmierci. A wczoraj były jego urodziny.
OdpowiedzUsuńTo rzeczywiście przykre, ale może rzeczywiście ktoś na jakiś czas zamknął blog i wyświetla się taki właśnie komunikat?
OdpowiedzUsuńTo nie kwestia zamykania, tylko odmowy uprawnień.
OdpowiedzUsuńNo, tak...
OdpowiedzUsuńMIło mi że się ,,zasiedziałaś''.
OdpowiedzUsuńJak mówię, nie znam się na etykiecie, ale może dobrze by było przez zamknięciem lub ograniczeniem dostępu w jednym zdaniu poinformować?
OdpowiedzUsuńKlarko! Gdzie mnie się porównywać do Twoich przejść rozmaitych! Przeszłaś prawdziwą szkołę przetrwania przecież... Za to możesz teraz nas prowadzić przez blogowe meandry. I za to dziękuję!
OdpowiedzUsuńZupelnie sie nie zastanawiam nad ograniczaniem, zamykaniem, nie analizuje, nie kombinuje, bo po pierwsze co mi to da?
OdpowiedzUsuńPo drugie kazdy ma prawo decydowac o swoich poczynaniach i mnie to zupelnie nie rajcuje, ze ktos zamnkal, czy tam ograniczyl i ja jestem poza gronem "wtajemniczonych".
Chocbym sie spiela i nadela to i tak wszystkim nie dogodze i tak mnie caly swiat nie bedzie lubil wiec szkoda mi czasu na zabieganie o takie nieosiagalne rzeczy:))
Ty zawsze prosto z mostu, kawę na ławę! I bardzo dobrze mi to robi, dzięki. W sumie przecież sama święta racja!
OdpowiedzUsuńmiłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje bo.... http://www.almoc.pl/img.php?id=2271
OdpowiedzUsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńMnie u Ciebie na blogu dobrze i mam nadzieję z wzajemnością?:)
Ja likwidowałam bloga kiedyś, bo nie umiałam sobie poradzić z trollami. Teraz szkoda by mi było tylu wspaniałych blogowych znajomości.
Pozdrawiam cieplutko na miły dzień i cały nowy tydzień :)
Nie mam pojęcia na czym polega "odmowa uprawnień", ale nie brzmi to zbyt przyjaźnie. Mam tylko nadzieję, że tego się nie da założyć na swoim blogu przez nieświadome naciśnięcie czegoś.
OdpowiedzUsuńale do mnie chyba na to nowe swobodnie wchodzisz? W ogóle jest możliwość zahasłowania pojedynczych notek - ot, żółć czasem wyleje się zanadto, albo inna zgroza..człowiek prywaty nie chce aż tak upubliczniać. To zakrywa. Nie stresuj się :-)
OdpowiedzUsuńDo Ciebie wchodzę, bo dałaś mi kluczyk. Za co jestem wdzięczna, bo jakby nie liczyć, jesteś moją pierwszą Czytelniczką i sprawczynią tych ładnych paru lat obecności tutaj.
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie trzeba uczynić w stanie pełnej świadomości.
OdpowiedzUsuńOczywiście, Morgano, że mi u Ciebie miło. Jak u wszystkich obok zasznurkowanych.
OdpowiedzUsuńOj, cyniczne to...
OdpowiedzUsuń