Od zawsze lubiłam wszelkiego rodzaju zagadki. Chociaż z logicznym myśleniem u mnie różnie. To trochę tak jak z tańczeniem - nie bardzo potrafię, ale lubię.
Pasjami zaczytywałam się w książkach, w których bohaterowie poszukiwali skarbów. Zaczęło się to ani chybi od ,,Szatana z siódmej klasy'', a skończyło na powieściach Dana Browna (ostatnią właśnie pożeram). Pamiętam też, jak kiedyś przez kilka dni z rzędu kuzyn zadawał mi zagadki, których rozwiązanie wymagało zadawania szeregu pytań, na które odpowiedzią było tylko ,,tak'' lub ,,nie''. Najwięcej czasu zabrała mi wtedy historia o człowieku, który otrzymał przesyłkę z ludzką ręką, po czym ją z satysfakcją wyrzucił. Miałam odgadnąć, o co chodziło...
Od pewnego czasu intrygowała mnie zabawa pod nazwą escape room. Wprawdzie mam lekką postać klaustrofobii, niemniej zjawisko mnie zaczęło kusić. No i w niedzielę doświadczę! Będziemy w trójkę - Małż, Asia i ja. Już czuję dreszczy emocji...
***
Z innej beczki... Ostatni tydzień kwietnia stoi pod znakiem wyjazdu. Najpierw na kilka dni do Magdy, by ustalić szczegóły naszej gruzińskiej wyprawy. A potem na weekend do Poznania. Moja Marysia zaprasza nieustannie od niemal dwóch lat, by obejrzeć jej ,,nowe'' mieszkanie. I przy okazji zobaczyć to i owo w mieście, które odwiedzaliśmy niby wiele razy, ale głownie po to, by pograć z przyjaciółmi w brydża. Raz tylko pochodziliśmy z godzinę po Rynku, ale było to ze 40 lat temu. Marysia ma już plan. Nie powiem, atrakcyjny. Opiszę, jak wrócimy...
Fajnie, ja tez lubie probowac nowosci.Jestem od Ciebie sporo starsza , a 3 lata temu nawet paralotnia lecialam przy okazji zwiedzania Tasmanii.Mam znajoma pod Poznaniem i przy okazji pobytu w Polsce pokazala mi miasto troszke.A pare tygodni temu zwiedzalam Nowa Zelandie.jak juz zgrzybieje , bede miala co wspominac.
OdpowiedzUsuńPodziwiam bardzo, jednak paralotnia? To chyba coś, na co się nie zdobędę. Małż ostatnio wyraził chęć lotu balonem, niestety, ze mną jako towarzyszką. A ja się boję tego buchającego pod gondolą ognia!!!
UsuńTo na się Zgaga rozjeździła.
OdpowiedzUsuńPozazdrościć
Pozdrawia
Dopiero się rozjadę...:)))Miłego weekendu życzę, pewnie w ogródku?
UsuńKoniecznie napisz wszystko, jetem ciekawa. Kochana, wiek nie ma znaczenia, my się na starość "przesadziliśmy" a to chyba w sumie trudniejsze od gry, bo to jednak rzeczywistość.,
OdpowiedzUsuńa jakoś "dajemy radę".
Miłego;)
Niestety, przesuwamy wizytę w escape roomie z powodu jakiegoś maratonu w Gdańsku, buuu...
UsuńKochana!
OdpowiedzUsuńMoje dzieci były i jeszcze w Krakowie w Lost Souls Alley.
Były zadowolone.
Powodzenia i do opisania.
Zapraszam na kwitnący post do mnie na bloga:)
Debiut przesunięty, ale na bloga zaraz zajrzę.
Usuń