niedziela, 1 marca 2020

Nie dam się zwariować

Gdy tak słucham o objawach aktualnej światowej zarazy, to dochodzę do wniosku, że koronawirusa posiadałam ewidentnie w pierwsze święto Bożego Narodzenia. Bo to i duszność, i gorączka, i kaszelek, a jakże!... Jak to Babcia mawiała, byłam ,,trzy ćwierci od śmierci''. 

Było, minęło, trwało dokładnie 24 godziny. Po tym doświadczeniu już mało co mnie wystraszy... Rączki myję kilkadziesiąt razy dziennie, takie dziwactwo. Od lat... Jakby co, mam kilka nieużywanych staników, więc maseczki mogę produkować dla całej rodziny. Zapasów żywności nie robię, bo nie. W razie potrzeby nalewki ,,ratujące życie''  zalegają w piwniczce. Tak więc dam radę!!!








2 komentarze:

  1. Przy takiej zapobiegliwości, to się nie dziwię, że dasz radę. Mam nadzieję, że ja też. Ukłony.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkim tu zaglądającym życzę, by Was, boże broń, nie dopadło!

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...