Jak balon, z którego powietrze zeszło - tak się dziś miewałam. Tylko spać się chciało i żeby niczego nie musieć... A jednak się musiało co i raz.
Trochę ożywienia pod wieczór. Małż w swej łaskawości dał mi przepustkę na koncert Asi, sam został dzielnie z Mamidłem.
Było prawie jak za starych dobrych czasów z epoki ,,Kawiarenki pod Żaglami''. Tyle, że w innym miejscu. W gościnnych progach jednego z sopockich hoteli. Ale ekipa częściowo ,,kawiarenkowa'', znaczy towarzystwo 50+. Ania i Wojtek znów w roli gospodarzy. Każdy gość był serdecznie witany, każdy czuł się tak, jakby właśnie na niego czekano...
A właśnie minęło niemal dokładnie 10 lat od pierwszego występu Asi w ,,Kawiarence''. Powspominałyśmy z Anią wiele miłych momentów z tej dekady. I nie mogłyśmy się nadziwić, że te lata tak szybko przeleciały... Że my nadal ,,piękne i młode'' i tylko z tej nie tak dawno nieopierzonej maturzystki już stara baba!
***
Zaczynam odliczać dni do dziesiątego maja. Tylko i aż 30! A potem pięć dni słodkiej wolności w ukochanym Andrychówku...
Tymczasem natura nadrabia zaległości. Z dnia na dzień pęcznieją pączki na krzakach. Jeszcze dzień-dwa i forsycje się zazłocą! Ilekroć rano wyjrzę na balkon, to w tatowym ogródku coś nowego się czerwieni, bieli lub niebieszczy. Gdy wczoraj oglądałam tulipany, widziałam tylko liście, dziś już są pąki. Przyśpieszenie niczym w Fomule I!
I tylko żal, że pieleszowego ogródka pewnie długo teraz nie zobaczę...
Musialas byc naprawde bardzo zmeczona bo Ci sie te dni do 10 maja pomylily.Mina szybko i odpoczniesz.Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń...tylko nam odpoczywaj na tym urlopie, a nie do kolejnej pracy. Pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńSerdecznie ci współczuję, rzeczywiście masz prawo być zmęczoną. Ech życie...
OdpowiedzUsuńZmęczenie jest głównie psychiczne...
OdpowiedzUsuńO co Ty mnie podejrzewasz? Jadę się naplotkować, polatać po ciuchlandach i poużywać!
OdpowiedzUsuńOj, faktycznie! Dwadzieścia tylko, a dziś już nawet dziewiętnaście! Hurra...
OdpowiedzUsuń