piątek, 12 kwietnia 2013

Nareszcie!

Trzeba było tak od razu. Czyli sięgnąć do najpewniejszego źródła!


Próba numer cztery zakończona pełnym sukcesem. Znaczy chlebuś tym razem jak ta lala! Wyrośnięty, śliczny i pyszny.


Staliśmy z Małżem przy piekarniku i jak szpak w telewizor patrzyliśmy, jak nam wspólne ,,dziecię'' rośnie. Jak na drożdżach. Doktora Oetkera. A rosło w oczach dosłownie! Gdy wypełzło 2 centymetry ponad korytko, niemal się wzruszyliśmy...


Jeszcze bardzo gorącego Osobisty z masełkiem spróbował i błogość rozlała mu się na obliczu! Oświadczył, że jest gotów co trzy dni rękawy zakasać i miesić ile będzie trzeba. Tym chętniej, że lwia część pracy odhaczona przy pomocy miksera...


Źródło ,,najkompetentniejsze'' to oczywiście Madzia. No bo kto?! Ale i insze recepty po kolei wypróbuję, dla ogólnego wykształcenia.


***


Tymczasem spadł pierwszy naprawdę wiosenny deszcz. Taki sympatyczny i ciepły, że w drodze do biblioteki nawet się kapturem nie chroniłam... Nie bacząc na dezorganizację fryzury.


W obu książnicach przyjęłam wariant 2 plus 1. Na dwa kryminały przypada jedno romansidełko. Dla pokrzepienia po mordach i dewiacjach. Sprawdza się!


***


Mamidło zaczyna iść w ślady swej matki. Wczoraj w szufladzie z jej bielizną znalazłam sporą garść... skórek i pestek z winogron! Babcia też miała tendencję do chowania resztek pożywienia w przedziwnych miejscach... Trzeba będzie wzmóc bieżącą kontrolę!

10 komentarzy:

  1. No tak, WIOSNA buchnęła pełna parą, wczoraj pierwszy wiosenny deszcz, na dziś zapowiadają pierwsze burze, ptaki szaleją swym radosnym śpiewem, w ogródku tulipany i żonkile ścigają się--- kto pierwszy zakwitnie.- to i nam też lżej na serduchu. Damy radę- jakieś spacery, może już niedługo poranna kawa wypita przy stoliczku przed domem-och z Tą WIOSNĄ to aż się żyć chce na nowo. Pozdrawiam słonecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie także nad ranem dziś porządnie lalo, a teraz słoneczko wiosenne. Pozdrawiam serdecznie-;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziś już była u mnie pierwsza wiosenna burza, stąd wnioskuję, że wiosna będzie.Najwyższy czas.Może po tym dzisiejszym deszczu jakaś zieleń wyskoczy spod ziemi? Wiesz, gdy sobie przypomnę co wyczyniała moja babcia, to czarno widzę własną starość. Jedyna dla mnie pociecha, że wtedy delikwent absolutnie nie zdaje sobie sprawy z tego co robi, więc go to nie boli. Gorzej mają ci, którzy się nim opiekują. Jedyna metoda to podejść do tego ze stoickim spokojem i zakodować sobie w głowie, że my
    też takie będziemy. Masakra, no nie?
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Najgorsze, że już zaczynam jakieś objawy spostrzegać...

    OdpowiedzUsuń
  5. Całą gębą zieloną!

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieplutko było, aż miło. Bratki posadziłam na balkonie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Energia wstąpiła wyraźnie w ciała wyrwane wreszcie z zimowego odrętwienia!

    OdpowiedzUsuń
  8. No a co ja mam powiedzieć, gdy ze 30 lat temu z okładem schowałam do lodówki klucze od mieszkania wraz z kostką masła, którą przytargałam właśnie ze sklepu?
    A pod domem mała siedziała w wózku i darła się a ja nie mogłam kluczy odnależć. Nic tylko się zabić zawczasu.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeszcze tyle przed nami!...

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...