Do tej pory nie byłam nigdy wielbicielką. Albowiem np. kiełbasy smażonej nie cierpię od czasu, gdy na praktykach zerowych przed studiami serwowano nam przez okrągły miesiąc zwyczajną 3 razy dziennie. Jakieś karkówki czy żeberka w postaci zgrillowanej zawsze bywają niedopieczone. Ewentualnie smakuje mi kaszanka i ryby. Ale też bez szaleństw!
Mówi się, że przykład idzie z góry. Ale bywa też, że z dołu. Na Piernikaliach, po kilkuletniej przerwie, pojawił się Kuba, syn mojej przyszywanej kuzynki, młodzieniec 24-letni. Mimo że my-seniorzy, nie jedliśmy ani tłusto, ani szczególnie niezdrowo (wiadomo!), Kuba obiady sporządzał sobie sam. Właśnie na grillowej patelni. I raz poczęstował mnie fragmentem. Zaiskrzyło!
W domu mam podobną patelnię, ale używam jej dość rzadko, głównie wtedy, gdy mam na obiad rybę. Od paru dni jednak sprzęt jest w codziennym użyciu. Dziś na przykład Małż jadł rosołek, którego nie lubię, a ja wykradłam mu jedno kurze udko już ugotowane i podpiekłam w towarzystwie plastrów cukinii i pieczarek. Posypanych mieszanką soli, pieprzu i słodkiej papryki. Niebo w gębie!
Będę testować kolejne warzywa. Ciekawe na przykład, jak burak się upiecze. Albo kalarepka. Patelnię skrapiam dosłownie łyżeczką oleju z włoskich orzechów, to daje dodatkowy efekt smakowy.
***
Na 60-tkę od Małża dostałam śliczną, subtelną srebrną bransoletkę. W środę mi się zawieruszyła na amen! Na wyjazd nie brałam, w pierwszy dzień po powrocie założyłam, gdy jechaliśmy do miasta na zakupy. I tu się kończy moja pamięć... Cały dom przeszukany - nie ma! Odsuwaliśmy meble, zrewidowaliśmy pościel nawet, ani śladu... W aucie też nie ma. Raczej sama z siebie nie spadła, bo otwierała się dość ciężko. No, diabeł ogonem nakrył... Strasznie mi żal!
Ja uwielbiam grillowane jedzonko, poza zwykłą kiełbasą ;) ale muszą być dobrze przyrządzone, to fakt.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że bransoletka się odnajdzie! pewnie jak przestaniesz szukać to się objawi w jakimś nie typowym miejscu ;)
Sprawdź w kieszeni szlafroka, jeśli używasz.
OdpowiedzUsuńMojej mamy okulary zawsze znajdowałam w lodówce :-)
OdpowiedzUsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńI ja za grillem na powietrzu nie przepadam :)
A grillowanie robię raz na czas w piekarniku, pycha :)
Patelnię taką mam w planach do kupienia.
Może pomoc św. Judy wesprze Twoje poszukiwania.
Pozdrawiam ;)
Jeśli coś jeszcze pomoże, to chyba rzeczywiście tylko patron od spraw beznadziejnych...
OdpowiedzUsuńW lodówce jeszcze nie sprawdzałam!:)
OdpowiedzUsuńNie ma!
OdpowiedzUsuńMoże przy bardziej gruntownych porządkach?
OdpowiedzUsuńi tu u Ciebie znalazłam inspirację do kolejnego posta - czemu nie lubię grillowania
OdpowiedzUsuńjak się znajdzie zguba to napisz nam koniecznie!
sprawdzasz lokalne ogłoszenia w internecie? czasem ktoś uczciwy szuka właściciela zagubionej rzeczy
To na 99% zguba domowa.
OdpowiedzUsuńjak w domu to się znajdzie
OdpowiedzUsuń