Wkroczenie w wiek ciociowo-babciowy swoje prawa ma. Ale niekoniecznie trzeba z nich korzystać...
Ciocie i babcie zapamiętane z dzieciństwa miały taką dziwną cechę, że niby prawiły komplementy, ale ja odbierałam je często jako szpile wbijane w ciało i umysł.
- Dobrze wyglądasz! - zaczynała taka ciotka, a mnie się gęba uśmiechała. Ale do czasu, bo za chwilę padało: - Poprawiłaś się od czasu, gdy cię ostatni raz widziałam...
I czar pryskał momentalnie! Niby takie neutralne słówko ,,poprawiłaś się'', prawda? A bolało jak diabli! Na dodatek, jeśli się akurat przebywało kilka dni u takiej ciotki, to czyniła ona wszystko, by spowodować jeszcze większą ,,poprawę''!
A po powrocie domowa Babcia na mój widok oznajmiała: - Chyba wyglądasz LEPIEJ niż przed wyjazdem!
I znów niby miły przymiotnik, a jednak...
Częstowana przez lata podobnymi komplementami przyrzekłam sobie, że nigdy nikomu prosto w oczy takich ,,miłych'' słów nie powiem. I chyba dotrzymałam słowa... Szczególnie pilnuję się do dziś, by osobistemu potomstwu nie czynić podobnych ,,grzeczności''. Przede wszystkim ani słowa na temat wagi! Choć bywały momenty, gdy niepokoiła mnie nieco sylwetka Pierworodnego lub Asi. Wiedziałam jednak, że sami dojdą kiedyś do wniosku, że warto się troszkę pokatować dla zdrowia. I miałam rację!
Jakiś czas temu Sister zamówiła sobie u mnie post na temat, ponieważ oburzył ją artykuł pt..,,NAWET w rozmiarze 42 możesz czuć się atrakcyjnie''. Kolejne piękne słówko: ,,nawet''. Bez tego wyrazu tytuł miałby zupełnie inną wymowę. Niestety, te 5 liter sprawia, że zupełnie przeciętna, jeśli chodzi o figurę, osoba płci żeńskiej przeczytawszy nagłówek, ma pewność, że jest po prostu ohydną bambaryłą! Niegodną spojrzenia żadnego mężczyzny...
Akurat obie z Sister mieścimy się w tych parametrach. Fakt, niektóre sklepy dla ,,puszystych'' oferują konfekcję zaczynającą się od rozmiaru 42 właśnie. Jednak w placówkach handlowych dla ,,normalnych'' rozmiar L (czyli 40-42) jak najbardziej występuje i nie jest wcale najwyższy. Pani ,,elka'' nie jest bynajmniej anorektyczką, ma przeważnie troszkę okrągłości, ale nie jest też żadnym monstrum.
A jeśli nawet ma się rozmiar sporo większy, niekoniecznie jest się kobietą odstraszającą rodzaj męski! Znam sporo pań noszących xl lub xxl, a przy tym bardzo urodziwych, zadbanych, atrakcyjnych. I zdrowych!
A na drugim biegunie zabiedzone, zagłodzone stworzenia bez chęci do życia, wyblakłe i smętne... Ubrane w czerń lub cieliste beże, bez cienia uśmiechu na buzi. Nie wierzę, by normalny zdrowy chłop wolał taką anemiczkę od dziewczyny, o której stare ciotki mawiały: ,,czysta krew z mlekiem''!
To media w Polsce rozpetaly taka glupote.Bo nie mozna madroscia nazwac cenienia tylko mlodosci i chudosci za wszelka cene.Juz dziewczynki w pierwszych klasach szkoly podstawowej chca byc szczuple i stosuja diety, nie mowiac juz o ilosci nastoletnich anorektyczek.Pracodawcy przyjmuja tylko mlodych,najchetniej szczuple dlugonogie dziewczyny.W telewizji pojawiaja sie nowe prezenterki co kilka tygodni i niewazne, ze zle mowia po polsku,ze co dwa slowa pada "eee".' ale sa chude i mlode.Znajoma, wieloletnia i ceniona przez widzow dziennikarka, kilka lat temu ,w swoje 55-te urodziny uslyszala od szefa jednego z kanalow tv, ze w jej wieku to juz trzeba myslec o cmentarzu, a nie o pokazywaniu sie przed kamera.
OdpowiedzUsuńDziwne tylko, ze w innych krajach nie ma nic takiego.W tv pracuja znani i lubiani dziennikarze i prezenterzy az do emerytury albo dluzej, jesli chca,nie ma reklam" chudosci i modosci",dzieci maja swoje sprawy,szkole ,zabawe.Nikt nie zwalnia pracownika z powodu jego wieku czy tuszy( chyba, ze ta rzeczywiscie uniemozliwia wykonywanie pracy).
Od lat mieszkam w kraju , gdzie wlasnie tak jest,normalnie.I nie rozumiem dlaczego w Polsce nie moze tak byc.
Na szczęście nikt nie wyrzuca z telewizji Doroty Wellman, rozmiar właśnie 42!
OdpowiedzUsuńA cóż złego jest w chudości? Zwłaszcza tej naturalnej, takiej jak moja? Nie każdy "wieszak" jest anorektyczką, niektóre z nas tak mają z natury i nie rozumiem, dlaczego przez całe życie mi się za to obrywa? Nawet teraz, gdy dobiegam czterdziestki i wydawałoby się, że otaczają mnie ludzie dorośli, dojrzali, jakąś tam mądrość życiową mający, a jednak nie, zawsze znajdzie się ktoś, kto osoby takie jak ja uważa za "zabiedzone, zagłodzone stworzenie bez chęci do życia, wyblakłe i smętne…". Normalnie wychodzić do ludzi się odechciewa. I chyba zacznę odpłacać się pięknym za nadobne, bo jak długo można udawać, że deszcz pada, gdy w twarz Ci plują?
OdpowiedzUsuńPrzesada w każdą stronę jest szkodliwa.
OdpowiedzUsuńDla poprawy ego, arabskie przysłowie - nie ma nic brzydszego niż chudy wielbłąd i chuda kobieta.
Moja mama mawiała, że każda zołza jest chuda.
Zgadzam się z Krychą, przesada w każdą stronę nie jest dobra.
OdpowiedzUsuńMoja mama mawiała, że chude to wredne ;)
ale takie bardzo bardzo chude, normalna szczupłość jest jak najbardziej ok :)
Najważniejsze to nasze zdrowie a potem dopiero wygląd. Niektórzy sa ,,grubi" niektórzy są chudzi.. a dla mnie najważniejsze by byli sympatyczni...
OdpowiedzUsuńTo mi przypomniało odcinek kiedyś oglądanego serialu pt 'Seks w wielkim mieście', w któryż to odcinku główna bohaterka brała udział w sesji do artykułu pt 'Samotne i szczęśliwe'. A potem była wściekła, bo się okazało, że w gazecie dodano znak zapytania. 'Samotne i szczęśliwe?'. I ten znak zapytania podważał wszystko, jak owo słowo 'nawet'.
OdpowiedzUsuńTechnik dopiekania kobietom jest jak widać sporo, ha.
Każdy doskonale wie jak wygląda i przypominanie mu pewnych mankamentów świadczy o braku kindelsztuby. Sam czeka na słowa pociechy , bo wie , że nie jest doskonały, w czym więc rzecz. Ot po prostu - ilość zawistników jest miara sukcesu. Czuwaj!
OdpowiedzUsuńkindersztuby, sorry
OdpowiedzUsuńCzeski błąd, nic strasznego!
OdpowiedzUsuńW przypadku ciocio-babek pewno taka pulchność była ich zdaniem rzeczywiście godna pochwały...
OdpowiedzUsuńNiestety, techniki dopiekania trzymają się nieźle i w dodatku następuje bujny ich rozwój...
OdpowiedzUsuńI żeby mieli poczucie humoru!
OdpowiedzUsuńA moja Babcia, że wredne rude!
OdpowiedzUsuńZawsze się śmiałyśmy z Sister, że powinnyśmy wyemigrować na Malaje. Tam im grubsza kobitka, tym większy wzbudza zachwyt...
OdpowiedzUsuńW chudości nie ma nic złego, jeśli nie towarzyszy jej wieczna pretensja do świata i stale skwaszona mina! To samo odnosi się zresztą do osób z wyraźną nadwagą. Tak jak powyżej napisano, jeśli ktoś jest wesoły i sympatyczny, wygląd nie ma absolutnie znaczenia.
OdpowiedzUsuńTyle że niestety tak skonstruowani jesteśmy, że oceniamy po wyglądzie i na tej podstawie przypisujemy ludziom pewne cechy, np. ruda to fałszywa, chuda to anorektyczka. Robimy to nawet gdy widzimy kogoś po raz pierwszy i ostatni w życiu i nie zamieniliśmy z nim ani słowa. Stereotypy rządzą i mają się dobrze.
OdpowiedzUsuń~AO - normalna szczupłość, czyli jaka? Bo moja jest jak najbardziej normalna i naturalna. Nie jest wynikiem diet, ćwiczeń itp. cudów niewidów. Takie geny, po prostu.
OdpowiedzUsuńI to jest myśl z tymi Malajami, bo jednak najwięcej uwag do mnie mają te osoby, które mają co nieco do zrzucenia, więc gdyby wszystkie pulchniaczki wyjechały miałabym spokój.
OdpowiedzUsuńKiedyś na plaży w Rewie była dziewczyna, oceniałam ją na rozmiar 44 ,ale była tak cudownie zbudowana ,że ja sama byłam zachwycona jej proporcjami . Zwracała na siebie uwagę każdego - faceci patrzyli z zachwytem a panie w większości z zazdrością , choć niektóre takie jak i ja podziwiały jej urodę . Mąż był wpatrzony w nią jak w obrazek i przez to ona sama też czuła się piękna i tak ją wszyscy odbierali . Tak więc Kobieta zawsze jest piękna , jeśli tylko pozwoli sobie na niekwestionowanie swego ciała i urody bez względu na rozmiar .
OdpowiedzUsuńTo co babcie uważały za oznakę zdrowia, czyli pulchne ciałko u wnuka, pokutuje do dziś. Mam w bliskiej rodzinie osobę bardzo otyłą, która męczy się i narzeka na swoją otyłość, ale już o swojej wnuczce - która mając dziesięć lat nosi odzież w rozmiarze w którym ja utonęłabym i zjada ilości godne górnika po szychcie - mówi z dumą, jaki ona ma apetyt i jaka "nabita".
OdpowiedzUsuńNabita w butelkę chyba, przez babcię i mamę, które pozwalają jej tuczyć się do wypęku. Do tego dwa litry Coli i za lat kilka, młoda nie będzie dobrze wyglądać, "nawet" w rozmiarze 42, przypominając raczej baleron w za ciasnym flaku.
Ty też dałaś się złapać: "Pani ,,elka” nie jest bynajmniej anorektyczką, ma przeważnie troszkę okrągłości, ale nie jest też żadnym monstrum."
OdpowiedzUsuńElka jest NORMALNA, serio :) Zupełnie normalna.
rozmiar 42 nie jest znowuż taki straszny...
OdpowiedzUsuńZgago widziałaś, że wrzucili cię na główną stronę onetu? a tak w temacie to polecam piosenkę "nieidealna" - https://www.youtube.com/watch?v=C5yKQ5Hji3s
OdpowiedzUsuńja też całe życie słyszałam "komplementy" - najlepsze były gdy np. przytyłam co było widać gołym okiem, a padały pytania - "oooo, schudłaś?", albo gdy schudłam "dziecko, ty chora jesteś? bo tak mizernie wyglądasz" - złośliwość w czystej postaci ;-).
No tak, komplementy to dziwna sprawa. Na pewno trzeba je umieć prawić, ale też trzeba umieć je odbierać, żeby uśmiech nie przerodził się w foch.
OdpowiedzUsuńJa też o tym pisałam u siebie, dawno temu ("Z komplementami nigdy nie wie, oj nie wie się"). Najwyraźniej każdy z nas ma podobne doświadczenia. Moja babcia była mistrzem w tej kwestii, chociaż wiem, że nigdy nie chciała mi zrobić przykrości. Kiedyś, gdy wychodziłam z domu w swoich najlepszych spodniach (wtedy akurat były modne ogrodniczki) powiedziała z autentycznym smutkiem "oj, to ty już nie masz nic lepszego do nałożenia?":))))
Jedyny sposób na zdrowe odchudzanie i długotrwałe wyniki jest zmiana nawyków żywieniowych.
OdpowiedzUsuńPo co całe życie się odchudzać, to jest bardzo męczące dla naszego organizmu.
Ja już z tym nie mam problemu, zmieniłam nawyki żywieniowe,
ale pomógł mi w tym polecając mi świetny program konsultant Wellness
(idealnafigura.com/gberes), schudłam zdrowo, bezpiecznie, co najważniejsze utrzymuje już ponad rok świetną figurę.Każdemu to polecam
Uwielbiam p. Dorotę, nie mam też nic do rozmiarów innych osób, ale jednak może nie bądźmy hipokrytami, na pewno nie jest to rozmiar 42...
OdpowiedzUsuńNie przeszkadzają mi panie z lekkimi, jak to nazwałaś, krągłościami, ale dziwna moda na promowanie otyłości, która ostatnio nastała, trochę mnie przeraża. Na wybiegach dalej widzimy zagłodzone wieszaki, to prawda. Ale ja coraz częściej czytam takie, jak twój, bardzo tendencyjne wpisy na blogach, i artykuły, z których mogłoby wynikać, że tak naprawdę w przybieraniu na wadze nie ma absolutnie nic złego, bo przecież trzeba akceptować siebie... A szczupłe dziewczyny uważa się za nieszczęśliwe mimozy. Znam parę dziewczyn i kobiet, które ty pewnie włożyłabyś do szufladki anemiczek. A one jedzą za dwoje - i dalej są chude. Wolę już naturalną chudość, niezwiązaną z żadnymi wyrzeczeniami i masochistycznymi dietami, niż panie XXL, które - żeby osiągnąć taką, a nie inną wagę - jadły z całą pewnością nie tak, jak się powinno. Domyślam się, że pisząc o anemiczkach, miałaś na myśli te, które się obsesyjnie odchudzają. Ale ja w odchudzaniu nie widzę nic złego, o ile nie przeradza się w anoreksję. "Dbanie o siebie" to nie tylko dbanie o fryzurę, ładny strój i skórę. Nadwaga JEST zła. Może nie taka 5-kilogramowa, ale wyższa z całą pewnością nie powinna być powodem do radości. I nie chodzi tu o akceptowanie siebie (bo widuję naprawdę zadbane i atrakcyjne kobiety z nadwagą), tylko po prostu o zdrowie.
OdpowiedzUsuńA co do tych komplementów, sama widzisz, to działa w dwie strony. Moja chuda koleżanka poczułaby się urażona słowami o skwaszonych anemiczkach. Bo niska waga to jej straszny kompleks.
imieniny Mamusi... jedna z goszczących (znajoma mamusi) przy stole, wyczekała chwile ciszy i niby to do mamusi, ale głośno... Gaja (czyli Ja) to przybrała... a Ja właśnie ostatnio schudłam kilka kilo... kurde balans... :))) już chciałam odpowiedzieć, że dziękuję powodzi mi się dobrze i głodem nie przymieram jak widać... ale odpuściłam....sama myśl mnie rozbawiła do łez... dla niektórych "starszych" zawsze nieco przybraliśmy na wadze... bo chyba porównują nas z wiekiem dziecięcym lub wczesno młodzieńczym, gdzie byliśmy mali, smukli, bez wykształconego biustu i bioderek.... :) a poza tym... na ten wygląd i te kilogramy ciężko zapracowałam własną, uczciwą pracą...:)))) i nie mam zamiaru się tego wstydzić...:)))
OdpowiedzUsuńNie martw się.W okresie klimakterium przytyjesz i staniesz po drugiej stronie.Ja rozmiar 36 zmieniłam na 42.I nie jest żle
OdpowiedzUsuńCzy nie widzisz, że napisałaś coś wstrętnego w stosunku do chudych kobiet? Zadziwia mnie ta wzajemna adoracja kobitek z nadwagą i utyskiwanie na wredny i złośliwy świat dookoła. Czym wy sie różnicie? poczytajcie, co gryzmolicie.
OdpowiedzUsuńJa o komplementach . Jestem osobą w wieku nieco zawansowanym ( bliżej 60-ciu niż 16-stu) ,więc komplementy typu :
OdpowiedzUsuń- tak piękna kobieta jak Pani ........
wywołują u mnie głęboką frustrację , ponieważ "komplementujący" wyraźnie nisko ocenia moją inteligencję :)
-
No tak... Początek postu fajny, mówi o tolerancji, o komplementach, pisany z wyczuciem i życzliwością dla innych kobiet.. do pewnego momentu.
OdpowiedzUsuńOstatni akapit- ileż wartościowania i krytyki tych "smętnych chudych kobiet"! I dla podkreślenia własnej racji powołanie się na opinię "normalnego zdrowego chłopa". Oj, nie podoba mi się to. Ile "normalnych" chłopów, tyle ich gustów. Może ktoś lubi taką bladziutką, chudą dziewzynę w stylu Ofelii z Hamleta. I w tych beżach nawet czy w czerni. Czyli w dwóch najbardziej klasycznych i gustownych kolorach. Piękna kobieta nie musi nosić rozmiaru <38 i nosić ogniste rudości czy błękity.
KAŻDA KOBIETA MOZE BYĆ PIĘKNA. I myślałam, że taka myśl przebija sie z tego postu. do czasu..... Według autorki piękną może być tylko taka, któa odpowiada jej typowi urody. Cóż za stronniczość!
Narzekasz na prawione Ci "komplementy" i ukrytą obrazę dla dziewczyn bardziej zaokrąglonych, ale sama jesteś nie lepsza: szkalujesz chude dziewczyny (chyba z zazdrości?) i jeszcze rudzielcom się oberwało... Dziękuję Ci bardzo :/
OdpowiedzUsuńCzy, jeśli powtarzasz za swoją babcią brednie pt. "rude są wredne", mogę odwdzięczyć się równie uogólniającym i krzywdzącym: "grube są leniwe i zaniedbane"?
"Jeśli potrafisz śmiać się z samego siebie, będziesz mieć ubaw do końca życia." Mój ulubiony cytat. Nie ważne ile w obwodzie mamy tylko jak siebie postrzegamy i czy mamy dystans do siebie i świata. Faceci lubią kobiety z poczuciem humoru a te okrąglejsze częściej właśnie humorem tryskają, może dlatego, że czekolady nie trzymają za szybką? ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBabcie i ciocie już tak mają. Pół biedy, jak ich słowa wynikają ze zwyczajnej troski, np. że wyglądam jakbym nic nie jadła. Gorzej, kiedy są złośliwe. Na szczęście moja babcia i najbliższe ciocie takie nie są, te dalsze to już prędzej ;) Co do rozmiarów 42 i wzwyż, to nie jest tajemnicą, że kobiety o takich rozmiarach wyglądają dużo młodziej od tych szczupłych w ich wieku. Wiem po mojej mamie - ona wygląda ładnie, młodo i zdrowo, a jej chude koleżanki przeważnie palą papierosy, mają zniszczoną cerę i mnóstwo zmarszczek. Figura to nie wszystko. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJezeli Dorota Wellman ma 42 to ja jestem baletnica zakonnica, ona ma z 52!
OdpowiedzUsuńA ja jestem ruda i chuda! I uwielbiam się uśmiechać-bezcenna jest mina bliźniego jak obdarowuje się go uśmiechem bez przyczyny :-)
OdpowiedzUsuńJa usłyszałam kiedyś od babci mojego męża : Jesteś szczupła ale ZA TO zgrabna - to było 30 lat temu a ja do dziś nie wiem czy to był komplement czy wręcz przeciwnie :) Babcia była bardzo życzliwą kobietą, na pewno nie chciała mnie skrytykować.
OdpowiedzUsuńZatrudniajątylko łode długonogie dziewczyny? No ciekawe. Może do promocji kosmetyków. Wszędzie indziej kobieta, a już zwłaszcza młoda to nie, bo jeszcze taka w ciążę zajdzie. Trochę starsza z resztą też nie, bo "młody, dynamiczny zespół" ;)
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się zupełnie.
OdpowiedzUsuńZycie to nie katalog modowy i liczy się coś całkiem innego
Poza ty tak trochę seksistowsko to Kobieta powinna być miękka w dotyku.
Moja żona balansowała wokół tego rozmiaru co mi się wydaje normą
Pozdrawiam
Cóż, nie chcę byś odebrała to jako złośliwość, ale dostrzegam tu jednak trochę hipokryzji. Wg mnie przedstawiłaś w tej krótkiej notce kobiety z większą wagą w jak najbardziej pozytywnym świetle, ale (chyba nie do końca świadomie) nie powstrzymałaś się od przytyku w stronę bardzo szczupłych, czy zbyt chudych kobiet (w końcu to właśnie jest druga strona bieguna) utożsamiając je z biednymi, smutnymi zagłodzonymi stworzeniami, bez uśmiechu, nudnymi, nieatrakcyjnymi. Moim zdaniem wszyscy mamy naturalną skłonność do szufladkowania i ciężko się jej wyzbyć. Dużo trudniej nam też dostrzec swoją niekonsekwencję od drobnych przewinień innych, ale zawsze warto się nad tym zastanowić i spróbować spojrzeć obiektywnie, choćby po to, by zrozumieć innych i poszerzyć horyzonty. Sama nie jestem ideałem i nie próbuję udawać, że jest inaczej. Co to komplementów, te w stylu, "wyglądasz lepiej niż ostatnio", na mnie z kolei działają bardzo pozytywnie i budująco, na przykład nadal uczę się tego, jak podkreślać swoje zalety - nie oburzyłoby mnie, gdyby ktoś to zauważył, wręcz przeciwnie. Natomiast przyznaję Ci rację odnośnie tego nieszczęsnego "nawet" w komplementach - zazwyczaj zupełnie odwraca ich znaczenie i sprawia przykrość.
OdpowiedzUsuńMożecie się Drogie Panie pocieszać ale weźcie się lepiej do roboty, mniej jemy, więcej ruszamy się i nie tworzymy grup wsparcia dla "elek" "xelek" itp. itd.Nazwijmy rzecz po imieniu... Dotyczy to Pań i Panów oczywiście... Wszyscy kochamy jeść ale nie żryjmy, jedzmy tyle ile nasz organizm może spalić, nie magazynujmy tłuszczu. Nie bądźmy leniuchami, Dorota Wellman to zły przykład, jest inteligentną kobietą ale leniwą i bez silnej woli. Podejmowała próby odchudzenia się i nawet deklarowała to na wizji. Niestety nic z tego nie wyszło. Ruszamy się, mniej jemy i nie szukamy plusów czy zalet bycia "pulchniejszym" bo takowych nie ma. Serce obciążone, pozostałe narządy wewnętrzne też, podniesione ciśnienie krwi, zagrożenie cukrzycą, no i samopoczucie psychiczne, pomimo składanych tu deklaracji, też nie najlepsze...
OdpowiedzUsuńMożecie się Drogie Panie pocieszać ale weźcie się lepiej do roboty, mniej jemy, więcej ruszamy się i nie tworzymy grup wsparcia dla "elek" "xelek" itp. itd.Nazwijmy rzecz po imieniu... Dotyczy to Pań i Panów oczywiście... Wszyscy kochamy jeść ale nie żryjmy, jedzmy tyle ile nasz organizm może spalić, nie magazynujmy tłuszczu. Nie bądźmy leniuchami, Dorota Wellman to zły przykład, jest inteligentną kobietą ale leniwą i bez silnej woli. Podejmowała próby odchudzenia się i nawet deklarowała to na wizji. Niestety nic z tego nie wyszło. Ruszamy się, mniej jemy i nie szukamy plusów czy zalet bycia "pulchniejszym" bo takowych nie ma. Serce obciążone, pozostałe narządy wewnętrzne też, podniesione ciśnienie krwi, zagrożenie cukrzycą, no i samopoczucie psychiczne, pomimo składanych tu deklaracji, też nie najlepsze...
OdpowiedzUsuńMożecie się Drogie Panie pocieszać ale weźcie się lepiej do roboty, mniej jemy, więcej ruszamy się i nie tworzymy grup wsparcia dla "elek" "xelek" itp. itd.Nazwijmy rzecz po imieniu... Dotyczy to Pań i Panów oczywiście... Wszyscy kochamy jeść ale nie żryjmy, jedzmy tyle ile nasz organizm może spalić, nie magazynujmy tłuszczu. Nie bądźmy leniuchami, Dorota Wellman to zły przykład, jest inteligentną kobietą ale leniwą i bez silnej woli. Podejmowała próby odchudzenia się i nawet deklarowała to. Niestety nic z tego nie wyszło. Ruszamy się, mniej jemy i nie szukamy plusów czy zalet bycia "pulchniejszym" bo takowych nie ma. Serce obciążone, pozostałe narządy wewnętrzne też, podniesione ciśnienie krwi, zagrożenie cukrzycą, no i samopoczucie psychiczne, pomimo składanych tu deklaracji, też nie najlepsze...
OdpowiedzUsuńPowiem tak.
OdpowiedzUsuńJestem prawie 40-letnią kobietą, ważę 43 kg i mam 155 cm wzrostu. Czyli jestem chuda i jak tu wszystkie określają anorektyczką. Hm... nigdy jednak się nie odchudzałam, jem tłusto i nie zdrowo, czekoladę pochłaniam w ciągu 15 minut a waga ani drgnie.
Od zawsze pytano mnie.... kobieto, kiedy ty przytyjesz?
Czasami robiłam się czerwona jak burak po takim tekście, albo zamykałam się w sobie... dziś odpowiadam na tak debilne pytanie... a kiedy Ty schudniesz?
Kiedyś koleżanka patrząc mi prosto w oczy powiedziała... mogłabyś trochę przytyc.. bo wiesz głupio to tak trochę wygląda, masz już swoje lata a ty taka przeraźliwie chuda jesteś. Nie obraziłam się na nią, ale zapytałam ją czy coś jej zrobiłam skoro mnie próbuje obrazic i co lepiej wygląda ...płaski brzuch czy wylewający się tłuszcz z paska spodni?
Jedno jest pewne... nie ważne czy gruby czy chudy... kazdy ma swoje uczcia....
Pozdrawiam.
dla mnie wtedy to nie są komplementy, tylko złośliwości ze strony ciotki czy babci... Nic miłego.Ale jak piszesz, rozmiar nie gra roli ;-) bo jak kobieta o siebie dba to może wyglądać atrakcyjnie ;-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa niestety przez jakiś rok miałam przyjemność chodzić w 42 rozmiarze. Całe szczęście wziełam się za siebie i wróciłam do 34/36. Nie bardzo rozumiem jak można czuc sie dobrze będąc słoniem. No taka prawda przy 42 rozmiarze miałam biodra 106 cm i talię 80 cm (teraz odpowiednio 90/66) . I nie tylko o estetykę chodzi. Chciałam się schylić to mi brzuch przeszkadzał, chciałam podbiec do autobusu odrazu zadyszka albo wielkie poty nawet zimą czy późną jesienią. Brakowało mi energii, zrobiłam się leniwa bo czułam ten nadbagaż i oczywiście cały czas było mi cięzko. Cos strasznego. A czy przypadkiem kobiety nie próbuja się pocieszać i usprawiedliwiać twierdzac, że można być sexy nosząc 42 rozmiar ??
OdpowiedzUsuńtest
OdpowiedzUsuńtaaa,42;D
OdpowiedzUsuńBo najważniejsze, co inni myślą, powiedzą, napiszą. Uzależniacie swoją wartość od opinii innych i to przeważnie powierzchownej, bo krytyce poddawana jest przeważnie waga czy uroda... później albo kompleksy, albo ego spompowane do granic absurdu, bo przystojny sąsiad lubiący puszyste powiedział komplement na temat nowej bluzki. Gdyby 90% mężczyzn podniecało się na widok kobiety bez jednej nogi to laski by podcinały kończyny.
OdpowiedzUsuńA co powiesz na komplement "O matko, Ty naprawdę jesteś inteligentniejsza, niż myślałam!!!" :-))) Koleżanka z pracy mnie kiedyś takim poczęstowała, w podziękowaniu za wytłumaczenie jej zagadnienia fachowego, z którym nijak nie mogła sobie poradzić...
OdpowiedzUsuńRzadko czytam blogi, choć czasem się zdarza i zauważyłem, że ich autorzy mają problem z normalnym pisaniem. To jakaś moda, żeby zamiast siostra pisać sister, żeby swego męża nazywać małżem (zetknąłem się z takim przypadkiem)? Dla mnie to zwykłe wydziwianie.
OdpowiedzUsuńdokładnie, a jak popatrzysz na to z drugiej strony, mam nadwagę i idzie mi w żylaki, codziennie walczę żeby chociaż troszeczkę zrzucić, albo mój głos wewnętrzny woła nie jedz rozlecisz się za chwile i takie tam, mówcie co chcecie grube nie jest piękne, bo grube będzie miało za chwile szereg problemów ze zdrowiem i tyle, efekt wizualny ma tu najmniej do powiedzenia
OdpowiedzUsuń.. i to jest na tyle w temacie tolerancji, o którą się upominałaś wcześniej.. Brawo, brawo..
OdpowiedzUsuńa co zrobić jak buzia ładna, figura w porządku, a każdy chłop chwilę pobędzie i ucieka w siną dal?
OdpowiedzUsuńto dopiero ....
Widać zazdrość po wpisie oj widać. A szkoda. Po co marnować choćby minutę na takie odczucia. Nie lepiej cieszyć sie z tego jakim sie jest i nie wytykać innym , że sa grubi czy chudzi? Wszyscy są piękni, i Pani ważąca 87 i ja przy ledwo 47.. a i tak mi się ostatnio przytyło :P
OdpowiedzUsuń" Ubrane w czerń lub cieliste beże, bez cienia uśmiechu na buzi. Nie wierzę, by normalny zdrowy chłop wolał taką anemiczkę od dziewczyny, o której stare ciotki mawiały: ,,czysta krew z mlekiem”!" Aż musiałam skopiować , myślałam , że źle widzę ... że co ? Czy to niezbyt grzeczne dowartościowywanie się ? Jak ktoś powie nie taki komplemencik jak należy to już z tego powodu trzeba się wyżalać na blogu ? I wynika z tej końcówki wpisu : pulchniutkie cudne a szczupłe to takie paskudy , że "normalny" chłop się nie zainteresuję ? Są gusta i guściki.Każdemu się podoba co innego.Żeby było jasne nie jestem anorektyczką .Ot po prostu taką mam przemianę materii , że jestem szczupła - od zawsze .44 lata , wesoła , zadbana, ubieram się różnie zależy od pory roku i nastroju i kolorowo i w szarości ...Proponuje więcej dystansu bo jakoś po przeczytaniu tego wywodu nie zauważyłam , że mam do czynienia z jakąś super wesołą i sympatyczna osobą ale wręcz przeciwnie ...I na koniec.Szczupłe dziewczyny nazywasz z pogardą anorektyczkami to może nie obrażaj się jak ktoś Cie nazwie np.zatłuszczonym kaszalotem czy coś w tym sensie .Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńNo chyba ma większy rozmiar
OdpowiedzUsuńNiesamowita opowieść.
OdpowiedzUsuńJestem chuda. Nie szczupła - chuda. 44kg/1,6m. Wierzcie mi, nie miałabym nic przeciwko temu by nabrać trochę ciała tu i tam. Niestety, przemianę materii mam jak piec hutniczy i nic się nie odkłada. Taki organizm. Wkurza mnie takie generalizowanie - jak chuda to zołza. Chuda to smętna. Nie oceniam ludzi po wyglądzie, a sama regularnie słyszę różne teksty odnośnie swego ciała. Od tych niesmacznych, typu wieszak aż po mocno niestosowne - ofiara obozu koncentracyjnego czy głodu w Afryce. Media lansują taki typ sylwetki, ale na tym koniec. Nagonka na chudzielce jest tylko tylko mniejsza niż w przypadku osób otyłych. Wiecie jak często słyszę "musisz więcej jeść!", "powinnaś przytyć parę kilo". A jak czegoś nie chcę, bo nie lubię albo po prostu jestem najedzona - ogromny wyrzut "no chyba się nie odchudzasz?!" Dobre rady cioć - "faceci nie psy, na kości nie lecą". Kolega z prac wysyłając zdjęcie anorektyczki z hasłem - "takie coś wcale nie jest ładne". Jakby życie kręciło się wokół wagi. Spójrzmy prawdzie w oczy - dla każdego kto inny jest łabędziem, a kto inny ropuchą. Ale i łabędzie i ropuchy mają prawa do życia. A i piękno tego świata tkwi w różnorodności.
OdpowiedzUsuńGówno nie 42 i nie ma się co upierać, nie wiem czemu tak zawzięcie kasujesz, myślisz że komuś to wmówisz?
OdpowiedzUsuńEh u mnie w domu nikt nic nie mowil typu ruda falszywa chuda wredna eh te wasze babcie ... Jak ktos zaczyna temat chudy gruby mnie az skreca a jak zaczynaja o steryotypach to strach pomyslec co temu czlowiekowi taka kochana babcia wpajała Grrr ja mam 40 rozm i jestem chuda tak tak chuda i mnie dokarmiaja na siłe bo mysla ze jestem ciagle na diecie ... Tak wiec chuda czy gruba dla mnie bez roznicy wazne ze zdrowa i sie czuje dobrze ze soba .... A ja chcialabym przytyć troszke ;)
OdpowiedzUsuńNajpierw piszesz o przymiotnikach, które ranią a potem używasztakich wyrazów jak anemiczka. Zastanów się nad tym! Mnie osobiście to się bardzo nie podoba. Są takie osoby jak ja, które nie mogą przytyć chociaż jedzą dużo.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, jeśli uraziłam, nie było to moim zamiarem.
OdpowiedzUsuńMało kto jest w pełni zadowolony ze swego wyglądu... Niestety!
OdpowiedzUsuńOczywiście! Ważne, by akceptować siebie i uśmiechać się do życia.
OdpowiedzUsuńPrzez większą część życia byłam zatłuszczonym kaszalotem. Przezywanym od pierwszej klasy w mało wybredny sposób. Zawsze marzyłam, by być szczupłą, nie wychodziło! Co nie znaczy, że mam awersję do osób chudych. Może się niefortunnie wyraziłam. Bywa...
OdpowiedzUsuńTo nie wydziwianie, tylko bawienie się słowami. Są ludzie,ludzie, którzy to lubią. Dziwne?
OdpowiedzUsuńOJ, te bolą znacznie bardziej!
OdpowiedzUsuńA nie mogą? 42 to jeszcze nie otyłośc...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zrozumiałaś moje intencje, w przeciwieństwie do wielu innych.
OdpowiedzUsuńDzięki, Antoni, za dobre słowo w tym zalewie agresji...
OdpowiedzUsuńI brawo!
OdpowiedzUsuńPodobno telewizja dodaje 2-3 rozmiary...
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twój cytat!
OdpowiedzUsuńCzy ja pisałam, że zgadzam się z Babcią? Bardzo lubię rudzielców płci obojga.
OdpowiedzUsuńOj, albo ja nie wiem, o co mi szło, albo Ty. Trzeciej opcji nie ma!
OdpowiedzUsuńRozumiem! Ciekawe dlaczego uroda i rozum miałyby się wykluczać?...
OdpowiedzUsuńNie mam nic do chudych pań, nie rozumiem tylko obnoszenia się z miną pt. ,,jaka ja jestem biedna''...
OdpowiedzUsuńMnie się zdarzyło odwrotnie. Z 48 do 40, a nawet przez chwilę 38.
OdpowiedzUsuńWaga nieistotna, istotne podejście do życia. A osoby nieco okrąglejsze często są bardziej wesołe. Może generalizuję, ale tak mam wokół siebie. I dla wyjaśnienia- sama mam rozmiar 40.
OdpowiedzUsuńI o to chodziło! Dzięki za zrozumienie!
OdpowiedzUsuńNo dokładnie!
OdpowiedzUsuńA więc? Puszyste na Malaje!
OdpowiedzUsuńPrzykro mi , młodzież potrafi być okrutna.Miałam okazję poczuć się inaczej - w okresie ciąży ważyłam 80 kg ;) ale szybko wróciłam do dawnej wagi , widać taka moja natura i przemiana materii.Mam różne koleżanki niektóre 34,36 jak ja a nawet jedną w rozmiarze 54 i świetnie się czujemy w swoim towarzystwie.Myślę , że to nie rozmiar ma znaczenie , ale ogólne podejście do życia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Bzdury,Dorota jest dosc drobna i niewysoka ,tylko troche okragla.A przy jej profesjonalizmie moze sobie byc nawet 2 razy "wieksza", to nieistotne.
OdpowiedzUsuńTak samo jak 34 czy 36
OdpowiedzUsuńDziękuję Baco. Także irytuje mnie ta dziwaczna maniera.
OdpowiedzUsuńa ja jestem kobietą w rozmiarze xxl.... piękną, zadbaną i uśmiechniętą.I gdzies mam dziwne tytuly w czasopismach i tv. I wiem już co czyni kobietę piękną ---- nie są to wcale diety, gubione kg, pieniadze itd. Kobieta jest piękna gdy jest szczęśliwa, kochana i gdy akceptuje samą siebie.
OdpowiedzUsuńI to jest to! Pozdrawiam Cię serdecznie!
OdpowiedzUsuńW każdym rozmiarze można być albo osobą pełną radości życia, albo zgorzkniałą marudą z pretensjami do świata. A co do młodzieży - wyrosną!
OdpowiedzUsuń