Słowo użyte w tytule niezmiennie budzi mój uśmiech. W związku z pewnym ,,faktem autentycznym'' sprzed lat.
Kolega prowadził szkolny sklepik. Jako że często bywaliśmy z Małżem w sklepach i dużych i małych, pomagałam czasem w zaopatrzeniu. Któregoś dnia żona kolegi wręczyła mi listę zakupów z kilkunastoma pozycjami. Pod nimi przebiegała pozioma kreska, a poniżej zapisano: ,,ser feta - prywata, 1 sztuka.''
Listę zrealizowałam szybko i sprawnie, zostało tylko to, co pod kreską. Obeszłam cały lokal, szukałam, czytałam etykiety. Nic! W końcu znalazłam jakąś ekspedientkę i pytam: - Czy jest ser feta ,,Prywata''? - Nie ma! - usłyszałam.
Towar dostarczyliśmy, sumitując się, że ostatniej pozycji nie sposób było dostać, bo były wprawdzie jakieś fety, ale akurat ,,Prywaty'' brakowało.
Zupełnie nie mogliśmy zrozumieć przyczyny, dla której koleżanka zaczęła nagle radośnie kwiczeć ze śmiechu. Kolega dołączył, chichrali się i chichrali, a my jako te głąby staliśmy.
- Ty naprawdę nie skapowałaś, że to był zakup pozasklepikowy? Dla nas osobiście, czyli PRYWATNY!?
No, jakoś nie. W dodatku nie znałam jeszcze wtedy produktu, dziś tak powszechnego i w mojej kuchni...
***
To była dygresja, przydługa, wprowadzająca do tematu właściwego.
Małż dostał zalecenie wykonania rtg kontrolnego 7 dni po opuszczeniu szpitala. Czyli jutro. Procedury takie, że najpierw się należy udać do lekarza rodzinnego po skierowanie, potem na zdjęcie i z tymże do chirurga. Doktory małżowe w Gdańsku, w pobliżu miejsca pracy. Niby niedaleko, ale jednak dotrzeć jakoś by trzeba, mimo kości połamanych. W dodatku wizja rozłożenia akcji na trzy dni mi zamajaczyła... Bo w wariant optymistyczny, że się ,,trzy w jednym'' da załatwić, trudno mi uwierzyć.
Wymyśliłam więc, że może by spróbować zrobić zdjęcie w ramach prywaty. W przychodni maminej powiedzieli, że u nich nie można, ale w centrum, na Armii Krajowej na pewno. Niestety, tam też nie chcieli zarobić! A wydawałoby się, że każda forma doinwestowania ubogiej służby przyjęta będzie z przysłowiowym ręki pocałowaniem...
Wyprawa nas czeka państwowymi środkami lokomocji. Byle nie było ślisko!
Państwowymi środkami lokomocyjnymi, tylko, że podejrzewam, że pod kołami może się znaleźć odcinek prywatnej drogi:)
OdpowiedzUsuńjak nie można?nie rozumiem,bo u nas tak....w kilku miejscach, płacisz i robią...czegoś zupełnie nie kumam...
OdpowiedzUsuńpowiem też,że koleżanka lodowa w ferie zaliczyła upadek na głowę, od razu pojechała do lekarza, bez problemu przyjęli...po tygodniu pojawiły się zawroty głowy, znowu szpitali tomograf bez gadania,i za darmo!! z czekaniem na wyniki zajęło jej to trzy godziny..
widać w każdym regionie inaczej służba zdrowia działa,zresztą, u nas robili cyrk z wyjęciem Poli szwów z kolana, uskuteczniłam wtedy prywatę...
widać, zależy też na kogo się trafi..eh...
jak nie jak tak?! na Żwirki i Wigury w "pogotowiu" robią. Sama osobiście robiłam biodra parę tygodni temu. Jeśli nie, to sp-nia lekarska napewno:)
OdpowiedzUsuńW Krakowie można uprawiać prywatę z RTG.
OdpowiedzUsuńTeraz jest telefon, więc mogę na bieżąco konsultować listę zakupów, kiedyś tez jak głupi nachodziłem się za tak zwanymi dopiskami i nie było.
Znam więc ten ból. Pozdrawiam
Historia z serkiem świetna:D
OdpowiedzUsuńPowodzenia w załatwianiu! Naprawdę jest tak, że w każdym rejonie inaczej funkcjonuje służba zdrowia...od czego to zależy to nie wiem...u mnie na szczęście jest ta wersja optymistyczna dla pacjentów.
U nas ostatni RTG udało się załatwić Mamie w ciągu jednego dnia, ale ona była już umówiona z lekarzem, poczekała na skierowanie, w tymże samym szpitalu wykonała RTG i poszła na konsultację do tego samego lekarza, który tym razem nawet przyszedł nie po 5 godz.
OdpowiedzUsuńWspółczuję jazdy z Małżem środkami lokomocji...
Trzymaj się!
Buziaki!
Zdjęcie rentgenowskie z całą pewnością można zrobić prywatnie w Spółdzielni Lekarskiej przy Obrońców Wybrzeża w Gdyni-telefon podany w internecie. Współczuję podróży do Gdańska w takim stanie zdrowia i w taką pogodę...Pozdrawiam Choinka
OdpowiedzUsuń...i tu sprawdza się powiedzenie: żeby chorować trzeba być zdrowym...
OdpowiedzUsuń...zdrówka i sił wam życzę...
No faktycznie, dziwne to. Jest zalecenie, bo wszak jest to chory a nie wielbiciel naświetlania się promieniami X! Podzwoń jeszcze w miejsca wskazane przrez komentatorów powyżej - może zaoszczędzicie drogi i zdrowia. Uściski pełne dla Ciebie i na pół gwizdka - z wiadomych powodów - dla Małża :)
OdpowiedzUsuńBo nawet na prywatne rtg. musi być skierowanie od lekarza, a nie ogólne zalecenie poszpitalne. Takie procedury. Mam wrażenie,że powinno się udać wszystko w 1 dzień załatwić, jeśli zaczniecie od świtu. Nie rozumiem tylko dlaczego nie można tego załatwić w szpitalu, tam gdzie mąż leżał. U nas to dostajesz takie skierowanie do rtg działającego przy szpitalu, w którym cię zatrzymali i wychodząc z niego od razu się rejestrujesz na prześwietlenie i zapisujesz do chirurga. Bo automatycznie stajesz się pacjentem przychodni przyszpitalnej.
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
P.S.
Przypomniałaś mi jak koledzy szukali puszki "wątpie w pomidorach" i nigdzie nie było, a miały być wątróbki rybne w pomidorach, tylko im się coś pomajtoliło.
Tego nie wzięliśmy pod uwagę! :)
OdpowiedzUsuńCo kraj...
OdpowiedzUsuńNa pewno, ale się już Małżowisko na ambit wzięło. I jedzie jutro! Sam.
OdpowiedzUsuńW opisanych czasach znajomi jeszcze nie byli ,,skomórkowani''... Konsultacja bieżąca nie wchodziła zatem w grę.
OdpowiedzUsuńChory na zwolnieniu czas posiada, więc niech się tuła! Przynajmniej tak się myśli w Pomorskiem...
OdpowiedzUsuńMama fuksa miała. I bardzo dobrze w Jej sytuacji... My, niestety, nie!
OdpowiedzUsuńMożna, rzeczywiście, o ile pacjent nie jest uparty na podobieństwo muła...
OdpowiedzUsuńDzięki! Przyda się spora doza cierpliwości mojej wobec dwojga uparciuchów domowych...
OdpowiedzUsuńNa medyczne procedury już nawet znajomości niczego nie mogą wskórać... Uścisnę połowicznie, z lewej mańki.
OdpowiedzUsuńJeśli na wypisie ze szpitala jest zalecenie kontrolnego rtg, to powinno być równoznaczne ze skierowaniem. Tak na chłopski rozum. W końcu różne są zboczenia, ale nie słyszałam o maniakach pragnących się co i rusz naświetlać.
OdpowiedzUsuń