Noc czerwonego dywanu... Trzymam kciuki za naszego Kamińskiego.
Osobiście czerwony dywan kojarzy mi się nieodmiennie z opowieścią Mamy, po wielokroć powtarzaną, a dotyczącą jej i Taty ślubu kościelnego. Ponieważ ,,co łaskę'' wręczyli tę z wyższej półki, przynależał im się do kroczenia w obie strony ów krwisty kobierzec. Natomiast, gdy odchodzili od ołtarza, kościelny w dzikim pośpiechu dywan zwijał, gdyż kolejna para była mniej hojna. O mało się Rodzice nie obalili wskutek tych działań!
Działo się to roku pańskiego 1952-ego, więc wniosek oczywisty, iż przywiązanie sług bożych do dóbr czysto materialnych to nie jest wynalazek ostatnich lat...
***
Spokojna, leniwa niedziela za nami. Małż na tyle w formie, że nawet późnym wieczorem osobiście z Erą wyszedł. ,,Babcia stała na balkonie'', pilotując okolicę na wypadek pojawienia się kota. Jeden się nawet objawił. Era była akurat luzem, więc się zerwała do pościgu, ale że jest zdecydowanie psem krótkodystansowym, odpuściła sobie po circa stu metrach i grzecznie wróciła.
Tęskno mi w pielesze okrutnie... Może pod koniec tygodnia uda się wyjechać. Byle śnieg stopniał, bo auto grzęźnie w zaspie wielkiej aktualnie. I jako jedyne przed blokiem jest przykryte ogromną białą czapą. Na szczęście na nadchodzący tydzień zapowiadają w telewizji przedwiośnie...
Tak wszystko za pieniądze, nawet wystrój i modlitwa, ale przepraszam nie do mnie należy osądzanie. Nie pamiętam, jakiej masz rasy suczkę, ale mam od 4 miesięcy do czynienia z młodym owczarkiem niemieckim. W pewnej chwili patrzę, niesie, trzyma za ucho zabitego kota, ale mu go odebrałem Niechciałem, aby bezcześcił jego zwłoki. Problem w tym, że kot jeszcze leży pod topniejącym śniegiem z drugiej strony płotu, to jest po prostu teren firmy.
OdpowiedzUsuńi obyś miała rację z tym przedwiośniem:)))
OdpowiedzUsuńAz się prosi zaśpiewać do znanej melodii
OdpowiedzUsuńBabcia stała na balkonie
dołem zięciu maszerował
Ledwo go ujrzała na kota wskazała
aby z psem nie poszedł w tamtą stronę
Pozdrawiam
U nas już topnieje! Dotrze i do Was :)
OdpowiedzUsuńU nas już prawie wiosna, a jeszcze wczoraj na nartach śmigałam i ....do poczytania u mnie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Justyna
W mojej parafii wszyściutkie młode pary miały rozłożony czerwony "dywan". Tak naprawdę był to dość luzno pleciony chodnik i właziły mi w te dziurki obcasy szpilek, ledwie lazłam po tym "dywanie". I w mojej parafii ksiądz proboszcz nam powiedział, że jeśli nie mamy pieniędzy, to nie ma sprawy, u niego wszystkie młode (wiekowo) pary mają ślub za darmo. W trakcie ślubu cały czas nam mówił co mamy robić i wcale nie byliśmy zestresowani.
OdpowiedzUsuńGdy dochodziliśmy do ołtarza, a było kilka stopni do pokonania, to zaszeptał do mego : "podtrzymaj ją mocno, żeby się nie potknęła".
Miłego, ;)
Och Kochana, po prostu Twój samochód, jako jedyny na osiedlu, ma termoregulację! Jest nastawiony na zimę i basta! I dlatego trzyma śnieżek na blaszanej głowie.
OdpowiedzUsuńA widzisz! Jednak co głowa, to rozum...:)
OdpowiedzUsuńPo prostu mieliście w parafii Księdza, a nie urzędnika kościelnego!
OdpowiedzUsuńTylko pozazdrościć!
OdpowiedzUsuńPowoli zaczyna... Czapa z auta już prawie spadła!
OdpowiedzUsuńTa babcia na balkonie to byłam ja! Więc dołem dziadek maszerował Czyli Małżowina osobista.
OdpowiedzUsuńObym, obym! Ku ogólnemu zadowoleniu.
OdpowiedzUsuńMoże jednak mord na kocie nie był osobistym dziełem owczarka? Może znalazł tylko? Ja też mam ,,niemca''. Goni wszystko, co żywe, ale nigdy (przez 9 lat) żadnemu stworzeniu nie zrobił krzywdy.
OdpowiedzUsuńMoże? Bardzo lubię te psy, na ogół są niesamowicie inteligentne:) I zapraszam na http://junak4blog.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuń