niedziela, 17 marca 2013

Pieleszowo-książkowo

Dziś niemal upał, bo na wejściu w pielesze aż 11,4! A co więcej, w piecu Małż odkrył jeden żarzący się jeszcze węgielek, po trzech dobach... I woda z bojlera wciąż letnia ciekła. Po raz pierwszy od dawna cieplej było w mieszkaniu niż na klatce schodowej.


Kolejną stację internetowo-radiową odkrywam - Złote Przeboje z lat 60-tych. Co za rozkosz dla uszu! Przed chwilą Cliff Richard, teraz Skaldowie... Ach!


,,Tylko'' dwie i pół lektury sobie zaplanowałam na nadchodzące dwa dni próżniactwa słodkiego. W tym półtora kryminału.


Zafascynowały mnie ,,Pamiętniki pisane szminką'' niejakiej pani Nepomuckiej. O kobicie nigdy nie słyszałam wcześniej. A płodna to niebywale niewiasta, jak można wyczytać na okładkach.Ponad 30 pozycji.


Pierwszy tomik kosztował 4,99, więc nabyłam, przeczytałam i... ,,wciągło'' mnie! Niby takie czytadełko-romansidełko, ale nie do końca. Szczególnie trzeci tom pt. ,,Samotność niedoskonała'' mnie zaciekawił. Pierwsze lata powojenne ukazane tak naturalistycznie, aż się dziwię, kto zezwolił na druk w czasach stalinowskich. A autorka w odcinkach drukowała m.in. w ,,Gromadzie Rolnik Polski''. Czasów z autopsji nie znam, urodziłam się rok i ciutkę po śmierci Generalissimusa. Rodzice i Babcia szczególnie wylewni nie byli w opowieściach z tego okresu akurat. Jednak czuję podskórnie, że był to znakomity czas dla mojego Dziadka-hulaki. I ze strzępków rodzinnych anegdot wnoszę pewne duchowe pokrewieństwo z jednym z bohaterów. Negatywnych, rzecz jasna!


Ciekawe, czego by jeszcze Dziadek dokazał, gdyby nie fakt, że latem  1951 roku narowisty koń kopnął go dość skutecznie w brzuch... Co opóźniło ślub Rodziców i poniekąd również moje pojawienie się na tym nie najlepszym ze światów...Może i dobrze, bo byłabym jeszcze starsza?Śmiech


 

8 komentarzy:

  1. Starsza, młodsza, czy to ważne ile ma się lat, tak naprawdę, to chęć życia się liczy, a nie czas przeżytych lat!

    OdpowiedzUsuń
  2. O, jak zobaczyłam to nazwisko, od razu skojarzyło mi się z czymś "doskonałym", czy "niedoskonałym" - teraz przypominam sobie, że którąś na pewno czytałam jeszcze mieszkając z rodzicami, w czasach nastoletnich. A historii Twojego dziadka to chętnie bym posłuchała...

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Antoni Relski18 marca 2013 03:42

    Dziadek hulaka. teraz takie określenie nobilituje zwłaszcza rodowody.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj
    Lepszy, gorszy świat...grunt, to tu i teraz i kochani ludzie wokół :)
    Pozdrawiam mile :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Co racja, to racja!

    OdpowiedzUsuń
  6. E, tam! Od rodowodowych ambicji była Babcia. A mnie pochodzenie chłopsko-drobnomieszczańskie zadowala...

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, zarumieniłabyś się parę razy! Z Dziadka był niezły numerek...

    OdpowiedzUsuń
  8. To taka kokieteria lekka była. Naprawdę nie mam schizów w temacie wieku i go nie ukrywam. Zostało mi rok i 2 miesiące do 60-tki.

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...