... no, może nie raz, ale na pewno niezbyt często!
W MOPS-ie co było do załatwienia, w dwie minuty załatwiłam. Z wrażenia, że bez żadnego wystawania w kolejce, aż zostawiłam torbę eko. Nieważne!
Potem do Urzędu Miasta po kartę parkingową dla wożących niepełnosprawną osobę. I znów jak z płatka! Istny dzień dobroci dla petenta...
Wróciliśmy po niecałej godzinie, podczas gdy spodziewaliśmy się co najmniej dwugodzinnej absencji w domu. Umyłam Mamidłu głowę i postanowiłam przejść się jeszcze do osiedlowej biblioteki. Idąc pomyślałam, że trzeba by i z moją głową jakiś porządek zrobić. Weszłam do salonu fryzjerskiego z zamiarem zapisania się na piątek lub poniedziałek. A pani na to: - A dlaczego nie zaraz? Nikogo nie ma!
No to zasiadłam i zostałam ostrzyżona ,,z marszu''. I tylko Małż się lekko niepokoił, dlaczego ja aż tak długo trzy książki wypożyczam?
***
Do czwartkowego ,,cudu'' obowiązkową łyżkę dziegciu dodała jedynie pogoda. Po cieplutkiej, prawdziwie wiosennej środzie nagle znów zimnisko i wiatr paskudny. A już tak miło było się ,,przesiąść'' w półbuty i lżejszą kurtkę...
W Nakle nad Notecią taka sama pogoda:))
OdpowiedzUsuńCoś ta nasza nie lubiana zima nie chce odpuścić:(
OdpowiedzUsuńI co robić z takim nadmiarem wolnego czasu?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oj, tak, taki spontan, jak to mówi dzisiejsza młodzież, jest najlepszy! Czyś z fryzury zadowolona przynajmniej, bo nic nie piszesz :)
OdpowiedzUsuńpozdrówka
Jak się ma 3 włosy na krzyż, to się jest średnio zadowolonym z fryzury. Ważne, że skróciłam!
OdpowiedzUsuńOtóż to! Głupoty do głowy przychodzą i dzień następny zmarnowany...
OdpowiedzUsuńNo, zaparła się...
OdpowiedzUsuńNIkła pociecha, ale dzięki!
OdpowiedzUsuń