Trochę z duszą na ramieniu, ale jednak wyjechaliśmy na przepustkę. Wczorajsza dziwna słabość Mamie minęła, stan jak poprzednio. W razie czego pani opiekunka będzie alarmować...
Między obiadem a wyjazdem zajrzeliśmy na grób Taty. Zadziwiająco dobrze przetrzymały zimę dwa stroiki bożonarodzeniowe. Jednak doszliśmy do wniosku, że już może nie pora na bombki.
Na wielu, wielu nagrobkach doniczki z zeschniętymi jesiennymi badylami. Robią przygnębiające wrażenie. Bardziej przypominają o śmierci niż groby same w sobie...
Tfu! Koniec ze smętnymi myślami, gdy wkoło ptasząt śpiew. W drodze do domu co raz to i boćki. A to na gnieździe, a to w polu. Śniegu już nie uświadczysz, nareszcie... W mijanych ogródkach orgia barw w wykonaniu krokusów.
Wywiozłam kozaki i zimową kurtkę. Do szafy i zapomnieć! Co najmniej na 7 miesięcy.
Rano do ogrodu, bratki posadzić, coś tam posiać itp. A we wtorek ukopać trochę skalnego drobiazgu na gdyński kurhanik. Na razie wygląda jak wytwór kreta-giganta. Trochę pewnie osiądzie za parę tygodni i zacznie przypominać prawdziwy skalniak.
Można by rzec bez przesady, że kolega Małż wyspecjalizował się w produkcji ,,śmieciowych'' skalniaków. Bo to już jego czwarty, choć w Gdyni pierwszy. Ten akurat powstał z gruzu i badyli, z którymi nie było co począć. Na wierzch poszły dwa worki ziemi... Jeszcze tylko parę kamieni musimy zdobyć, ale to nie problem. Gdynia to nie nasze Żuławy, gdzie znalezienie kamulca graniczy z cudem...
Dwa domy, dwa ogrody. Mam co robić, nie?
No, masz! Tak jak ja. Jeden ogródek jest raczej doniczkowo-tarasowy, za to drugi obejmuje dwa wielkie ogrody i szklarnię, nie licząc sadu.
OdpowiedzUsuń...Zgago, Ty jesteś kobieta pracująca, żadnej pracy się nie boisz, he he he...
OdpowiedzUsuńAle tez na szczęście jesteście we dwoje. Zdrowia życzę-;))
OdpowiedzUsuńNa żuławskim podwórku mojej mamy kamieni nie brakuje. A raczej nie brakowało, bo wykopała, zostawiając tylko tyle,ile konieczne, by się podwórko nie zapadło, a resztę za grosze sprzedała komuś, kto skalniak robił i dom kamieniami obudowywał.
OdpowiedzUsuńDużo pracy ale też dużo miejsca i dużo różnych rodzajów roślinek można kupić - nic tylko szaleć;)
OdpowiedzUsuńBiorąc pod uwagę, że jest już po Wielkanocy, można śmiało powiedzieć, że ten stroik świąteczny jest za wcześnie.
OdpowiedzUsuńZawsze to lepiej brzmi.
Pozdrawiam
Można i tak podejść...
OdpowiedzUsuńZ miejscem nie bardzo, teraz tylko kurhanik wolny, do zagospodarowania...
OdpowiedzUsuńA mnie tam nie było, buuu!
OdpowiedzUsuńDzięki! Oczywiście, że we dwoje łatwiej.
OdpowiedzUsuńTo się właśnie teraz okaże, niestety...
OdpowiedzUsuńTo już niemal nadmiar szczęścia. Moje oba małe.
OdpowiedzUsuń