To się dzisiaj popisałam bystrością umysłu!
Po poranno-przedpołudniowych obowiązkach postanowiłam się wybrać do mojej ,,dalszej'' biblioteki. Pogoda cud-miód, więc podreptałam sobie, napawając oczy kwieciem rozmaitym w mijanych po drodze ogródkach. I dopiero, gdy byłam o jakieś 20 metrów od celu, nagle uświadomiłam sobie, że jest środa!
No, trudno! Wymiany lektur nie załatwię, ale przyszło mi do głowy coś innego. Wczoraj w drodze z Kauflandu zauważyłam na naszej trasie sklep z pucharami i grawerem. A takowy jest mi aktualnie potrzebny. Więc postanowiłam skorzystać z okazji, podjechać i załatwić co trzeba.
Nie pamiętałam dokładnie, w którym miejscu ten punkt, ale wiedziałam, że na Morskiej. Więc w stosowny trolejbus wsiadłam, nos do szyby przykleiłam i śledzę wszystkie szyldy mijane po drodze. Jadę, jadę, jadę i nic! Nagle się zorientowałam, że jestem już ZA Kauflandem...
Sklep nie zniknął od wczoraj. To ja zapomniałam, że trasa trolejbusowa i nasza kangurowa w pewnym miejscu się rozmijają! Niestety, nie było już czasu na ciąg dalszy, bo i tak Mamę na prawie dwie godziny zostawiłam bez opieki...
Nachodziłam się, napodróżowałam komunikacją miejską, a efekt żaden! Dwa zero dla sklerozy! By nie wymienić tej okropniejszej nazwy na literę A...
Choróbsko niby nie zakaźne, a jednak... Nie powiem, bym nie odczuła pewnego niepokoju!
***
Jeszcze dwa i pół dnia do urlopu! Mam nadzieję, że wyjazd zadziała pozytywnie na moją głowę... Oby!
Przypadłość, o której piszesz, jest mi jakoś bliska. Przyznaję, że jest to ten rodzaj bliskości, który bywa dręczący i bezwzględnie domaga się separacji,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Separacja jak najbardziej pożądana, tylko TO się łatwo nie odczepi...
OdpowiedzUsuńZgago, to przemęczenie. Wypoczynek bardzo bardzo wskazany. Po urlopie będzie lepiej.
OdpowiedzUsuńKońcowe odliczanie znaczy się
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
...przypadłość o której piszesz i mnie dopada, choć ja twierdzę że dziedziczna po tatusiu lub że pamięć mam dobrą bo krótką. Gdzieś tutaj powinny być przecinki ale zapomniałem...
OdpowiedzUsuńo, to miłego urlopu życzę! a przede wszystkim pięknej pogody, tylko w dniu wspinaczki okropnego deszczu ;-)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z przedmówczynią - to nie A...
OdpowiedzUsuń-- no cóż, przyznam , że ja też tak mam... i czasem dziwne rzeczy się przytrafiają... teraz już wiem , że nie jestem z takimi przypadłościami sama , -- choć to niewielkie pocieszenie... no, ale zawsze.... :)
OdpowiedzUsuńJednak prawda że skleroza nie boli tylko nogi.Nie martw się,większość z nas tak ma.
OdpowiedzUsuńSą rózne warianty - wczoraj nie załatwiłam tego, co miałam załatwić, za to kilka całkiem innych rzeczy i owszem :)
OdpowiedzUsuńŻebym zamiast załatwiła co innego, to może nie uznałabym tych godzin za stracone, ale akurat wczoraj na żadne zamienniki nie wpadłam.
OdpowiedzUsuńJest to jakaś pociecha...
OdpowiedzUsuńPewnie, że każdy czegoś co jakiś czas zapomni. Ale jak masz pod kopułką myśl o genetyce, to czasem zmrozi!
OdpowiedzUsuńDzięki Bogu!
OdpowiedzUsuńO, o! To jest dobre życzenie!
OdpowiedzUsuńZapomnieć przecinka to jeszcze nic takiego. Ja mam w tym względzie raczej problemy z nadmiarem.
OdpowiedzUsuńNa pewno!
OdpowiedzUsuńByle się nic nie ,,wypieroniło'' w ostatniej chwili...
OdpowiedzUsuńZgago, ale co ma środa do biblioteki? U mnie wypożyczasz i oddajesz we wszystkie dni, łącznie ze środą i sobotą. To w Gdyni jest inaczej?
OdpowiedzUsuńWszystkie publiczne w środy nieczynne, a w soboty do 2 tygodnie tylko.
OdpowiedzUsuń