Rację jednak miał profesor Einstein - czas to pojęcie względne! Błyskawicznie mija, gdy człowieka czekają przyjemności, a ślimaczy się, gdy same obowiązki wzywają...
Wyjazd na południe, jak zawsze, energetyzujący. I bardzo przyjemny, przynajmniej dla nas, a śmiem mniemać, że i dla naszych Gospodarzy. Niedziela i poniedziałek deszczowe bardzo, w sam raz na pogaduchy. Wtorek? Raz po błocku, raz po kamieniach i tak na zmianę! Małż zataił przede mną wysokość górki. I słusznie, bo bym nie poszła! O 300 metrów wyżej niż rok temu...
Nocka z wtorku na środę intensywna, bo akurat madzine chłopaki powróciły z pracy zagranicznej. Dzień więc potem troszkę na zwolnionych obrotach, a już w czwartek trzeba było pakować się i wracać. Jak zawsze z większymi tobołami niż przybyliśmy... Bo to i roślin trochę, i łupów z lumpiarni, itp.
Przy okazji wizyty, porwana przykładem przyjaciół, przeszłam na e-papierosa! Jeszcze nie do końca wczułam się w rolę, ale pożytki w postaci braku popiołu, petów i smrodu są nie do pogardzenia... A i oszczędność niebagatelna!
W pieleszach biegiem niemal udało się posadzić parę roślinek i dokonać pierwszego w tym roku pokosu trawy. I już powrót do Gdyni. O dziwo, Mamidło bardzo się ucieszyło na nasz widok! Podobno już od rana chodziła od okna do okna, wypatrując...
Dziecka ochoczo pałeczkę sztafetową przekazały. Nie dziwię się! Bardzo dzielnie wytrwali te 6 dni. A różnie bywało. Dostali troszkę w kość niewątpliwie...
Nasz następny wyjazd w okolicach 16 czerwca. Znów na około tydzień. Wtedy na służbie zostanie Sister ze Szwagrem. Znów zaczynam odliczanie...
-- melduję się na posterunku...:)..-- no i witam... oj, jak szybko ten czas biegnie.... nawet jeszcze szybciej niż szybko.... ale do następnego wyjazdu niecały miesiąc.... fajnie tak czasem zostawić wszystko za sobą i odpocząć... widać - się udało.... pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie . Mnie się bez ciebie dłużyło i cieszę się że już jesteś.
OdpowiedzUsuńMnie także chwilkę nie było. Jutro komunia Kamilka. Też widzę różnicę w czasach. Odwrotnie teraz juz od ciebie tęsknie za moją ciszą w moim domu i chętnie wracam. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń...to już sześć dni zleciało, jak ten czas zapiernicza...
OdpowiedzUsuńMiło się czyta, że zadowolona z wyjazdu wróciłaś:) I, że mama się ucieszyła:) Ale fajnie, że już wróciłaś!:) tęskno mi było, no!:)
OdpowiedzUsuńDobrze, że spędziłaś ten czas miło i podładowałaś akumulatory. E-papierosy znacznie milsze dla otoczenia niż zwykłe, ale ich jedyna zaleta to brak "ciał smolistych", którymi i tak sobie już oskrzela zdążyłaś zniszczyć. Pozostaje jednak nikotyna, czyli czynnik uzależniający. O szkodliwym działaniu nikotyny na organizm ludzki to chyba wiesz, więc Ci nie napiszę, że zwęża naczynia krwionośne, powoduje nadciśnienie, uzależnia , niszczy w mózgu neurony....
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
P.S.
A mój choć raz mnie posłuchał, zainwestował w dzieło całe 80 zł i w ciągu 15 minut porzucił palenie na zawsze - bez nerwów, głodu nikotynowego, tycia, chęci na słodycze itp. Już prawie 5 lat nie pali i jak twierdzi wcale go nie ciągnie, a palił 50 lat po 2 paczki dziennie.
To ja jeszcze 10 lat popalę i wtedy rzucę...:)
OdpowiedzUsuńTeż troszkę tęskniłam!
OdpowiedzUsuńNiestety! Pędzikiem...
OdpowiedzUsuńWiadomo, nie ma jak w domu! U mnie akurat nie za ciszą tęsknię, a za rechotem żab i kląskaniem słowików o tej porze roku.
OdpowiedzUsuńJestem, jestem! Następna nieobecność za niecały miesiąc.
OdpowiedzUsuńEnergia z bateryjek naładowanych powinna na jakiś czas wystarczyć... A potem niech się dzieje, co chce!
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteś;)
OdpowiedzUsuń