Zajrzałam na parę stron internetowych na temat ,,prezent dla pana''. Oniemiałam, prawdę rzekłszy!
Do tej pory sądziłam naiwnie, że tylko nas, kobiety, ma się generalnie za puste idiotki. Których życie to tylko ciuchy, kosmetyki, botoks i, czasem, kulinaria. Okazuje się, że o panach myśli się jeszcze gorzej!
Specjalnie wybierałam opcję ,,pan senior'' lub ,,pan 60+''. I albo zupełnie nie znam swego od 36 lat małżonka, albo? ... Nie wiedziałam, że może marzy od dawna o:
- piersiówce lub zestawie szklanek do whisky
- scyzoryku o 36 ostrzach
- replice kałasznikowa
- mieczu świetlnym
- locie balonem nad Warszawą
- antystresowych cycuszkach (?)
- i wreszcie o ,,sztandze dla Wacusia'', cokolwiek to oznacza!!!
Słowo honoru, mam kilku przyjaciół w podobnym przedziale wiekowym. Znam ich na tyle dobrze, by wiedzieć, że może poza lotem nad stolicą reszta by ich specjalnie nie zainteresowała. No, może jeszcze te cycuszki ewentualnie...
Agresywny opój erotoman - oto wizerunek mężczyzny seniora w naszym pięknym kraju! Przynajmniej w ocenie fachowców od reklamy... Pogratulować!
Z powodu oszołomienia nie odważyłam się nawet zajrzeć na analogiczne strony dla pań w moim przedziale wiekowym. Miałabym się przekonać, że ,,wzorzec'' 50+ to niewyżyta erotycznie dzidzia-piernik?...
***
Zapomniałam uprzednio nadmienić, że Xafcio zaowocował w moim przypadku zdarzeniem zupełnie niezwykłym - kupiłam sobie czapkę! Pierwszą od czasów szkolnych. Czyli po czterdziestu latach mniej więcej. Oczywiście nie jestem absolutnie zachwycona, nadal żaden projektant modelu dla mnie odpowiedniego nie wymyślił. W każdym nakryciu głowy wyglądam idiotycznie. Jest to tylko możliwie najmniejsze zło! Ze spuszczoną głową mogę się w tym ewentualnie przemykać po ulicach, bez obawy, że salwy zgryźliwego rechotu będą mi towarzyszyć...
Dojrzałam też po latach do używania zimą rękawiczek. Szczególnie, że coś się dzieje z moją lewą dłonią... A tam, przejdzie pewno z wiosną... Być może jednak to ta słynna ,,cieśń nadgarstka'', bardzo teraz powszechna? Gdzie się nie obrócę, słyszę, że moje znajome właśnie albo przed, albo tuż po zabiegu...
Ja czapkę mam od roku, czy dwóch -nawet w domu się śmieją , ale trudno.
OdpowiedzUsuńPonoć wyglądam jak kura, ale mam daszek i na okulary śnieg nie sypie;))
A z tymi prezentami, to zastanawiam się skąd oni biorą takie propozycje!
z czapkami mam tak samo. w kazdej wyglądam jak "dałn" (nie obrażając chorych)
OdpowiedzUsuńW kwestii czapek mam pełne zrozumienie. Własną mam, ale zakładam albo wieczorem na spacer z psem albo…… Nie,
OdpowiedzUsuńtylko na spacer z psem. W innych okolicznościach tylko kaptur. wszystkie okrycia jesienno-zimowe mam z kapturami. Osobiscie znam jedną osobę która w czapkach i kapeluszach wygląda fantastycznie i szczerze jej tego zazdroszczę a na dodatek jest to moja matka.
Najbardziej mnie zdumiał prezent: replika kałasznikowa! :o
OdpowiedzUsuńMnie też Ksawery zmusił do ubrania czapki bo kaptur zwiewało:P
Polecam twarzową peruczkę podobną jak własne owłosienie. Mam takowa od wielu juz lat i naprawdę ratuje mnie w wielu sytuacjach. Trzeba się dobrze przyglądać by zobaczyć że to nie moje. W nakryciach głowy przeważnie wszyscy tak maja jak Ty. Ale zdrowie tu się czasem bardziej od wyglądu liczy.
OdpowiedzUsuńO "futerale " na Wacka pisał kiedyś Vulpian. Nie wiedziałam (60+) co jest nazywane tym skądinąd pięknym imieniem.Teraz wiem . Pozdrawiam....
OdpowiedzUsuńCzapy noszę od jakiegoś czasu, własnoręcznie zrobione. I lubię. I czapy i siebie w czapach. W końcu skończyłam z zawianymi zatokami i wiecznym bólem głowy.
OdpowiedzUsuńNie wiem skąd biorą pomysły na prezenty w ogóle... To jakaś pomyłka jest, koszmarny żart, jedno wielkie nieporozumienie.
o mamuniu!:))))))
OdpowiedzUsuńp.s. póki co usztywnij sobie nadgarstek bandażem elastycznym! Wiem, co to cieśń, oj wiem...
Czapki i kapelusze lubie, mam wyjatkowo pysk do kapelusza, ale nie nosze, bo potem wlosy wygladaja fatalnie;/ i to jest problem. Znaczy, nosze jak jest juz naprawde bardzo zimno, a jak wieje, to zakladam nauszniki takie sprytne, ktore trzymaja sie ucha, nie maja zadnej opaski i pod wlosami wcale ich nie widac. Boskie urzadzenie:)))
OdpowiedzUsuńZgago, no ale te sztange na Wacka to ja bym z samej ciekawosci kupila:))) Zycie przezyc i sztangi na Wacka nie widziec toz to grzech!!!
Potwierdzam. Znaleźć jakiś sensowny prezent dla mężczyzny jest jakąś katastrofą. Albo dobrze wiesz, co Twój małżonek potrzebuje... albo musisz grzebać w kompletnie bezsensownych sugestiach.
OdpowiedzUsuńCzapka - no cóż, takie z daszkiem jeszcze ujdą, ale mi w uszy wtedy wieje. Kapelusz mi pasuje do twarzy ale nie do dżinsów, adidasów i kurtki, a tylko w tym chodzę. Wiec pozostają czapki. Najlepiej gdy sobie zrobię sama i gdy czapka ma podwójnie wywinięcie- wtedy twarz ma "obramowanie" a nie wystaje z czapki niczym 4 litery zza krzaka.
OdpowiedzUsuńI w "uszankach" mi jeszcze niezle, koniecznie z futerkiem, ale wtedy to mi w tym za gorąco. I z tego wszystkiego chodzę w kapturze od kurtki, bo jest lamowany futerkiem.
Miłego, ;)
książka albo jakaś zacna butelczyna i po kłopocie:)
OdpowiedzUsuńa czy brałaś pod uwagę w sprawie nakrycia głowy komin? taki rodzaj zszytego szala, całkiem nieźle wygląda
sztanga i cycuszki...taaaa......
OdpowiedzUsuńrozwalił mnie miecz świetlny,zapytam Z,może też o nim marzy,a ja nic nie wiem?????
w czapkach wyglądam jak kretynka, jedynie opaski,kominiara i kask:)
Zapytaj, zapytaj, zamiast kolejny krawat kupować! :)
OdpowiedzUsuńButelczyny nie ruszy (tylko piwo!), a czyta już tylko e-booki, taki nowoczesny! Komin przetestowałam, jest źle, ale nie beznadziejnie...
OdpowiedzUsuńMoże sobie też powinnam sama coś ,,uheklować''> Żebym ja tylko miała pomysł jakiś!
OdpowiedzUsuńTo, o czym Małż marzy, jest nieosiągalne z powodu ceny. Np. wysokiej jakości aparat fotograficzny, z najwyższej półki, z oprzyrządowaniem dodatkowym itp. Ucieszy się i z drobiazgu, tylko z JAKIEGO?
OdpowiedzUsuńSztanga nie majątek, jakieś 5 dych kosztuje. A ile uciechy...
OdpowiedzUsuńUsztywniam, ale to niewiele daje...
OdpowiedzUsuńJednak komuś płacą za te bujdy!
OdpowiedzUsuńFuterały kiedyś dziergałam na drutach wszystkim kolegom. Może nie używali, ale każdy chciał posiadać!:)
OdpowiedzUsuńTa peruczka to niezła myśl! Rozejrzę się.
OdpowiedzUsuńWidać albo mało znamy panów, albo zupełnie nie znają ich twórcy podobnych propozycji! Trzeciej opcji nie ma.
OdpowiedzUsuńMojej też było ładnie nawet w chustce na głowie!
OdpowiedzUsuńWidać, że jest nas sporo. Więc stanowimy poważny target i ktoś powinien podjąć wyzwanie biznesowe, prawda?
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała zobaczyć Ciebie jako ,,kurę''. Moja wyobraźnia tu zawodzi...
OdpowiedzUsuńDla Ciebie zrobię zdjęcie i przyślę, tylko nie strasz nim dzieci;:))
OdpowiedzUsuńBardzo będę wdzięczna! I obiecuję, iż nie upublicznię!...
OdpowiedzUsuńOjej, a co Ci w lewą rękę?
OdpowiedzUsuńTe cycki antystresowe są koszmarne.
OdpowiedzUsuńTrzeba mieć bardzo ukierunkowana wyobraźnię.
Mógłbym brać scyzoryk, ale dojrzałem już do modelu o trzech ostrzach. Nie jestem McGawer
Pozdrawiam
-- cholewcia... mi jednak ta sztanga cały czas w głowie.... ciekawość, och ta moja ciekawość... no jak to działa?... zobaczyć... pal sześć czapkę ... cały czas w kapturze , no bo sztanga ciekawsza.
OdpowiedzUsuńCieśni nie życzę - w stanie zaawawnsowanym boli paskudnie i nie daje spać w nocy. zeby (daj Boże ) wykluczyć cieśń robi się badanie na ,,przewodzenie nerwu nadgarstkowego"- skierowanie powinien dać lekarz rodzinny. W razie czego należy znaleźć naprawdę dobrego chirurga, ta przypadłość lubi się odnawiać...Mnie operował dr Michał Bormiński z Gdyni - polecam jakby co.. A z czapkami i innymi takimi też tak mam ... W sumie w razie złej pogody zostaje mi tylko berecik, niestety ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Muszę poczytać o objawach. Mam jednak nadzieję, że to raczej reumatyzmy jakieś, jak to na Żuławach...
OdpowiedzUsuńWygooglaj sobie, to zobaczysz! :)
OdpowiedzUsuńMinimalista z Waćpana...:)
OdpowiedzUsuńGdzieś pod kciukiem boli i trudno mi np. odkręcić butelkę albo oprzeć się na całej dłoni podczas aerobiku...
OdpowiedzUsuńDroga Zgago,
OdpowiedzUsuńco do nadgarstka...
po poltora roku probowania WSZYSTKIEGO (wlacznie z szyna na zamowienie na moja reke), mnie tez grozila operacja.
wtedy mialam szczescie spotkac tradycyjnego lekarza z Chin (takze kregarza) ktory po wysluchaniu historii "choroby", poruszal pare razy w roznych kieronkach moja glowa i rekami, po czym orzekl, ze ZADNEJ OPERACJI NIE POTRZEBUJE!
mam "uszczypniete" nerwy w SZYI, po czym jednym ruchem mi je nastawil.
nie mialam zadnych problemow z reka od tamtej pory.
Ten czlowiek zajal sie porblemem ktory powodowal SYMPTOM w dloni, a nie samym symptomem, jak to robi zachodnia medycyna
serdecznie pozdrawiam i zycze
WESOLYCH SWIAT
Jola
Dzięki! Niewykluczone, że u mnie to od szyi nadeszło...
OdpowiedzUsuńTo kup mu statyw na dobry początek ;)
OdpowiedzUsuńBo rozumiem że takie czułe podarunki ku zdrowiu jak aparat do pomiaru cukru we krwi, ciśnieniomierz albo rower stacjonarny to już macie?
Jasne, że mamy! Nawet statyw mamy...,
OdpowiedzUsuńTeż tak miałam, ale mi przeszło samo, za to bratowej nie.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego!
To ja w Twoje ślady poproszę!:)
OdpowiedzUsuńTeż mam czapkę!
OdpowiedzUsuńZ tymi facetami... to ja nie wiem, ale kto by za facetem nadążył? Może niektórzy lubią takie głupie prezenty.
Może?...
OdpowiedzUsuń