Czuję się pięknie wprowadzona w świąteczny nastrój...
Wyjątkowo poruszający koncert kolęd i piosenek świątecznych był naszym udziałem dziś w jednym z sopockich hoteli, który życzliwie przygarnia od czasu dawnych bywalców ,,Kawiarenki pod żaglami''.
Jako niespodziewany bonus do i tak wspaniałego wydarzenia, zaliczyć możemy spotkanie po 21 latach z dawnym kolegą Małża z czasów pracy w Instytucie Oceanologii. W 1992 roku spędziliśmy kilka dni wspólnych wakacji, a mój Pierworodny zakochał się wtedy pierwszą niewinną miłością w córeczce S. Ja najbardziej z kolei zapamiętałam, że urządziliśmy wtedy S. huczne, czterdzieste czwarte urodziny! Jakiś mu poemat okolicznościowy nawet wysmażyłam z nawiązaniami do Mickiewicza...
***
Przed wyjazdem telefoniczne ustalenia z Hanią, gospodynią naszej tegorocznej Wigilii, kto co przygotowuje. Do moich powinności należą: barszcz, kapusta, chleb (własnego wypieku), szyszki z ryżu dmuchanego, szarlotka i pasztet. Chyba niczego nie zapomniałam?...
Niewiele pracy w porównaniu z poprzednimi latami, gdy moje produkty występowały w rolach wiodących. Plecki nie zdążą rozboleć tym razem...Połowa zadań już praktycznie zrealizowana.
***
W pierwsze święto jesteśmy zaproszeni do asinych Teściów. Na obiad i może spacerek.. W drugie planujemy gromadny ,,nalot'' na Mamę. Oczywiście w Wigilię też się u niej pojawimy z opłatkiem.
To będą zupełnie inne Święta niż zazwyczaj, ale nie martwią mnie te zmiany. Rzecz jasna, gdyby Mama była zdrowa, wszystko przebiegłoby zgodnie z rytuałem znanym mi od dzieciaka. I tego trochę żal. Z drugiej strony wiadomo było, że taki moment kiedyś nastąpi...
Wigilia na pewno będzie głośna, radosna i ,,żwawa'', choćby dzięki chłopaczkom. I ,,przestrzenna'', bo na salonach Pierworodnego znacznie wygodniej niż w Gdyni. Ciekawi mnie też zderzenie dwóch tradycji kulinarnych. Oj, będzie się działo...
Trzymam kciuki za udane Święta u Synowej...Wesołych i zdrowych Świąt-;))
OdpowiedzUsuńDzięki,nawzajem pięknych Świąt!
OdpowiedzUsuń