Jak Małż zapowiedział, tak i zrobił! Wystarczyło coś kliknąć... I odzyskałam możliwość odzywania się! Mądrala jest jednak z chłopa mego! Nie na darmo ma te IQ ponad 148!
***
Biało-czarno u nas! Trochę śniegu, trochę przedśniegowego brudu. W nocy ma dosypać. Oby! Bo jeszcze sporo do przykrycia...
Nie zaskoczyłam, że ferie zimowe dla pacholąt już tuż-tuż! Wydawało mi się, że jeszcze następny tydzień szkoły. A tu już! Aerobik na czas ferii odwołany, szkoda! Po raz pierwszy od niemal miesiąca wyruszyłam, spociłam się nieźle, werwy nabrałam, a tu znów przerwa na 2 tygodnie...
Cały czas trzy i pół kilo nadmiarowe! Wahnięcia dobowe w granicy 50 deko. Raz więcej, raz mniej! Ale i tak waga pokazuje raczej 65, zamiast 62! Już nie mam ambicji na 60,5! Było, minęło... Przez króciutką chwilkę... Teraz wciąż w symbiozie ze stresem poważnym! Byle jednak nie więcej już!
W biodrach jakieś 3 cm przybyło, w pasie dwa. Niby niewiele, ale już co niektóre części garderoby za ciasne! Dżinsy już raczej rozmiar 32 niż 30. Czyli ze zbiorów ogólnych jakieś dwie-trzy pary dobre zamiast siedmiu... Dżizus! Help!!!
Parówek się wyrzekam absolutnie! ,,Smalczyku roślinnego'' po spróbowaniu takoż... Jedną porcję zaliczyłam. Smaczne, owszem, ale obciążające! Twarożek jeszcze propaguję! Czy to z czosnkiem, czy z rzodkiewką... Bo przecie ,,gołkiem'' nie zaliczysz! A szkoda!
oj takie przerwy są najgorsze..coś zaczniesz a tu kicha...ciało już gotowe do porcji ćwiczeń, a tu przerwa..
OdpowiedzUsuńaczkolwiek powiem,że ja już codziennie na dwie godzinki nie chodzę, raczej co drugi dzień, no chyba że to weekend:)), bo pojawiły się znowu przykurcze, a to raczej nie z braku magnezu, a przećwiczenia(miałam tak rok temu przed Łodzią, więc teraz słucham ciała.co do mnie przemawia..)..
z jedzeniem masakra...nadal jakiś jedzeniowstręt, jem śladowo, na razie efekt taki,ze nie tyję,ale na razie też nie spadam z wagą..ciuchy się robią luźniejsze, nawet powoli brzucho maleje, ale widać przerabiam się na mięśnie..najbardziej na nogach:)
no i dobrze,że się odklebnowałaś:)))Sprawcę pozdrów serdecznie:)
To nie jest tycie, tylko fizjologiczne zbieranie zapasów na zimę! ;-)
OdpowiedzUsuńKiedy zdrowy organizm tak jak pisze Kalina robi zapasy na zimę bo mamy przecież mrozy zakodowane w naszych genach. Wiosna w sam raz na utratę tych nie tak znów wielgachnych zapasów. Na wypadem jakiejś choroby to mądry nasz organizm i nie warto zanadto się tym zamartwiać..Mój starszy syn także ma takie wysokie.IQ. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNie wiem, który mądry wymyślił ferie w połowie stycznia i na sam koniec lutego. Doprawdy zakończenie semestru tuż przed przerwą świąteczną, 10 stycznia koniec I semestru, dzieci do szkoły 7 stycznia na 9 (słownie: dziewięć) dni i zaś na 2 tygodnie wolnego... Paranoja!
OdpowiedzUsuńponad 148?
OdpowiedzUsuń14 8 i pol?
A ja nie mogę przytyć :(
OdpowiedzUsuńChętnie oddam te trzy albo i więcej. Bierzesz?
OdpowiedzUsuńTyle miał w 1989. Mam wrażenie, że od tego czasu jeszcze zbystrzał.. :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak samo myślę!
OdpowiedzUsuńWiesz, ja te 3 nabrałam już w maju i zgubić nie sposób...
OdpowiedzUsuńDzięki, zawsze to jakaś pociecha...
OdpowiedzUsuńPozdrowię, a jakże! W zamian pozdrów pana Z.!
OdpowiedzUsuńJestes wzorem malzonki :)
OdpowiedzUsuńOdlać w gipsie i ustawić obok wzorca metra! :)
OdpowiedzUsuń...mam to samo, ale mówią że to od niedżwiedzi tak mam...
OdpowiedzUsuń