No i okazało się, że marznąć będziemy jeszcze może nawet trzy tygodnie... Producent kotłów przysłał maila informującego, że czas oczekiwania na piec wydłużył się z sześciu tygodni do ośmiu-dziesięciu! A właśnie kończy się siódmy... Przetrwamy?
- Jak to jest, że kiedyś daliśmy radę całą zimę wytrzymać przy temperaturze rzędu piętnastu stopni? - zapytał Małż. - Pewnie dlatego, że byliśmy o kilka dekad młodsi... - odpowiedziałam, mając w pamięci nasze ,,pionierskie'' lata. Dwie takie zimne pory przeżyliśmy rzeczywiście, wieki temu...
Pisałam tu kiedyś o przygodzie, jaka była nam dana w pierwszym roku naszego życia na wsi żuławskiej. Gdy po zaczadzeniu, gdy cudem uniknęliśmy zejścia śmiertelnego, całą zimę 1977/78 niedopita herbata nocą zamarzała. Potem z kolei zima 1981/82, gdy Pierworodny budził się rano siny, a w pieluszce tetrowej można się było doszukać kryształków lodu...
Można by mniemać, że owe zdarzenia nas zahartowały na przyszłość, ale niestety... Gdy się potem człowiek do ciepełka przyzwyczai, niełatwo mu znów borykać się z zimnicą! Bo i lata już nie po temu... Stare kości domagają się ogrzania!
Zażartowałam sobie dziś, że będziemy w najbliższym czasie odwiedzać popołudniami wszystkich przyjaciół i krewnych po kolei, by wracać w pielesze li i jedynie na spanie. Wtedy bowiem niska temperatura ma nawet pewne zalety... Tylko decyzja o rozebraniu się do ablucji trudna! I poranne wyjście z ciepłej pościeli...
Póki co, przed snem, na rozgrzewkę, kieliszek malinówki!
Oj, to bardzo kiepsko. No ale podobno zimno konserwuje urodę. Pani generałowa Zajączkowa, która słynęła z długo zachowanej urody pomimo zaawansowanego wieku, zawsze spała w chłodzie- zimą w nieogrzewanym pokoju a w cieplejszych porach roku z michą lodu ustawioną pod łóżkiem.
OdpowiedzUsuńRobiąc nalewki byłaś bardzo przewidująca
OdpowiedzUsuńPOzdrawiam
Gdy się potem człowiek do ciepełka przyzwyczai, niełatwo mu znów borykać się z zimnicą! Bo i lata już nie po temu… Stare kości domagają się ogrzania!
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa he he. Głaskam mój leciwy piec i boję się że może taki potop i u mnie nadejść, bo piec staruszek od początku tu jest z nami a to już naprawdę długo..
Pozdrawiam serdecznie-;)
Na początku chcę pozdrowić serdecznie,bo długo mnie nie było,ale żyję,żyję.
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem, zimno to nie jest to co Neska lubi najbardziej...
ale to ja przeważnie walczę z Crisem o to,że przykręcił piec bo za gorąco i się duszę...on ciepłolubny jest.
Wierzę,że wytrzymacie!
Warto nawet pomarznąć, by Cię ty znów zobaczyć! Ściskam serdecznie!
OdpowiedzUsuńNasz wytrzymał ponad 16 lat, czy to długo? Nie wiem, bo to drugi piec w moim życiu. Przedtem mieliśmy piec w kuchni, taki z duchówką...
OdpowiedzUsuńPan Kostrzewa zmusi mnie do nałogu! Może wystąpić o odszkodowanie...
OdpowiedzUsuńPani Generałowa zaczęła odpowiednio wcześnie, jak mniemam. Mnie już nic nie pomoże, buu... Będę marznąć nadaremnie!
OdpowiedzUsuńGdyby się jeszcze zimniej zrobiło, to proponuję śliwowicę!!! :D :D :D
OdpowiedzUsuńSiedemdziesiąt ,,wolt'' to nie jest trunek dla subtelnej niewiasty! Chociaż...
OdpowiedzUsuń