wtorek, 1 listopada 2016

Przyznaję się bez bicia...

... że nieco sprzeniewierzamy się od dwóch lat tradycjom rodzinnym w związku ze Świętem Zmarłych. Z pełną premedytacją omijamy bowiem dwa groby...


W jednym z nich spoczywa siostra Mamy ze starszą córką, w drugim szwagier maminy  ze starszym synem. Dopóki Mama jeździła z nami, oczywiście i tam kładliśmy wiązanki i znicze. Oba groby bardzo daleko od wejścia na cmentarz, z czasem coraz trudniej było tam Mamie wędrować, ale dzielnie dreptała.


Małż i Asia nie mieli okazji poznać cioci, wujka i moich kuzynów. Nie, trochę skłamałam, Małż widział wujostwo raz, na naszym weselu. I nie ma z tego dnia dobrych wspomnień, podobnie jak ja.


Dwa lata temu zdecydowałam, że dlaczego mam odwiedzać groby ludzi, których nigdy nie lubiłam, z którymi praktycznie nic mnie nie łączyło, a jeśli cokolwiek ze sporadycznych  kontaktów pamiętam, to same niemiłe chwile. Niby wiem, że o zmarłych albo dobrze albo wcale, jednak w tym przypadku ,,dobrze'' jest niemożliwością. Więc pozostaje ,,wcale''.


Na tym samym cmentarzu pochowano moich dwóch ukochanych przyszywanych wujków, chrzestnych naszych, Sister i mojego. To była ,,prawdziwsza'' rodzina, choć nie krew z krwi... I tam na pewno co roku zajdziemy! Póki sił starczy. A potem, o czym jestem przekonana, zastąpi nas Asia, bo też bardzo kochała tych dwóch uroczych starszych panów, zapalonych brydżystów...



10 komentarzy:

  1. Ja to takich nawet za życia omijam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Twój wybór....Ja nie pielęgnuję w sobie żadnych urazów, więc odwiedzam wszystkie groby bliższych, dalszych krewnych, znajomych. Dopóki wystarczy sił....

    OdpowiedzUsuń
  3. Ode mnie pełen szacunek dla Ciebie - nie lubię zakłamania. Przyznaję się, na grób matki też nie chadzam, jako że była jedynie matką metrykalną. Grób ojca odwiedziłam tylko raz, bo jego zaangażowanie w moją osobę było takie samo jak matki no i dzieli mnie od niego kilka setek kilometrów.
    I wiesz, więzi krwi to zwykły wymysł.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  4. znaczy nie jestem odosobnionym przypadkiem. Dzięki Zgaguś, że o tym napisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Można też jednak iść na te ich groby i je oblać stearyną! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wpadłam na to!:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie ma sprawy. I fajnie, że się po długim czasie odezwałaś.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wolę postawić znicz na grobie, którego nikt nie odwiedza, jeśli mam być szczera...

    OdpowiedzUsuń
  9. Czy tu chodzi o urazy? Niekoniecznie...

    OdpowiedzUsuń
  10. My się właśnie za życia omijaliśmy dość skrzętnie...

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...