wtorek, 6 grudnia 2016

Trójtematycznie

Mikołaj do nas nie przyszedł. Za to przyszła e-mailem, mocno spóźniona,  faktura za montaż pieca. A tam do zapłaty circa 250 procent tego, co pierwotnie ustalaliśmy z ,,fachowcami''. Ładnych kilkanaście tysięcy...  Może to jakiś rodzaj kary za to, że ośmieliliśmy się żądać zniżki za partactwo w postaci upadłego bojlera?


Mamy nadzieję, że to zwykła pomyłka. Jeśli nie, to oddamy się w ręce sądu, który musi być ,,po naszej stronie''. Musi albo nie, bo dziś wszystko możliwe...


***


Zwizytowaliśmy dziś świeżo otwartą w naszym powiatowym miasteczku galerię. Galeryjkę właściwie, bo niewielka ona, acz wyczekiwana przeze mnie z powodu dwóch ulubionych sklepów, do których musiałam dotąd udawać się aż do Tczewa.


Co nas zdumiało in minus, to niezwykła wprost powolność pań kasjerek. Chyba debiutantki w zawodzie, albowiem wyraźnie im nie szło... Cóż, każdy musi się nauczyć, więc liczymy na przyspieszenie za czas jakiś. W Tczewie w ulubionym ,,Piotrze i Pawle'' panie są tak szybkie, że choć my też nie  ,,ślimaki'', zwykle nie jesteśmy w stanie nadążyć z pakowaniem produktów. Nawet klient, który wysypuje na ladę worek żółtych klepaków (nasz ,,ulubiony'' gatunek nabywcy), nie jest w stanie zablokować kolejki na dłużej niż trzy minutki!


***


W przeddzień Mikołajek oddano wreszcie ponownie do użytku drogę, którą Małż dojeżdża do pracy i która prowadzi nas do Trójmiasta najszybciej i najwygodniej. Przez ponad cztery miesiące remontowano jakiś nieduży mostek, co skutkowało objazdową drogą przez mękę, przez kocie łby, błota i insze ,,atrakcje''. Małż uradowany oznajmił, że lepszego podarku nie mógł sobie wymarzyć...


12 komentarzy:

  1. ~Klarka Mrozek7 grudnia 2016 00:14

    Lwia część sklepowego personelu to osoby z orzeczeniem o niepełnosprawności, np Auchan ma taką politykę zatrudnienia.

    W sprawie pieca - u nas było tak - mąż pojechał do marketu i kupił piec a potem szukaliśmy ekipy do wycięcia starego i montażu nowego. Poszło to dość sprawnie ale autoryzowany serwis który musiał odebrać robotę strzelił focha z pretensjami, że nie zleciliśmy im całościowo roboty łącznie z kupnem urządzenia i montażem (ekipa montująca była legalna miała uprawnienia ale nie mieli licencji producenta więc odbiór musiał zrobić ktoś inny). Ale ja się nie dałam, ha! Napisałam skargę do producenta na wadliwy piec i na ignoranta z serwisu, który nas o mało nie zabił mówiąc że jak jest gaz to musi trochę wybuchać, teraz się z tego śmieję ale do dziś nie czuję się bezpieczna w pobliżu pracującego kotła.
    Powodzenia, niech się to wyjaśni jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, a mieliście tę wstępną umowę na piśmie czy tylko "na gębę"?
    Bo jeśli była to tylko ustna umowa, to obawiam się, że i sąd nie pomoże.Zażądajcie by firma rozpisała dokładnie co ile kosztuje, a nie tylko kwotę ogólną. Wtedy można posprawdzać tę wycenę z obowiązującym cennikiem. A najlepiej przed każdym remontem sprawdzić aktualny cennik- są tam podane kwoty graniczne i jeśli ci wykonawca wystawia potem fakturę wg tych najwyższych cen to żądasz uzasadnienia, dlaczego policzył tę najwyższą cenę a nie tę niską.
    I może nie byłoby zle, gdyby Twój mąż pojechał osobiście na rozmowę z szefem tej firmy i sam wręczył (za pokwitowaniem) pismo negujące tę rzekomo należną firmie kwotę.
    A co to jest ten "worek żółtych klepaków"???

    OdpowiedzUsuń
  3. "żółte klepaki" - monety o nominale poniżej 10 groszy. W sklepie zawsze ich brakuje, szczególnie 1 gr do wydawania. Klient z workiem żółtych klepaków jest pożądany dla kasjera, znienawidzony przez stojących za nim.

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Klarka Mrozek7 grudnia 2016 11:15

    w sprawie klepaków - przyznaję się - mój jedyny ładny przedmiot to portmonetka firmy wittchen, bardzo ją lubię i szanuję, dlatego jeśli tylko mam drobne to natychmiast staram się ich pozbyć, wysypuję radośnie na tackę i czekam aż pani kasjerka policzy

    OdpowiedzUsuń
  5. Zwykle mam raczej deficyt klepaków, ratuje mnie Małż.

    OdpowiedzUsuń
  6. Taka względność klepakowa...

    OdpowiedzUsuń
  7. Już po strachu. Księgowa nie zajarzyła, że piec już dawno zapłacony...

    OdpowiedzUsuń
  8. No, my mieliśmy ,,psa z budą'' właśnie, czyli piec też przybył do monterów. I stąd nieporozumienie wyszło, bo nie zauważono, że za niego zapłaciliśmy już miesiąc temu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zawał można dostać po tak zawyżonym rachunku. Dobrze że się wszystko wyjaśniło.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie się od razu zdawało, że to jakaś ,,skucha'', ale Małż bardziej nerwowy, to swoje wycierpiał...

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj
    U mnie Mikołaj był, a jakże: w domku i w pracy:)
    Życzę kolejnych dni, bez przygód, typu rachunek, pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Przyda się spokój przed Świętami, dzięki!

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...