Obiecałam Stardust przepis na nalewkę kawową, więc podaję:
1 litr spirytusu, 1/2 litra wody, 1/2 kg cukru, pół laski wanilii, ćwiartka rumu, 5 deko dobrej kawy nierozpuszczalnej.
Kawę zalać wrzątkiem ze 3 cm ponad ,,fusy'', potem przecedzić przez gazę do słoja. Wodę zagotować z cukrem, przestudzić, dolać do kawy, potem resztę. Zostawić na 2-3 tygodnie. I już można konsumować!
Kto nie lubi, by było bardzo procentowo, może dać połówkę spirytusu i połówkę wódki.
***
Wieczorem w pieleszach niespodzianki energetyczne. Od ósmej do północy zabawa w chowanego z prądem i wodą. Uroki wiejskiego żywota, troszkę już zapomniane...
Zachciało mi się chleb upiec. Tak znienacka. Trzecie podejście w życiu i znów niewypał! Przed chwilą mi Magda uświadomiła, że porwałam się zbyt ambitnie, bo na mąkę razową żytnią. I że nie dziwota, iż nie urosło... Zaprę się jednak i będę próbować do skutku! W końcu musi się udać. Zresztą ten dzisiejszy wypiek, jeśli idzie o smak, jest całkiem do przyjęcia. Tyle, że zupełnie ,,niewyględny'', bo zbyt płaski.
I tak go zjem, co zajmie mi pewnie ponad tydzień... Przynajmniej mam pewność, że nie ma w nim żadnej chemii!
...własnoręcznie upieczony chleb zawsze będzie lepszy od tego sklepowego, choćby nie wiem jaki gniot wyszedł...
OdpowiedzUsuń:))
Najprosćiej na chleb to ja daję
OdpowiedzUsuń150g żytniej, 150 pszennej razowej z otrębami i 250 pszennej "650".
20g drożdży, jeden mały kefir,1,5 łyżeczki soli, dwie łyżki oliwy z oliwek i wody 200- 300 ml do uzyskania właściwej konsystencji ciasta,
Proste.
Dzieki serdeczne za przepis na nalewke:)
OdpowiedzUsuńNarobilas mi smaku tym pieczonym chlebem, chyba sie usmiechne do Wspanialego, bo chleby to jego dzialka:))
Ja polecam mój przepis, chleb żytnio-orkiszowy na własnym zakwasie. Od roku już piekę co trzy dni i tylko kilka razy marnie wyrósł :)
OdpowiedzUsuńjest naprawdę pyszny!
pozdrawiam
http://portia34.blogspot.com/2013/02/pyszny-chleb-na-zakwasie.html
Oo, to dopiszę do innych nalewkowych przepisów, może będzie okazja poeksperymentować.
OdpowiedzUsuńA można tego po kapce dodawać w zimne ranki do rozpuszczalnej :)?
A w kwestii tego chleba to uważam powinien być jakiś damski odpowiednik tego "Spłodzić syna, zasadzić drzewo, wybudować dom" czyli "Urodzić córkę, upiec chleb i redekorować tenże dom" :))
Witaj Zgago, choć czytam Cię od lat to nigdy nie pisałam - z różnych względów, jednak dziś uznałam, że nadszedł TEN dzień :-), a to za sprawą chleba. Piekę chleb od lat - zapraszam na mojego bloga, jak ci się zdjęcia chleba spodobają - daj znać, podeślę Ci przepis, który udaje się zawsze i każdemu (wiele osób zaraziłam już pieczeniem chleba, bo kto raz spróbuje ten będzie do takiego prawdziwego chleba na zakwasie wracał lub zupełnie się przestawi na wyrób własny). W razie potrzeby mogę podzielić się również zakwasem ;-).
OdpowiedzUsuńJa tez juz od dawna probuje upiec prawdziwy chleb, ale z niewielkim powodzeniem. Maszynowy wychodzi wzglednie dobrze, ale marze o takim wyrobionym osobiscie i upieczonym w piekarniku. Chyba powinnam sprobowac przepisow Antoniego i Mamma Mia!
OdpowiedzUsuńNalewke wypróbuję na pewno, a chleb dawniej piekłam czasami- może warto by do tego czasem wrócić...
OdpowiedzUsuńNa pewno warto, bo w piekarniach paskudztwa same...
OdpowiedzUsuńJa też!
OdpowiedzUsuńWitaj! Cieszę się, że chleb zachęcił Cię do ujawnienia... Zajrzę na Twój blog, wypiek obejrzę i po przepis się zgłoszę!
OdpowiedzUsuńNaleweczka w każdej postaci przyswajalna jest! A z tych trzech powinności to na razie tylko w kwestii córki powicia się spisałam...
OdpowiedzUsuńBędę zbierać receptury i próbować po kolei!
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy!
OdpowiedzUsuńDzięki! Podoba mi się ta recepta.
OdpowiedzUsuńCo racja, to fakt!
OdpowiedzUsuńciekawy przepis na tę nalewkę, musze zapisać i kiedyś wypróbować. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNajwiększą jej zaletą jest to, że można zrobić o każdej porze roku. Buziaki!
OdpowiedzUsuń