...lekko i zabawnie. Bo z taką radością przybyliśmy w pielesze, do tego kwiecia moc się naszym oczom objawiła. Nawet kapryśna forsycja po latach oszczędzania się w kwestii kwitnienia, cała złota...
Jeszcze przed chwilą przeglądałam beztrosko swoją linkownię, podczytując, jak co wieczór, co tam u Was. I nagle natknęłam się na wpis, który mnie przeraził! Taki jakiś ostateczny... I, cholera, nawet odpowiedzieć nie mogę, bo mi laptop nie pozwala tu, w domu. Zresztą, gdybym i mogła, nie miałabym chyba pojęcia, jakie słowa znaleźć.
Wspaniały, mądry, dobry człowiek żegna się z blogiem tak, jakby zarazem żegnał się i z życiem. Ręce mi się trzęsą... Upiorna jest bezsilność w takich chwilach! Anabell, Ty też tam zaglądasz, poradź coś!
Najgorsza jest bezsilność...
OdpowiedzUsuń- czasem czyjeś decyzje nas zaskakują, szokują, ale jak piszesz, że- dobry, mądry starszy pan-, to jego decyzja na pewno jest przemyślana i poważna i chyba niewiele można tu poradzić.
OdpowiedzUsuńStarszy pan? Ja nie mam takich danych... Na pewno sporo młodszy ode mnie. Za młody!
OdpowiedzUsuń