Jako wiejski, przez większą część życia pies, Erka w wielkim mieście jest dość hałaśliwa. Niestety! Repertuar wokalny jest dość zróżnicowany, inaczej szczeka, gdy zobaczy auto wracającego z pracy pana, inaczej na widok dzieci naszej ex-opiekunki itp.
Najstraszniejszy charkot wydobywa z paszczy na widok Elzy - żółtej suki z naprzeciwka. Co jest w tym zwierzaku, że wszystko co żywe wokół dostaje palmy na jego widok? Bo nie tylko Era się tak wścieka, ale każdy inny psiak, blokowy czy tylko przechodzący w pobliżu...
Niewielki, niepozorny kundel takie emocje budzi! Coś w tym musi być. Właśnie dziś sobie uświadomiłam, że może to jakaś klątwa związana z mieszkaniem numer 2? Obecni lokatorzy są trzecią rodziną od chwili oddania bloku do użytku, tj. od 1961 roku. Pierwsi, państwo K., posiadali prawdziwego psiego potwora! Wilczyca o mitologicznym imieniu ,,Pandora'' była postrachem dzielnicy. Pisałam kiedyś, że to był jedyny pies, któremu zdarzyło się mnie zaatakować. Gdy pani Wiesia z Pandorą wychodziła, wszystko co żywe się chowało!
W tamtych czasach na 42 rodziny zamieszkujące nasz blok, tylko państwo K. z naszej klatki mieli psa i inni państwo K. na drugiej klatce. Ten drugi psiak to był Goofie, foksterier. Stareńki, ślepy już trochę i głuchy jak pień.
Dziś tylko na naszej klatce ,,piesów '' dostatek, średnio w co trzecim mieszkaniu. Oprócz Elzy jeden śliczny i nad wyraz spokojny ,,bigielek'' Wirus, przyjazny całemu światu golden rettriver Śliniak i czarny nieduży mieszaniec, którego imienia nie znam. Plus kotów cała zgraja bezpańskich, ale dokarmianych przez litościwe sąsiadki. Jest na co szczekać...
Powoli Erkę oduczamy hałasowania. Małż ma swoje metody, ja też. Obie dość skuteczne. Tylko na pojawienie się Elzy nie mamy jeszcze sposobu! I nie zanosi się tu na sukces...
Gdyby Erka była psem płci niewątpliwie brzydszej, jak piszący te słowa, powiedziałbym, że jest on(-a) na zabój zakochany (-a) w Elzie.
OdpowiedzUsuńJeżeli jednak Erka jest płci nadobnej, podejrzewam, że w grę wchodzi prastara zazdrość, jaka jest częstokroć obecna w stosunkach damsko-damskich :-)
pozdrawiam
Nie mogę powiedzieć, żeby mój jamnik należał do cichych. Zawsze darł się na balkonie i też wydawał z siebie mocno zróżnicowane dzwięki. Szczek miał zupełnie niedostosowany do swej wielkości (jamnik karłowy), ale każdemu się wydawało, że drze się jakieś duże psisko. Gdy podwórkiem przechodził jakiś antagonista Flik do szczekania dołączał charkot, a gdy jakaś psia piękność - niemal miałczał. U nas, na 10 mieszkań są 3 psy- wszystko sunie. I tylko jedna hałasuje - skundlona pinczerka, która strasznie szczeka gdy zostaje sama w domu. No i mamy oczywiście swoje bezpańskie koty.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
-- a ja troszeczkę inaczej... mam takiego sąsiada, który jak idzie przez wieś, to wszystkie psy szczekają i nie da się ich uspokoić.... no ale przynajmniej wiadomo, że idzie...zwierzęta to wyczuwają.. a i ludzie za nim nie przepadają...
OdpowiedzUsuńA mój pies odwrotnie, wychowany w bloku, teraz od 4 lat rezyduje w domu i najgłośniejsza w całej okolicy - najbardziej ją denerwują zwierzęta żyjące w lesie:o
OdpowiedzUsuńNauczyć takiego Yorka by nie strzępił mordy to dopiero sztuka. To wyjątkowo szczekliwe psy
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie mam znajomych yorków. I wcale mnie to nie martwi. Nie mam serca do małych psów...
OdpowiedzUsuńA w bloku należał do cichych?
OdpowiedzUsuńPsy się znają na ludziach!
OdpowiedzUsuńNasza sama w domu w ogóle nie szczeka. Ot, co pies, to charakter.
OdpowiedzUsuńTylko o co ta zazdrość? Elzie można zarzucić wszystko prócz urody!
OdpowiedzUsuńRaczej nie, ale bardziej go na pewno denerwują zwierzęta leśne niż współlokatorzy;)
OdpowiedzUsuń