W takim położeniu się znajduję od dwóch lat mniej więcej... Jeśli chodzi o sferę towarzyską.
W Gdyni nie bardzo było z kim pogadać ,,na żywo''. Ciotka Irena i pani Marzenka ze sklepu naprzeciwko musiały wystarczyć mi za całą kompanię. Bardzo, bardzo doceniam te kontakty, ale to w gruncie rzeczy nie były osoby, z którymi można całkiem szczerze i o wszystkim. Bo pani Marzenka jednak obca, a ciotka bardziej duchem jak Mama niż ja...
Z kolei tu, w grajdołku, przez tę moją absencję długotrwałą, kontakty wcześniejsze się jakby rozmyły... Bo nie uczestniczyłam w wielu zdarzeniach, znalazłam się poza nawiasem...
Mocno to odczułam podczas niedzielnych dożynek. Cieszyłam się, że spotkam wszystkie bliskie mi osoby w jednym czasie i miejscu. Że się pośmiejemy, pogadamy... Niby tak było, ale momentami czułam się jak to przysłowiowe piąte koło u wozu! Więc izolowałam się gdzieś na bok, by nie grać roli wołającego natrętnie: ,,chłopaki! pójdę z wami!''.
Może to aura ohydna wprawia mnie w podobne nastroje, nie wiem. Jednak czuję się taka wyrwana z ukochanego środowiska (jak chwast?!) prawie od samego powrotu. Może musi minąć jakiś dłuższy ,,czasokres'', by wszystko wróciło do normy? A może po prostu nie ma już powrotu do tego, co było? Zobaczymy...
***
Żeby nie było, że tylko jęczę i narzekam, jest też dziś powód do radości. Bardzo, bardzo pochlebna recenzja bluesowo-folkowej płyty Asi w fachowym kwartalniku! Serce rosło, gdy czytałam...
A powód drugi to to, że dzięki Wam łatwiej mi znosić owo osamotnienie w realu! Dzięki po raz kolejny i na pewno nie ostatni!
Eeeee nie... to chyba niemożliwe, żeby Twoje "wiedźmy" tak sobie poszły. No a nawet jeśli trochę odwykły, to na pewno wrócą. Nie upadaj na duchu. Absolutnie :).
OdpowiedzUsuńCieszę sie, że Asia odniosła kolejny sukces; taka recenzja to dla niej z pewnością wielka satysfakcja.
Jedna wiedźma troszkę się jakby ,,zamotała'' podobno. Nie miałam jeszcze okazji sprawdzić. Chodzi jednak nie tylko o panie na miotłach... Nic to! Dam radę...
OdpowiedzUsuńNic nie bój będzie dobrze. Poza tym wiesz jak jest ty, w wielkim mieście byłaś a one w grajdołku zostały. Może nie wiedziały czego się spodziewać, jakich ewentualnych zmian no i może troszkę zazdrościły takiego "światowego" życia. Czas popłynie / jak zawsze/ zobaczą że zgaga taka jak dawniej i wszystko wróci do normy. A do tego ty "wyposzczona" towarzysko byłaś to i oczekiwania mogłaś mieć duże i pragnień moc, Będzie dobrze. Głowa do góry. Gratulacje za córcię. Duma rodzicielska to fantastyczne uczucie.
OdpowiedzUsuńTo na pewno tylko takie początki po dłuższej nieobecności, i z czasem wszystko wróci do dawnej normy:)
OdpowiedzUsuńGratuluje dobrej recenzji:) Musisz być naprawdę dumna:) A może podałabyś tytuł płyty?
Tytuł płyty to "Cruel, cruel world" :)
OdpowiedzUsuńZgago, jak możesz! To chyba jesień jednak tak na Ciebie wpływa. Jestem pewna, że teraz, gdy będziesz się częściej widywała z koleżankami to wszystko wróci do normy.Nie możesz się psychicznie ustawiać w roli "piątego koła u wozu", bo Twoja postawa będzie rzutowała na zachowanie się innych wobec Ciebie. To zupełnie normalne, że Wasze stosunki nieco się rozmyły- nie tylko byłaś nieobecna ciałem - duchem również. Zrób towarzyski spęd tych najbliższych koleżanek i porozmawiaj z nimi o tym- to przecież rzecz normalna i powinno się o tym rozmawiać.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
P.S.
A piąte koło u wozu jest niezbędne- wiesz????
Dziękuje:)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie że to tylko Twoje wrażenie;D I że najdalej za miesiąc zdementujesz te wieści:) A są gdzieś na youtube kawałki Asi? Chętnie bym posłuchał:)
OdpowiedzUsuńBuziak Zgago. I nie daj się jesieni:)
Moje życie w mieście ani trochę nie było ,,światowe'' i znajomi bardzo dobrze o tym wiedzą. Więc zazdrościć mi nie ma czego. Natomiast z tym wyposzczeniem masz rację, Za wiele się spodziewałam po pierwszych spotkaniach... Dzięki!
OdpowiedzUsuńAnovi mnie wyręczyła, więc tylko podziękuję za słowa otuchy i rozsądku!
OdpowiedzUsuńPiąte koło jest niezbędne, ale tylko wtedy, gdy któreś z czterech pozostałych dozna uszczerbku... Na co dzień się o nim nie myśli, nie pamięta. Spęd, rzecz jasna, należy zwołać!
OdpowiedzUsuńJeśli sobie wklikasz w google imię i nazwisko Asi, to się pokażą rozmaite filmiki... Z dementowaniem obyś miała rację!
OdpowiedzUsuń