Podobno 18 października to dzień meno- i andropauzy! Nawiasem mówiąc: czy jest jeszcze w kalendarzu dzień niepoświęcony nikomu lub niczemu? :)
Wszystkim, którzy już nie ,,zaowocują'', jak ja, ślę pozdrowienie!
***
Wierzcie lub nie, ale osobiście przez kilka lat marzyłam o chwili, kiedy pozbędę się ,,księżycowej niewoli''. Ani to bowiem przyjemne, ani estetyczne. Li i jedynie upierdliwe!
,,Kobietą'' zostałam zdecydowanie przedwcześnie, bo w wieku lat dziewięciu i pół. Idąc do I Komunii, miałam już ponad półroczne doświadczenia w kwestii. Przemysł lekki z lat 60-tych nie nadążał podówczas bynajmniej za produkcją akcesoriów dla pań. Kto nie przeżył tych czasów, nie uwierzy, do jakich ,,wynalazków'' trzeba się było uciekać...
Potem kilkadziesiąt lat, gdzie w myśl starego dowcipu, kobieta nieustająco czeka: na wypłatę męża i swoją przypadłość! I niepokój, gdy się przypadłość spóźniała choćby o dwie doby... Wszak nie planowaliśmy niczego poza model 2+2!
W dniu 50-tych urodzin, gdy mnie koleżanki spytały, jakie mam życzenie, miałam jedno. Niech TO się wreszcie skończy! Chyba 40 lat i 1/2 to dość! I tak zdecydowanie powyżej średniej statystycznej.
Niestety! Przyszło mi czekać jeszcze niemal dwa lata. Wreszcie nastąpił finał! Czekałam na zapowiadane ,,wapory'' i insze atrakcje. Owszem, uderzenia gorąca się pojawiają nawet do dziś, ale poza tym zero problemów! Najbardziej się bałam, że jakiegoś ,,hyzia'' dostanę, bo takie zjawisko pojawiało się po linii żeńskiej w rodzinie. Jedna z kuzynek Mamy ładnych parę lat się nawet leczyła w zamkniętym zakładzie...
***
Zjawisko męskiej wersji przekwitania bardzo mnie fascynuje, aczkolwiek wciąż wiem niewiele. Małż bowiem nie zdradza klasycznych symptomów... Czytam, obserwuję i... nic mi się nie zgadza! Pewno ,,cudaka'' mam w domu!
Z taką pewną nieśmiałością przypomnę , ze chyba nie ma jeszcze dnia panny na wydaniu. A może się mylę ?
OdpowiedzUsuńod roku szantażuję rodzinę "uważajcie na mnie bo przechodzę menopauzę a od tego można zwariować";) Zazdroszczę Ci łagodnego przejścia.
OdpowiedzUsuńCo prawda do przekwitania to mi jeszcze daleko ale za to muszę powiedzieć, że równie niecierpliwie jak Ty oczekuję tej chwili coby się pozbyć tej co miesięcznej przypadłości!
OdpowiedzUsuńObym też tak jak Ty łagodnie wszystko przeszła:)
Swoją drogą kto wymyśla te dni - "święta"? :O
o jej da sie zwariować? ale tak pozytywnie?? to ja poproszę! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa jestem szczęściarą, pozbyłam się problemu i dość wcześnie (45) i zupełnie "bezobjawowo". Ale jako dziewczynka z podstawówki, przeżywałam comiesięczne koszmarki. Co prawda przemysł produkował już podpaski z kolorowej waty, w wąskich siateczkach, ale co z tego jak przy każdym ruchu "wędrowały" tam gdzie nie były potrzebne. Kreatywnie używałam agrafek, które nie tylko dziurawiły delikatną bieliznę, ale i odpinały się w najbardziej niewłaściwych momentach. Po wielu latach, gdy pojawiły się takie z warstwą kleju, trzeba było uważać i wkładać je odpowiednio - pomyłki były bolesne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Do mnie dopiero po trzech miesiacach dotarlo, ze mi sie przypadlosc skonczyla:))) Jakos nie zauwazylam wczesniej;) Nigdy nie mialam zadnego uderzenia goraca, nie mam pojecia jak sie to odczuwa, bo wiem jak wyglada, moja kolezanka je ma. Jedyne co mi sie przydarzylo z okazji menopauzy to tycie. No coz, widocznie cos musi byc w tym pakiecie:))))
OdpowiedzUsuń-- nooo moje dziewczyny , to tak automatycznie powtarzają , żeu mnie właśnie ten czas nadszedł... jak się zdenerwuję i zaczynam ciskać wszystkim co pod ręką... o a tak prawdziwie , to już kilka lat ... i zabezpieczone chemioterapią... nie ma powrotu...
OdpowiedzUsuń... i niech Ci upał menopauzalny nie dokucza!;)
OdpowiedzUsuńW kość dostałam dopiero właśnie przekwitając, ale w końcu zaczęłam brać HTZ i jakoś szło wytrzymać. Nerwów też nigdy nie miewałam , bo byłam na hormonalnej antykoncepcji- po prostu nie wolno mi było zajść w ciążę. Faceci przekwitają fizycznie pózniej niż kobiety, ale miewają kryzysy wieku średniego, głównie psychiczne. Jak mawia jedna z moich koleżanek - oni albo jeszcze mogą, albo wierzą,że jeszcze mogą, stąd andropauza im mało przeszkadza.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Ciekawe podejście ma Twoja koleżanka! I chyba coś jest na rzeczy...
OdpowiedzUsuńO tej porze roku to nawet dość przyjemne, najgorzej jest latem, gdy się dwa upały spotkają..
OdpowiedzUsuńRaz tylko cisnęłam talerzem, ale to w początkach pożycia małżeńskiego!
OdpowiedzUsuńTo poszczęściło Ci się, jak mało której! Bywają przypadki bardzo dramatyczne...
OdpowiedzUsuńWynalazki w tej dziedzinie dotarły do nas stanowczo za późno!
OdpowiedzUsuńA rodzina wykazuje należyte zrozumienie?
OdpowiedzUsuńJeśli by to ode mnie zależało, darowuję Ci, za zupełną darmochę!
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała wiedzieć, kto to wymyśla i czy zasięg jest nasz lokalny, czy też ogólnoświatowy...
OdpowiedzUsuńSprawdź w googlach! Głowy nie dam, że nie ma...
OdpowiedzUsuń