Zakupiłam stosowną ilość słodyczy na wypadek jutrzejszych przebierańców... Ostatnie 2 lata nie było mnie na miejscu, nie wiem nawet, czy ,,tradycja'' nadal żywa? Bywało dawniej, że i tuzin ekip do drzwi zapukało... Raz mi nawet zabrakło frykasów!
***
Wczorajszy dołek psychiczny przeobraził się w niedomogę stricte fizyczną. Boli mnie ,,cały człowiek'', jak mawiała moja siostrzenica Ola. Najbardziej barki i ramiona. Albo grypsko się zbliża, albo Agnieszka mnie w poniedziałek przetrenowała... Bo dużo było ćwiczeń ręcznych!
***
W ciągu dwóch ostatnich dób drzewa praktycznie do zera wyłysiały! Jeszcze na klonach trochę liści tylko. Także moje ostatnie balkonowe kwiatki szlag trafił. Trzeba będzie skrzynki z truchła oswobodzić...
***
Zlałam do butelek ostatnią tegoroczną nalewkę. Z czerwonych winogron. Wyszło trochę ponad dwa litry. Oczywiście, spróbowałam naparsteczek. Dobra! Mało słodka, taka ,,charakterna''... Zgodna z założeniem!
***
Na obiad tzw. ,,mielone Artura J.''. Bo tak kiedyś zasmakowały przyjacielowi Asi. Do mielonego mięska dorzucam starkowane pieczarki, takąż paprykę czerwoną i por. Obtaczam w miksie bułki tartej z sezamem.
Do tego kapustka włoska duszona z pieczarkami, pomidorem, kminkiem, majerankiem i odrobiną chudego boczku. Poezja...
***
Chleb nasz powszedni wciąż doskonalę. Ostatnio odkryłam mąkę żytnią razową. Sprawia, że chlebuś jest naprawdę ciemny. Jednak nie mam jeszcze patentu na idealne przechowywanie. Po mrożeniu pieczywo się kruszy, bez mrożenia pleśnieje przedwcześnie. Rachunek za energię koszmarny! Za dwa miesiące niemal 400 złotych, bez paru groszy... Na raptem 48 metrów kwadratowych. Tyle pożerają do spółki elektryczny bojler +piekarnik. Coś z tym trzeba zrobić!
Zgago, ja piekę chlebek od lat i przechowuje się bez problemu, po prostu luzem leżąc (czasem go w ściereczkę zawijam, nie mrożę bo faktycznie potem się kruszy), nic nie pleśnieje, starzenie chleba polega jedynie na jego obsychaniu. Z jakiego przepisu robisz chleb - czy dodajesz drożdży? Jeśli tak to być może dlatego chlebek szybko się psuje, jeśli jest na samym zakwasie to nie wiem czemu tak się dzieje. Pozdrawiam - zielononoga
OdpowiedzUsuńZgago, chleb na zakwasie nie powinien pleśnieć . Mnie nie pleśnieje jedynie wysycha. czasem też mrożę ale też mi jakoś się nie kruszy. Podobno plesnieją te na drożdżach ale ja jakoś tylko zakwas preferuję. Lubię tę zabawę z zakwasem ,karmienie ,usypianie itd. Ale faktem jest że rachunki za prąd rosną . Podobno mniej przy maszynie do pieczenia chleba i zaczynam dojrzewać do kupna , tym bardziej że można w nich chleby na zakwasach piec/podobno/ no i się człowiek tak nie narobi.Pozdrawiam. AAAA i nie zawijaj chleba w worek . Papierowa torba albo ściereczka.
OdpowiedzUsuń...i dlatego przestaliśmy piec chleb, rachunki za prąd powalały. Jeśli jesteśmy już przy rachunkach to energetycy znowu opóźniają się z dostarczeniem faktury i aż się boję ile to nam znowu złotych naliczą...
OdpowiedzUsuńWszelkie pieczenie powoduje podwyższenie rachunków za prąd. Wszystko żre prąd co do gniazdka podłączasz. Zamieniłam w domu większość żarówek na LEDowe oświetlenie.Górne oświetlenie jest u mnie rzadko używane, ale też zamieram je wymienić. Praktycznie każdą żarówkę można zamienić na LEDową, bo są odpowiednie "przejściówki" do tych żarówek no i teraz są już ledówki z ciepłym światłem. Sąsiedzi za Odrą obliczyli, że jeśli przestanie się zostawiać odbiornik TV w stanie czuwania, wiecznie włączoną do gniazdka ładowarkę,oraz włączony od świtu do nocy komputer, to będą znaczne oszczędności w zużyciu energii..
OdpowiedzUsuńNie wiem wg jakiego przepisu robisz chleb, ale mój zamrożony jakoś nigdy nie kruszył się po rozmrożeniu. To może kwestia składników.
Ostatnio nie piekę - znudziło mi się, zresztą jem co innego niż ślubny, więc jestem na waflach ryżowych(są bezglutenowe).
Miłego, ;)
U nas jeszcze nigdy nikt nie zapukał po cukierasy:o
OdpowiedzUsuńRachuneczek niezły:( Ja czekam na koniec grudnia na rozliczenie...
Przepis na mielone ciekawy, skorzystam;)
O rachunku za prąd, to przez grzeczność, nic nie napiszę bo musiałabym bardzo brzydko. Jak przyszedł, po tygodniach oczekiwania, to lewą nogą się przeżegnałam. W dodatku z datą płatności na wrzesień, który to (jak powszechnie wiadomo) jest najtrudniejszym miesiącem dla ludzi, którzy mają dzieci w wieku szkolnym :/
OdpowiedzUsuńMój chleb na drożdżach po rozmrożeniu się kruszył a po kilku dniach psuł. Nie umiem wyhodować zakwasu i przymierzam się do pobrania "za dobre słowo i uśmiech" od ludzi, którzy chcą się podzielić.
Pozdrawiam :)
Podobno można zapukać do piekarni i poprosić! Ja niby hoduję, ale czy on taki wzorcowy? I tak dodaję drożdży, na wszelki wypadek oraz dla przyspieszenia produkcji... Buziaki!
OdpowiedzUsuńSrodze mnie dziś dzieciaki zawiodły. Przyszła tylko sześcioletnia sąsiadeczka z naprzeciwka...
OdpowiedzUsuńChyba na jakiś czas przejdę na kupowanie pieczywa. I mniej obiadów z piekarnika...
OdpowiedzUsuńMojego rachunku nie sposób podważyć, albowiem licznik był spisany przez panią inkasentkę ,,na moich oczach''. Niestety...
OdpowiedzUsuńWorek plastikowy nawet by mi do głowy nie przyszedł! Co do maszyny - zastanowię się. Najpierw pożyczę sobie od znajomych i zobaczę...
OdpowiedzUsuńWiesz, ja piekę dwa duże jednocześnie, w takich długich korytkach. Z oszczędności niby, by co 3 dni nie zużywać energii. Jedna sztuka mi się nigdy zepsuć nie zdążyła...
OdpowiedzUsuńja też zawsze piekę dwa na raz :-), na jeden szkoda mi czasu, roboty i prądu...
OdpowiedzUsuńZgago i być może właśnie te drożdże są przyczyną psucia się chleba...
OdpowiedzUsuńsuper że masz taką możliwość. To ja może poczekam jak sprawdzisz???
OdpowiedzUsuńMoże tak...
OdpowiedzUsuńDam znać.
OdpowiedzUsuń