Jakaś deprecha jesienna czy cuś?... ,,Smutek w sercu moim mieszka/ i tak gryzie mnie jak weszka./Gryzie duszę moją biedną,/ o co? to już wszystko jedno!''. Tak pisał Boy, znawca kobiecej duszy.
Ego mi się nagle uwrażliwiło i dąsa się o zupełne ,,beleco''. A że na mnie mu (egowi temu, znaczy) nie uchodzi, to się na Małża boczy o byle pierdółkę. I po co mi to? Nie dosyć, że listopad ante portas? Może to chwilowy, co daj Boże, skutek zmiany czasu. Bo kto to słyszał, żeby przed siedemnastą zalegała ciemność?
Nawet mi się wczoraj za nic nie chciało na ćwiczenia. Zagadnęłam sms-em Betty, czy idzie. I miałam nadzieję na odpowiedź odmowną. Niestety! Więc się zwlokłam resztką sił... Już w aucie Betty oznajmiła, że miała wielką nadzieję, iż ja nie pojadę, a wtedy i ona będzie usprawiedliwiona!
Nawet mi się nie chce z nikim gadać. Ani na żywo, ani przez telefon. Wyraźnie ,,zapadam się w swoje jestestwo''... Na szczęście to u mnie stany przejściowe, bardzo szybko przemijające. Dzień-dwa i powrót do świata żywych!
***
Sister i Szwagier dziś świętują 30-lecie pożycia. Niesamowite! Kiedy to zleciało? Pamiętam ich ślub, jakby to było wczoraj. I świetną imprezkę poślubną dla przyjaciół. Naprawdę, gdyby nie Ola i Jędras, dzieciaki w pełni dorosłe, trudno by było w te trzy dekady uwierzyć...
Cieszę się niezmiennie, że Basia jest szczęśliwa. Świetnie się czuje i w pracy, gdzie studenci ją wprost uwielbiają, i w życiu osobistym. Oczywiście, każdego faceta można się o coś uczepić, rzecz normalna. Śmiejemy się często z tego, jak różni są nasi towarzysze życia. Czasem Basia wypomina Misiowi, że Paweł to czy tamto, ja z kolei Małżowi nieraz podaję Misia jako świetlany przykład. Jednak za nic chyba byśmy się swymi panami nie zamieniły! I o to chodzi... ,,Każdemu według potrzeb'', nieprawdaż?
O, i trochę mi się nastrój poprawił, gdy pomyślałam o Basi!
To jednak taki czas, chyba... Osobiście mam ogromne poczucie niedowartościowania, co w pracy pedagogicznej jest czymś ... złym (?)... Byle przeszło! Ściskam ciepło z Wielkopolski.
OdpowiedzUsuń-- u mnie chyba właśnie przechodzi... wracam do normalności.... co najważniejsze..... wszystkiego mi się chce i to jest dobry objaw....
OdpowiedzUsuń-- pozdrówka....
To wszystko zmiana czasu i takiego a nie innego numeru pesel, bo przecież nie wiek!? U mnie też jakoś tak mało energicznie w środku. Buziaki
OdpowiedzUsuńNajwidoczniej hormony winne,a szaruga jesienna swoja drogą..
OdpowiedzUsuńJa też od paru dni dołączyłam do klubu chandry...oby nam szybko przeszło!
OdpowiedzUsuńChyba jesień nas dopada, bo i ja mam spadek formy i energii jakby mniej. A ciemności nie poprawiają sytuacji, więc musimy sami sobie dogadzać - kawka, ulubiona muzyka, zdjęcia z wakacji... :-)
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńA ja nadal mam łzy w oczach, przez "głupie baby" z pracy :( praca z samymi kobietami, to koszmar:(
Pozdrawiam i życzę uśmiechu
Tobie chyba uśmiech bardziej się przyda!
OdpowiedzUsuńTak, to w jakimś procencie efekt zmiany czasu.
OdpowiedzUsuńMnie już powoli odpuszcza... Tobie też życzę. Zgiń, przepadnij chandro!!!
OdpowiedzUsuńSzarugi jeszcze nie ma, hormonów już nie. Więc musi być trzecia przyczyna...:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, to pesel!
OdpowiedzUsuńMnie się jeszcze nie chce, ale za to ,,muszem'', więc też powoli chandra przegrywa z obowiązkami...
OdpowiedzUsuńW pracy pedagogicznej trudno się czuć dowartościowanym, niestety!
OdpowiedzUsuń