środa, 20 sierpnia 2014

Kiedy wena prowadzi na manowce...

Natchnienie dopadło mnie w kolejce SKM! Nagle na małych żółtych karteczkach zaczęłam notować, co muza nakazała...  W temacie KGW ,,Grabinianki''. Rymy częstochowskie jakoś same się zaczęły układać. Skrobałam pracowicie, gdy  usłyszałam : - Następny przystanek Sopot Wyścigi!


Matko jedyna! W życiu nie wysiadłam na tej stacji, bo niby po co? Hazardzistką konną nie jestem, kapelutka stosownego wszak nie posiadam...


Z niemiecką Basią umówiłam się na stacji Gdańsk-Oliwa! A tu już dwa przystanki dalej... Wysiadłam, skierowałam się ku morzu... Idę, idę, idę... Nieznanymi kompletnie ulicami. Wypatruję taksówki, ale gdzie tam!  Ani śladu! Ze trzy kilometry przemierzyłam, zanim dotarłam do ,,Karmazyna'', gdzie czekali Basia z Leszkiem!


Potem jazda do zaklepanej gospody. I tu znów zagwozdka - bo miała być ,,Chłopska gospoda'' , a tu na miejscu napis ,,Gospoda Kaszubska''. Na szczęście okazało się, że to to!  Trójka przyjaciół już czekała!


Urocze cztery godziny! Z piątką sześćdziesięciolatków już i jeszcze nie... Bo najstarszy Władeczek z 3 stycznia, najmłodsza Ola z 20 grudnia! Na jednej ławie ,,seniorzy'' - Władek, Malina i ja, na drugiej ,,młodzież'' - Ola, Grazia i Basia - jubilaci, którym 60-tka stuknie dopiero za  jakiś czas.


Pojedli, popili, pochichrali się! Szczególnie to ostatnie... Pięknie było!

 

 

 

 

 

 

 

12 komentarzy:

  1. najtrudniejsze pisanie na żądanie;)
    Jak się ma psina?

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo w Sopocie jedyny znany mi postój taxi jest w okolicy Monciaka. Ale przyjeżdżają szybko na wezwanie telefoniczne. Na zaś - wpisz sobie w komórkę numery taxi Gdyni i Gdańska.Ja mam wpisaną ( na wszelki wypadek) jedną warszawską korporację taxi.
    Jak Era? Pomogły leki? Sunia mojej psiapsiółki od lat jest na hormonach i chociaż ma już 9 lat, jeszcze wszystko w porządku. Zaczęła je brac zaraz po sterylizacji. A psina duża, coś pośredniego pomiędzy dogiem a dobermanem. Z tą weną to kłopot - nigdy nie wiadomo kiedy człeka dopadnie. Dobrze, że miałaś na czym zapisac.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że spotkanie udane :)
    Świetnie, że wena Cię dopadła ;) Miejsce sobie znalazła jak u rasowego pisarza :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mamy prosto u nas nie ma SKM
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Dopadła, dopadła, ale trochę za krótko jechałam. Znów utknęłam...

    OdpowiedzUsuń
  6. Zawsze mam przy sobie małe-żółte-samoprzylepne karteczki! Pies w porządku, o skutkach na razie trudno mówić, piguły i syrop dopiero dwa dni dostaje...

    OdpowiedzUsuń
  7. Żwawa! Dziś bardziej nawet niż Asi Bilbo, który ,,pożegnał się'' z męskością parę dni temu...

    OdpowiedzUsuń
  8. To musisz wsiąść do kolejki i jechać przed siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Na to wygląda...:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bywa, ja kiedys sie tak zaczytalam na Kindle, ze tez przejechalam moja stacje i musialam wracac. Na szczescie zdazylam w pore:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaczytać się - to rozumiem! Ale żeby się tak zafascynować własną t5woórczością?...:)

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...