Już chyba nie ma takiej kwestii, która nie wzbudziłaby dyskursu narodowego. Choćby rzecz była z tych najbardziej błahych.
Właśnie rodzimi celebryci zaczęli wojenkę na temat ,,Małych gigantów'', czy jak to się tam zwie. I niektóre ,,tuzy'' w krzyk, że krzywda okropna, bo dzieci tak strasznie przeżywają rywalizację. Jakby to nie był dla nich chleb powszedni...
Konia z rzędem temu, kto potrafi dziecię niewinne przed konkurencją ustrzec! No, może ewentualnie do piątego roku życia, gdy potomek-jedynak. Bo już rodzeństwo to rywalizacja na całego. I nieważne, czy latorośle rok po roku, czy różnica spora. Tak czy siak walka o prymat się pojawi... A kiedy jedynak, to prędzej raczej niż później do szkoły trafi i już wtedy nie ma odwrotu od konfrontacji z rówieśnikami.
I niby dlaczego we wszelkich innych dziedzinach życia współzawodnictwo dobre jest, a jeśli dzieci dotyczy, to już fuj? Każdy, kto się naprawdę zawodowo z maluchami zetknął, wie, że dzieciaki wprost uwielbiają się ścigać! Oczywiście, pojawiają się i łzy, i agresja, gdy nie po myśli małego człowieka rzecz się kończy. Wiadomo! Ale to norma. Nie żadne wielkie aj-waj i koniec świata.
Mądry rodzic umie przygotować dziecko na ewentualne porażki. Nie raz tu pisałam, że do białej gorączki doprowadzają mnie nadmierni chwalcy swojego potomstwa, wmawiający małym istotkom, że są naj-naj pod każdym względem. Dziecko chłonie komplementy jak gąbka wodę, wierzy bezwzględnie, że jest najcudowniejsze. A potem trauma... Bo Jola ładniejsza, Zosia lepiej rysuje, Kacper sprawniej wykonuje fikołki, a Marek ładniej śpiewa...
Że życie to nie zawsze bajka, należy tłumaczyć od początku. Choć, oczywiście, bajki też trzeba małym czytać. Dobro i zło, i te sprawy... Wiadomo! Kręgosłup moralny kształtować to nasze podstawowe zadanie - rodziców i dziadków.
W przypadku małych telewizyjnych celebrytów pojawia się dodatkowe pytanie - na ile tu chęci samego malucha, a na ile rodziców? Ale to już odrębna kwestia...
***
Kuferek przyjdzie jutro pakować na wyjazd. Prognozy pesymistyczne. Chyba jednak nie polar, a kurtka zimowa. Niby temperatura nie taka straszna, ale wietrzysko się zapowiada wschodnie... Dwa kostiumy kąpielowe, bo gdyby pierwszy nie wysechł... Płyny nabyte. Te ,,rozmowne''. Będzie się działo...
Patrz w prognozy z optymistycznym niedowierzaniem
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
]
dacie radę, spokojnie, dobrej zabawy!
OdpowiedzUsuńNie oglądam tego typu programów, ze względu na płacze, krzyki, niepogodzenie się z przegraną.
OdpowiedzUsuńA Tobie życzę miłego pobytu i słonecznej pogody, choćby tylko ducha :)
Próbuję...
OdpowiedzUsuńO dobrą zabawę jestem całkowicie spokojna!
OdpowiedzUsuńDuch pogodny, aura, niestety, coraz sroższa...
OdpowiedzUsuńNie wiem wcale o co biega, bo nie oglądam: 1. programów typu mam lub nie mam talentu, wiem lub nie wiem, umiem lub nie umiem, 2. nie oglądam właściwie żadnego programu polskiej TV, bo są rżnięte z zachodnich, tyle tylko, że oryginały były o niebo lepsze. Ja nawet nie znam twarzy ani nazwisk polskich celebrytów, czego akurat nie żałuję.Co do rywalizacji dzieci - każde dziecię inne i innego prowadzenia potrzebuje.Chyba najważniejsze jest docenianie dziecka, tłumaczenie mu, że nie święci garnki lepią i że jeśli się bardzo postara będzie mogło wiele zdziałać. Trzeba po prostu realnie oceniać własne dziecko, nie dołować go a jednocześnie nie przeceniać wymagając by było Einsteinem.
OdpowiedzUsuńWez ciepłe ciuszki, a niebieska bluza może Ci się przydać na wieczór...po domu- nie wiadomo jak będzie z ogrzewaniem. Znajoma wróciła z sanatorium, w którym wieczorami wszyscy marzli, bo kaloryfery były letnie.
Miłego pobytu i czekam z ciekawością na sprawozdanie:))
Sprawozdanie nastąpi, a jakże!
OdpowiedzUsuńOd prawie wszystkich występujących w programie dzieci każdy z nas mógłby nauczyć się tupetu i bezczelności. Ich wypowiedzi budziły niesmak i zażenowanie. Oglądałam wczoraj i wcale mi ich nie żal ...
OdpowiedzUsuńI gdzie tu krzywda? Też się nie dopatrzyłam jakoś...
OdpowiedzUsuń