Wszystkie możliwe pogodynki, męskie i żeńskie, nawet mój ukochany pan Bartek z TVN, straszą powrotem zimy w weekend! Burząc mi tym samym koncepcję odzieżową na wyjazd...
Czy po to się zwydatkowałam w sobotę na ryneczku na śliczny niebieski polarek z kapturem? Butki wiosenne zamszowe czyściłam pracowicie skórką z przejrzałego banana, jak radziła pani Perfekcyjna? Geterki wyjściowe uprałam i nawet wyprasowałam?! Przecie nie cierpię prasować!
Horror! Dziś taka wiosna była, że lato prawie... Nie mogłoby już tak zostać?
***
Małżowi mój wypad z Gospodyniami jawi się niczym istny Armagedon. Wszak nie porzucałam go od dziesięciu lat ani na chwilę. Ostatni raz, gdy jeszcze Asia była w domu, wyjechałam na 5 dni na zieloną szkołę. Zapowiedziałam wprawdzie, że aprowizacja będzie zapewniona, ale... Dla P. sytuacją normalną jest Jego wyjazd, nie mój.
***
Chyba popełnię na tę okoliczność ,,wiaderko'' pseudo-paelli. Pierś z kurczaka, boczek, ryż i marchewka plus groszek. Robiłam to zawsze, gdy wyjeżdżaliśmy z domu bez Pierworodnego na kilka dni. Synuś odgrzewał sobie co dzień na patelni kolejne porcyjki...
***
A w następną sobotę, dwudziestego ósmego, urodziny Pierworodnego będziemy obchodzić. Trzydzieste czwarte już, nie do wiary... Nabyliśmy mu e-booka. Posłuży zapewne obojgu, i Szymonowi, i Hani.
***
Wczoraj nawiedził mnie pan ankieter. Zaczął od kwestii stricte politycznych, skończył na dość intymnych. Na dzień dobry poinformował o trzech ,,pytankach''. Skończyło się na co najmniej trzynastu... W gruncie rzeczy nawet to lubię. A najbardziej te kontrolne telefony. - Ile czasu trwała ankieta? Co pani odpowiedziała na pytanie x?
Taka mi się męska gaduła trafiła, że nie sposób było się gościa pozbyć. Pies taranował z impetem drzwi balkonowe, a ankieter gadał, i gadał, i gadał... W końcu udało się go wyewakuować za drzwi, ale tylko na sekundę, bo zaraz wrócił... By przypomnieć, że jakby co, to był co najmniej 40 minut. No, tyle właśnie był, łącznie z monologiem...
Wg amerykańskiej pogodynki to tak właśnie ma się dziać - zima nie była
OdpowiedzUsuń"krzepka" za to będzie w sumie dość marudna i tak naprawdę to wiosna przyjdzie w drugiej połowie kwietnia. I to właściwie dość normalne.Lepsze to niż nagły wybuch wiosny a potem, gdy wszystko już kwitnie - mróz.
Lato też ponoć ma być nie za ciepłe. Polarek możesz wziąć, oprócz "normalnej" kurtki. Czy nie przesadzasz z tym nierozstawaniem się ze ślubnym? Niech trenuje samodzielność - to bardzo przydatna umiejętność na stare lata. Zresztą nie wyjeżdżasz na dwa tygodnie a jedziesz na tak krótko, że nim się zorientuje, że jest sam to Ty już wrócisz. Psina najbardziej odczuje Twą nieobecność.
Miłego, ;)
Geterki, polarki, zwydatkowała - dzidziula pierdziula. Co to za język?
OdpowiedzUsuńMój jest przyzwyczajony, bo regularnie wyjeżdżam, i radzi sobie doskonale, sklep ma pod nosem a do tego olbrzymi wybór restauracji.
OdpowiedzUsuńA co do wiosny/zimy, to boję się o jeża, którego w niedzielę wieczorem napotkałam na naszym wjeździe - czy aby nie za wcześnie opuścił zimowe legowisko? Slimaków ani dżdżownic jeszcze nie widziałam, jakieś drobne owady są ale w powietrzu, a on bezlot. Mogłabym wystawić mu kocie jedzenie, ale naokoło tyle kotów, że chyba by sie nie załapał.
Jeże chyba tej zimy w ogóle nie spały. U Klarki na przykład. A i mnie się zdarzyło nie tyle widzieć, co słyszeć niedawno.
OdpowiedzUsuńPolski? ... Dokładnie na miarę dzidziuli pierdziuli.
OdpowiedzUsuńPsinę micha interesuje, a kto ją pod nos podstawia, to mało ważne.:)
OdpowiedzUsuńja swojego już nie dokarmiam, widziałam koło kompostownika pełzające jedzenie, niech sobie radzi sam, a radzi sobie tradycyjnie - tup tup do kociej miski
OdpowiedzUsuńKiedyś nie mogłem porozumieć się z jakąś infolinią. Ponieważ posiadam jakieś tam zasady nie zbluzgałem kobiety z drugiej strony linii, ale kiedy zadzwoniła paniusia zbadać mój poziom zadowolenia z dokonanej ledwo co obsługi, to o mało co nie eksplodowałem
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Moje ptactwo też rozleniwione, choć owadów już pod dostatkiem, a i ziarenko w ziemi znaleźć można...
OdpowiedzUsuńI trudno zachować kulturę... Rozumiem!
OdpowiedzUsuń