W kwestii przygotowań przedświątecznych zaliczyłam:
- zakiszenie barszczu
- pasztet
- farsz do pierogów, które ulepi Asia
- spakowanie prezentów
oraz... ubranie choinki. Bo nie mogłam się doczekać!
Jutro zaczynam gotować kapustę, bo dobrze jej zrobi kilkakrotne odgrzewanie z mrożeniem na przemian. Nie mogę się zdecydować natomiast, jakie upiec ciasto. Niby nie muszę, ale po głowie chodzi jednak myśl, by czymś zaskoczyć. Dostałam właśnie przepis na piernikopodobne ciacho z cukinii, może to?...
Wypadałoby pewnie umyć okna, ale aura wyraźnie nie sprzyja. Albo mróz albo wiatr i chlapa, tak czy siak warunki niesprzyjające. Wnętrze ogarnięte jako tako, zresztą kto niby ma u nas brudzić, kiedy na stanie ani dzieci, ani psa? Poza tym i tak całe Święta spędzamy poza domem...
Asia dzielnie zniosła weekendowy maraton koncertów, wody na scenie nie odeszły.:)))
I jeszcze jedno. Odkryłam wreszcie idealne dla mnie nakrycie głowy na zimę. Bo, jak wiecie, wyglądam kretyńsko i w czapce, i w berecie, a do kapelutka trzeba mieć co najmniej kilka atrybutów damy... Natomiast peruka to jest to! Ciepło (no, może nie przy minus dwudziestu, ale poza tym owszem), wygodnie i nawet twarzowo!
Jak się cieszę, że nie tylko ja mam taki stosunek do okien:) Pomysł z peruką -też mi się wydaje ciekawy:) pozdrawiam przedświątecznie!
OdpowiedzUsuńNiestety peruka ma jeden feler- sprawdza się jako czapka, ale wysiedzieć w niej pózniej w pomieszczeniu zaczyna być po godzinie istną torturą.
OdpowiedzUsuńNo chyba, że ogolisz głowę z własnych włosów.
Po prostu musisz znależc czapkę, która nie przylega ściśle do głowy i ma podwójnie wywinięty "mankiet" i jest zrobiona z grubej, puchatej włóczki.
Miłego;)
Taka czapka też na nic. A osobista głowa właśnie chwilowo bez włosów...
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę, że jest nas więcej!:)))
OdpowiedzUsuńI tak młodo niby z gołą głową
OdpowiedzUsuńTez jeszcze nie dorosłem
POzdrawiam
Zgago, a te bezwłosie czymś spowodowane? Bo taka notatka dająca do myślenia...
OdpowiedzUsuńŚciskam!
Niepokojące jest to co napisałaś. Ja zapewne niedługo rozstanę się z włosami, bo mi straszliwie wypadają, ale to z powodu Hashimoto.
OdpowiedzUsuńNo, puściłam aluzję delikatną, bo i tak już tu i ówdzie się zaprzyjaźnieni Blogerzy dowiedzieli....
OdpowiedzUsuńNo, nie chciałam tak wprost...
OdpowiedzUsuńOtóż to! Zawszeć goła głowa lepsza niż moherowy beret, nieprawdaż?
OdpowiedzUsuńZatem Zgago, dużo zdrówka! Prawdziwe są słowa, że jak ono jest, to mamy wszystko!
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka z pracy wygląda super z krótką szczecinką po wiadomym zabiegu, więc myślę, że Ciebie też to czeka!
Droga Zgago! Zdrowiej! Ściskam wirtualnie i mocno trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńPerukę miałam i nikt mi nie powiedział, że to nie moje włosy. Zawsze wyglądała elegancko, jakbym wyszła od fryzjera. Mnie odrosły jeszcze ładniejsze i silniejsze. Zapuściłam, nie ścinam, niedługo będę plotła warkocze...
OdpowiedzUsuńZ okazji Świąt życzę wiele zdrowia. Niech światło choinki pozwoli odnaleźć właściwą drogę do radości i odpoczynku w rodzinnym gronie wśród dźwięków kolęd, dzwoneczków bombek, wśród zapachów makowców i pierników oraz wybornego smaku naleweczki.
Bardzo dziękuję i wzajemnie życzę przepięknych Świąt!
OdpowiedzUsuńMam zamiar. Dzięki!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać, żeby mi odrosła ,,dżungla'' na głowie...
OdpowiedzUsuńMam takie sztuczne włosy od wielu lat. Odpowiednio prane służą mi w awaryjnych sytuacjach pomimo to ze przecież mam jeszcze nawet nie za mało swoich włosów na łepetynie. Podobne do tych moich naturalnych mało kto poznaje że to sztuczne. Mam w swoich zakamarkach szaf także berety, czapki , kapelusze, i korzystam z tego wszystkiego tak od czasu do czasu w zależności od potrzeby i sytuacji. Teraz do sztucznego futerka to i ta sztuczna fryzurka mi czasem pasuje bo to tak bardziej damowato hehe.i perfekcyjna fryzura to w tym wypadku wygląda bardziej elegancko.a nie zawsze mam ochotę na posiedzenie u fryzjera.
OdpowiedzUsuń