Niekoniecznie skrzydełka jak gąska, ale te dziesięć centymetrów wzrostu więcej! A tu się człowiek dodatkowo ,,zdeptuje'' na stare lata.
Przekonana byłam zawsze, że dano mi wzrostu 158 cm. Tymczasem według ostatniego pomiaru ubyło dwa. Czyli chyba znalazłam się w dolnej strefie stanów niskich. I nie ma co się pocieszać faktem, że jednocześnie Małż stał się wyższy...
W kuchni coraz częściej mus wspinać się na krzesełko celem dosięgnięcia tego czy owego. A w komórce to już nawet krzesełko nie wystarcza, by np. soczek z górnej półki wydobyć. Po drabinkę trzeba się udać. A ona ciężka...
Pewnie należałoby szafki kuchenne obniżyć. Operacja to poważna, czasu brak, a i kolega ślubny niewyrywny do tej czynności. Więc się wspinam co i raz na palce, by talerze po wyjęciu ze zmywarki ustawić, gdzie trzeba. Próbuję czasem kilka rzeczy przełożyć niżej, ale wtedy się zaraz okazuje, że jednak te umieszczone w zamian wyżej są nagle bardzo potrzebne.
Tymczasem zmysł równowagi, który nigdy nie był moją mocną stroną (cecha odziedziczona po Tacie) płata figle coraz częściej. Więc i strach się pojawia, że z krzesełka omsknąć się mogę nagle i uszkodzić. Nie jest łatwo być mikrusem...
Nie wspinaj się! ryzyko nie warte gry:) I powtarzaj sobie:"Duże do roboty, małe do pieszczoty" :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńnie tak dawno leżałam w szpitalu obok pani która spadła z taboreta i miała dziurę w głowie i wstrząśniecie mózgu.Uważaj Grażynko bo to nie żarty! Pozdrawiam-;))
OdpowiedzUsuńMam bardzo zgrabną, lekką i stabilną drabinkę- bez niej zapewne zginęłabym w świecie "wysokich" szafek. Niestety musiałam sobie do wieszania firanek itp. kupić nieco wyższą, ale też jest leciutka.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
To zazdroszczę...
OdpowiedzUsuńBędę, będę!
OdpowiedzUsuńO, tego nie znałam, dzięki!
OdpowiedzUsuńU mnie też wzrost nikczemny ( jak mówił Piotr Skrzynecki), ale jakoś doszedłem ze sobą do porozumienia w tej sprawie.
OdpowiedzUsuńPOzdrawiam
Podobno co 10 lat malejemy o centymetr. Tylko od kiedy? U mnie mniej o 1 cm więc liczę że w okolicach 35-40 :-(
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńA ja wychodzę z założenia, że "małe zawsze sprytne" :)
Też jestem niską osobą, wspinam się w pracy i domku, póki co sprawnie.
Pozdrawiam cieplutko:)
Małe jest piękne podobno, tylko czasem niewygodne...
OdpowiedzUsuńTo może cm co 20 lat, a po 70-tce co rok chyba, bo pamiętam, jak się Mama szybko kurczyła...
OdpowiedzUsuńMy - wysocy inaczej - nie mamy innego wyjścia!
OdpowiedzUsuń