wtorek, 18 kwietnia 2017

Głupia moda

Mam sporo ulubionych ,,gadanych'' audycji, tak w telewizji, jak i w radiu. Wspólny mianownik tych pozycji stanowi fakt, że prowadzone są przez kobiety i wyłącznie kobiety są do nich zapraszane.


Ostatnio przyjemność z oglądania i zakłócania bardzo zatruwa mi przedziwne słowo, notorycznie i konsekwentnie używane przez panie prowadzące na początku i końcu programu. Ów językowy dziwoląg brzmi - GOŚCINIA! Czyli rodzaj żeński od ,,gość''.


Gdy słyszę: ,,dziś do programu zaprosiłam trzy interesujące gościnie...'', dostaję piany na pysku po prostu. Po co komu ten kolejny słowny potworek? Jakby nie dość było równie ohydnej ,,ministry''...


Pierwszy raz z ,,gościnią'' zetknęłam się w ,,Szpilach'' Elizy Michalik i pomyślałam, że to taki żenujący żarcik prowadzącej. Ale potworek zaczął się plenić również w poważniejszych programach i powoli, o zgrozo!,  zdaje się stawać normą.


Tylko czekać, aż na oficjalnych przyjęciach będzie się witać drogie ,,gościnie'' i drogich gości. A na zaproszeniach będzie stało: mamy zaszczyt zaprosić pana X. z gościnią. Paranoja!


Może w takim razie zaproponuję, by w celu precyzyjnego rozróżnienia płci zlikwidować końcówkę -a w części nazw rodzaju męskiego. Niech więc mówi się: poet, sędź, akrobat, starost, artyst, kierowc itp. Nie od rzeczy będzie też odróżniać płeć w rzeczownikach dwurodzajowych, więc jeśli mężczyzna, to ,,kalek, sierot, oferm, ciap, łamag, fujar, inwalid, ciamajd, skner, kutw'' itp. Jak szaleć, to szaleć! A co???


To pisałam ja, Wasza blogowa gościnia...

18 komentarzy:

  1. ...podpisuję się pod Twoimi słowy całym jestestwem swoim... owszem, "gościnia" czy "gościnie" w jednym jedynie przypadku mają rację bytu: wtedy, gdy potraktować je żartobliwie, w taki właśnie sposób, jakiego użyłaś w zakończeniu, w pozdrowieniu blogowych przyjaciół.
    Czemu przypisać to "użeńskowione" zjawisko? Aliści, modzie, lecz chyba również temu, że niektóre panie (ale też i panowie) za wszelką cenę pragną dowartościować płeć żeńską, nie mając ku temu ani wyobraźni, ani poczucia smaku. Mów, co chcesz. ale nawet w tak niewinnej, jak by się wydawało "doktorce", ja osobiście nie wyczuwam większego dla wykonawczyń tego pięknego zawodu szacunku, niż gdybym powiedział "pani doktor". Może jest temu winne moje przedstarcze zrzędzenie, ale z drugiej strony jest tyle pięknych, starożytnych polskich słów, którymi już chyba lepiej wzbogacać polską mowę, aniżeli używać językowych potworków, że jest tak fajnie a nawet za...biście.... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się! Gościnę pierwszy raz widzę u Ciebie na blogu, ale mnie niezmiennie denerwuje słowo psycholożka, pedagożka, jakże często używane w szkole. O wiele bardziej wolę pani psycholog, pani pedagog, itp.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ponieważ nie oglądam polskich programów skleconych z gadających głów, to się jeszcze z tym dziwnym słowem nie zetknęłam. Oglądam tylko fakty i fakty po faktach oraz szkło kontaktowe, a tam osoby prowadzące raczej nie wymyślają nowych, dziwnych określeń. Kiedyś słyszałam od kogoś słowo "gościówka" jako określenie będące odpowiednikiem słowa "gość". Też dziwne, jak dla mnie.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakże żałuję, że przeczytałam ten wpis. Straszne słowo wpadło pomiędzy zwoje i już nie wypadnie. Szanowna gospodyni.

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Leslie Warszawski19 kwietnia 2017 13:09

    U mnie rodzaj żeński od gość to gościówa. Ale to trochę inny kontekst.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Gościówa chyba mniej by moje uszy raziła. Mimo potoczności...

    OdpowiedzUsuń
  7. Powinnam ostrzegać przed ,,drastycznymi'' wypowiedziami?...:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. TVN jest niewątpliwie ostoją poprawnej polszczyzny!

    OdpowiedzUsuń
  9. W pełni się zgadzam.

    OdpowiedzUsuń
  10. ,,Doktorka'' też mi brzmi zbyt protekcjonalnie, a nawet nieco lekceważąco.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja sobie tak z zewnatrz te polskie dziwologi jezykowe obserwuje .I zlosci mnie to i smieszy .Bo sa wypowiadane z taka pewnoscia siebie i wrecz duma czasem.Czesto to juz nie jest dla mnie polski jezyk, tyle w nim tych dziwolagow i spolszczonych angielskich slow ,zle wymawianych, zle pisanych.Zlosci mnie to szczegolnie wtedy, kiedy sa polskie odpowiedniki od dawna znane i uzywane,np." bekstejdz "(backstage), to przeciez kulisy sceny,"dizajn" (design) ,to wzornictwo, projektowanie.
    To zwykly snobizm ,zamiast dumy z wlasnego jezyka.

    OdpowiedzUsuń
  12. ~Iwona Zmyślona20 kwietnia 2017 05:54

    Niestety też oglądałam program "Szpile" i słyszałam to okropieństwo. Sądzę, że nie powstawałyby takie neologizmy i nie znajdywały uznania w szerszych kręgach, gdyby ludzie oczytani, inteligentni i wrażliwi na poprawność językową, zdecydowanie piętnowali takie praktyki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Snobizm ze sporą domieszką głupoty po prostu...

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak już się ,,potworek'' rozpleni, to i Rada Języka Polskiego nie pomoże. Mówią o tym często i prof. Bralczyk, i prof. Miodek, i cała plejada wybitnych językoznawców. Ale wiadomo: I Herkules d..a, kiedy ludzi kupa!

    OdpowiedzUsuń
  15. Słowo to i wiele innych potworków używa się pospolicie np. w TOK FM i to był jeden z powodów wyłączenia przeze mnie tego radia w kuchni.
    Kiedyś usłyszałem tam fragment rozmowy:
    - Jestem taką jakby polityczką społeczną!
    - A ja polityczkiem! :D :D :D
    Język mediów stał się już tak obrzydliwy, że nie daje się tego słuchać. Również TVN nie odbiega w tym od normy. Bełkot jaki czasami wylewa się z telewizora powoduje co najmniej irytację.

    OdpowiedzUsuń
  16. I czego tu słuchać w powyższej sytuacji? Znikąd poprawnej polszczyzny!...

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie spotkałam się jeszcze z takim określeniem, ale to dlatego że unikam TV :) Dopisuję do listy znienawidzonych wręcz określeń w stylu ministra, psycholożka.... jakże niektóre są upokarzające, uwłaczające, kpiące i drwiące.

    OdpowiedzUsuń
  18. Dlaczego twórcy tych głupot nie dostrzegają, że to drwiące i generalnie ohydne?...

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...