Mam sporo ulubionych ,,gadanych'' audycji, tak w telewizji, jak i w radiu. Wspólny mianownik tych pozycji stanowi fakt, że prowadzone są przez kobiety i wyłącznie kobiety są do nich zapraszane.
Ostatnio przyjemność z oglądania i zakłócania bardzo zatruwa mi przedziwne słowo, notorycznie i konsekwentnie używane przez panie prowadzące na początku i końcu programu. Ów językowy dziwoląg brzmi - GOŚCINIA! Czyli rodzaj żeński od ,,gość''.
Gdy słyszę: ,,dziś do programu zaprosiłam trzy interesujące gościnie...'', dostaję piany na pysku po prostu. Po co komu ten kolejny słowny potworek? Jakby nie dość było równie ohydnej ,,ministry''...
Pierwszy raz z ,,gościnią'' zetknęłam się w ,,Szpilach'' Elizy Michalik i pomyślałam, że to taki żenujący żarcik prowadzącej. Ale potworek zaczął się plenić również w poważniejszych programach i powoli, o zgrozo!, zdaje się stawać normą.
Tylko czekać, aż na oficjalnych przyjęciach będzie się witać drogie ,,gościnie'' i drogich gości. A na zaproszeniach będzie stało: mamy zaszczyt zaprosić pana X. z gościnią. Paranoja!
Może w takim razie zaproponuję, by w celu precyzyjnego rozróżnienia płci zlikwidować końcówkę -a w części nazw rodzaju męskiego. Niech więc mówi się: poet, sędź, akrobat, starost, artyst, kierowc itp. Nie od rzeczy będzie też odróżniać płeć w rzeczownikach dwurodzajowych, więc jeśli mężczyzna, to ,,kalek, sierot, oferm, ciap, łamag, fujar, inwalid, ciamajd, skner, kutw'' itp. Jak szaleć, to szaleć! A co???
To pisałam ja, Wasza blogowa gościnia...
...podpisuję się pod Twoimi słowy całym jestestwem swoim... owszem, "gościnia" czy "gościnie" w jednym jedynie przypadku mają rację bytu: wtedy, gdy potraktować je żartobliwie, w taki właśnie sposób, jakiego użyłaś w zakończeniu, w pozdrowieniu blogowych przyjaciół.
OdpowiedzUsuńCzemu przypisać to "użeńskowione" zjawisko? Aliści, modzie, lecz chyba również temu, że niektóre panie (ale też i panowie) za wszelką cenę pragną dowartościować płeć żeńską, nie mając ku temu ani wyobraźni, ani poczucia smaku. Mów, co chcesz. ale nawet w tak niewinnej, jak by się wydawało "doktorce", ja osobiście nie wyczuwam większego dla wykonawczyń tego pięknego zawodu szacunku, niż gdybym powiedział "pani doktor". Może jest temu winne moje przedstarcze zrzędzenie, ale z drugiej strony jest tyle pięknych, starożytnych polskich słów, którymi już chyba lepiej wzbogacać polską mowę, aniżeli używać językowych potworków, że jest tak fajnie a nawet za...biście.... pozdrawiam
Zgadzam się! Gościnę pierwszy raz widzę u Ciebie na blogu, ale mnie niezmiennie denerwuje słowo psycholożka, pedagożka, jakże często używane w szkole. O wiele bardziej wolę pani psycholog, pani pedagog, itp.
OdpowiedzUsuńPonieważ nie oglądam polskich programów skleconych z gadających głów, to się jeszcze z tym dziwnym słowem nie zetknęłam. Oglądam tylko fakty i fakty po faktach oraz szkło kontaktowe, a tam osoby prowadzące raczej nie wymyślają nowych, dziwnych określeń. Kiedyś słyszałam od kogoś słowo "gościówka" jako określenie będące odpowiednikiem słowa "gość". Też dziwne, jak dla mnie.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Jakże żałuję, że przeczytałam ten wpis. Straszne słowo wpadło pomiędzy zwoje i już nie wypadnie. Szanowna gospodyni.
OdpowiedzUsuńU mnie rodzaj żeński od gość to gościówa. Ale to trochę inny kontekst.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Gościówa chyba mniej by moje uszy raziła. Mimo potoczności...
OdpowiedzUsuńPowinnam ostrzegać przed ,,drastycznymi'' wypowiedziami?...:)))
OdpowiedzUsuńTVN jest niewątpliwie ostoją poprawnej polszczyzny!
OdpowiedzUsuńW pełni się zgadzam.
OdpowiedzUsuń,,Doktorka'' też mi brzmi zbyt protekcjonalnie, a nawet nieco lekceważąco.
OdpowiedzUsuńJa sobie tak z zewnatrz te polskie dziwologi jezykowe obserwuje .I zlosci mnie to i smieszy .Bo sa wypowiadane z taka pewnoscia siebie i wrecz duma czasem.Czesto to juz nie jest dla mnie polski jezyk, tyle w nim tych dziwolagow i spolszczonych angielskich slow ,zle wymawianych, zle pisanych.Zlosci mnie to szczegolnie wtedy, kiedy sa polskie odpowiedniki od dawna znane i uzywane,np." bekstejdz "(backstage), to przeciez kulisy sceny,"dizajn" (design) ,to wzornictwo, projektowanie.
OdpowiedzUsuńTo zwykly snobizm ,zamiast dumy z wlasnego jezyka.
Niestety też oglądałam program "Szpile" i słyszałam to okropieństwo. Sądzę, że nie powstawałyby takie neologizmy i nie znajdywały uznania w szerszych kręgach, gdyby ludzie oczytani, inteligentni i wrażliwi na poprawność językową, zdecydowanie piętnowali takie praktyki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSnobizm ze sporą domieszką głupoty po prostu...
OdpowiedzUsuńJak już się ,,potworek'' rozpleni, to i Rada Języka Polskiego nie pomoże. Mówią o tym często i prof. Bralczyk, i prof. Miodek, i cała plejada wybitnych językoznawców. Ale wiadomo: I Herkules d..a, kiedy ludzi kupa!
OdpowiedzUsuńSłowo to i wiele innych potworków używa się pospolicie np. w TOK FM i to był jeden z powodów wyłączenia przeze mnie tego radia w kuchni.
OdpowiedzUsuńKiedyś usłyszałem tam fragment rozmowy:
- Jestem taką jakby polityczką społeczną!
- A ja polityczkiem! :D :D :D
Język mediów stał się już tak obrzydliwy, że nie daje się tego słuchać. Również TVN nie odbiega w tym od normy. Bełkot jaki czasami wylewa się z telewizora powoduje co najmniej irytację.
I czego tu słuchać w powyższej sytuacji? Znikąd poprawnej polszczyzny!...
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się jeszcze z takim określeniem, ale to dlatego że unikam TV :) Dopisuję do listy znienawidzonych wręcz określeń w stylu ministra, psycholożka.... jakże niektóre są upokarzające, uwłaczające, kpiące i drwiące.
OdpowiedzUsuńDlaczego twórcy tych głupot nie dostrzegają, że to drwiące i generalnie ohydne?...
OdpowiedzUsuń