sobota, 2 września 2017

Na mecie

Uff! Maraton zakończony. Sama się sobie zazdroszczę, że to przetrwałam. Na razie odczuwam lekką odrazę do autobusów, kolejki miejskiej, schodów itp. Ale paru rzeczy troszkę żal...


Bo to i panie obsługujące machinę do naświetlań tak miłe, że momentami aż się czułam zażenowana ich niezwykłą życzliwością. I codzienne wizyty na bardzo dobrą kawę w szpitalnym barku, gdzie też urocze dziewczę ją szykowało, już po trzech dniach bez pytania co i jak. Jeszcze doktor od cotygodniowych kontroli - dusza człowiek... Nie, tęsknić nie będę, ale zachowam miłe wspomnienia!


Teraz pora zadbać o lokum osobiste, strasznie zapuszczone przez moją miesięczną prawie-nieobecność. Może jeszcze nie pora i siły, by zaraz okna myć, ale z grubsza ogarnąć trzeba. Małż ogłosił zakaz produkcji przetworów, bo tego akurat nie zaniedbałam. I piętrzą się słoiki w komórce, już piętrowo...


Zakaz od jutra, więc dziś jeszcze ostatnia porcja gruszek w occie oraz tychże owoców w czerwonym winie. Te ostatnie z przepisu Maryli - koleżanki szpitalnej, istnej kopalni wiedzy kuchennej.


A w piątek wreszcie wyjeżdżamy na urlop! Niestety, tym razem nie do ,,wód'', bo jeszcze nie wolno mi się moczyć. Na celowniku Lubelszczyzna, Roztocze, Nałęczów, może coś jeszcze. Baza wypadowa w Zamościu,  a ostatni nocleg w Nałęczowie. Przedtem tradycyjnie krótki pobyt u Magdy.


Małż przyrzekł do końca września złożyć wypowiedzenie i wreszcie pomyśleć o emeryturze. Więc od nowego roku będziemy egzystować jako ,,dziad i baba, bardzo starzy oboje''... Ale nie aż tak starzy, by jeszcze nie zaszaleć!


23 komentarze:

  1. Mam prosbe, doczytalam w poprzedniej notce, ze juz bylas na moim blogu i cos mi nie pasuje bo u mnie Twoje zaproszenie ciagle widnieje jako nieodebrane. Czy mozesz wiec wejsc jeszcze raz i zostawic komentarz, zebym byla pewna ze wszystko dziala jak powinno?

    Brawa gromkie na zakonczenie naswietlan!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cale leczenie juz za Toba.Wspaniale, ze pozostanie mile wspomnienie ,tak powinno byc i wszedzie personel medyczny tak powinien do chorego podchodzic.Wszyscy w Polsce narzekaja na leczenie i obsluge chorych, a Ty zachowasz mile wspomnienia.
    Spokojnie, nie szalej teraz ze sprzataniem, mysl o sobie.Pozdrawiam z dolu globusa

    OdpowiedzUsuń
  3. Droga Zgago :) ależ nowina, że będziecie w Zamościu, gdzie i ja mieszkam z maleńką córeczką :) Jeśli mielibyście czas i ochotę na małe spotkanie na naszej pięknej Starówce, to odezwij się proszę. Czytam Cię namiętnie i byłoby mi bardzo miło zaprosić Was na kawę :) Pozdrawiam i życzę dużo zdrówka, Viola z Hanusią.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ok, zaraz sprawdzę, co i jak.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ze sprzątaniem nigdy nie szalałam zbytnio, więc i teraz mi to nie grozi. Co do narzekań polskich - staram się nie zawyżać średniej. I tyle!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja bardzo chętnie, tylko muszę przekonać kolegę Małża.

    OdpowiedzUsuń
  7. Strona? Blog raczej, ot taki...

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak będziesz na Roztoczu to koniecznie odwiedź Szczebrzeszyn. Chrząszcz na głównej płycie rynku nie jest ważny - poszukaj tego właściwego nad rzeczką. :) . Koniecznie do obejrzenia Zagroda GUCIÓW, Zwierzyniec, Krasnobród. Polecałabym wyskoczyć do Hrubieszowa jest tam unikatowa 13 kopułowa cerkiew jedna z dwóch na świecie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochana!
    Dobrze, że wszystko u Ciebie w porządeczku.
    Wypoczywaj, zwiedzaj tymczasem. Nie frasuj się codziennością i kurzem!
    Ja już nie mogę doczekać się emerytury, ale to jeszcze...
    Stawy dają w "kość", a lekarz zabronił ciężkiej pracy. I niestety na mowie się skończyło:(
    W pracy redukcja etatów, na zwolnieniu pewnie od razu był "wyleciała", ech smutne życie!
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  10. Robienie przetworow rozumiem, sama przyjemnosc zajmowac sie tym, a i potem zajadac jak wiatr duje za oknem :)

    No to na wyjazd zapracowalas w dwojnasob (bo i przetwory i maraton)!

    OdpowiedzUsuń
  11. Też tak uważam...:)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Doczekasz się, doczekasz!

    OdpowiedzUsuń
  13. W Szczebrzeszynie byliśmy w zeszłym roku, reszta Twoich propozycji jest w planie. Poza Hrubieszowem, ale dołączymy chętnie, bo lubimy cerkwie. Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  14. Przyjemnego odpoczynku i miłych wrażeń.Dużo zdrówka życzę nieustająco!

    OdpowiedzUsuń
  15. Pięknie dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak miło słyszeć, że wszystko już za tobą i że w dobrej formie dotrwałaś do końca leczenia! Jesteś dla mnie wzorem, bo ja ciągle jeszcze bliżej środka, niż końca. Też nie narzekam, machina szpitalna działa powoli, ale skutecznie i bez zgrzytów. Oby tak dalej, leczenie jest przykre, ale pocieszam się, że skutkuje. Życzę udanego urlopu i samych dobrych wieści po badaniach kontrolnych.
    Pozdrawiam serdecznie, Marianna.

    OdpowiedzUsuń
  17. Przepraszam, ale jeśli miałaś usunięte węzły chłonne po tej stronie, to zapomnij o myciu okien i noszeniu więcej niż 1 kg w ręce po stronie operowanej przez najbliższe dwa lata..Porozpieszczaj się trochę, to Ci z pewnością nie zaszkodzi. A do mycia okien zwyczajnie kogoś wynajmij.
    Pokonywanie tej choroby nie trwa tylko tyle czasu ile zabierze chemia, operacja i naświetlania. Zadbaj teraz o siebie od strony fizycznej, co nie ma nic wspólnego z uleganiem chorobie- wprost przeciwnie, to nowa metoda walki. Bardzo fajnie, że Twój Osobisty wreszcie pomyśli o emeryturze.Lepsza i zdrowsza emerytura niż budowanie państwa wg ideologii pisuarów.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kontrolne badania dopiero w styczniu, gdy skończę herceptynę. A za Ciebie trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  19. Oj, rozpieszczam się, rozpieszczam. Tylko bzu czarnego dziś trochę narwałam, poza tym lenistwo błogie. I mam zamiar tak leniuchować!

    OdpowiedzUsuń
  20. Jeśli lubicie cerkwie zapraszam na podkarpacie - cudeńka tu mamy :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jak dobrze, że ten etap już za Tobą. I że dobrze go zniosłaś i tyle masz pozytywnych wrażeń mimo trudności oczywistych...
    Ściskam i życzę Ci i Wam udanego urlopu :)
    iw

    OdpowiedzUsuń
  22. Witaj Star,
    jeśli można, to ja też proszę o zaproszenie.
    Adres mailowy wyślę Ci w wiadomości prywatnej na FB.
    iw

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...