Przetrzymali Asię i Jerzyka aż do wczoraj, bo coś tam było nie halo. W efekcie rzeczywiście malec dotarł do domu w urodziny Tatusia. W charakterze prezentu...
Asia zdziwiona, że w szpitalu synek darł się , ile sił w maleńkich płuckach, a w domu aniołek. Cóż się dziwić? Cały okres ,,wewnętrzny'' pełen był dźwięków: koncertowych i ,,Igowych''. A w szpitalu cisza! W domu natomiast i pies, i rozgadana, pełna werwy niesamowitej siostrzyczka. Znaczy, normalka!
W czasie naszej dzisiejszej, niemal dwugodzinnej wizyty, Jerzyk dał głos tylko raz.
Wieczorem ukulturaliśmy się w Filharmonii. ,,Przybora na 102'' w wykonaniu Magdy Umer i kabaretu Mumio. No, uczta! Bilety drogie, ale warto było. Dawno nie zaznałam zjawiska pt. popłakanie się ze śmiechu! I ,,kwiczenie''. Wszelkie stresy odeszły...
Jakże nudny i bezbarwny po tej uczcie okazał się telewizyjny koncert ku czci...
Wszystkiego co najlepsze dla Maluszka! Trochę Ci tego koncertu zazdroszczę! Humor, dobra muzyka i inteligentne teksty to zawsze najlepsze lekarstwo na stres wszelaki.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Dziękuję w imieniu ,,Jujasa'', jak go nazywa siostrzyczka!
UsuńGratulacje, uściski, całusy dla całej Rodziny!
OdpowiedzUsuńDziękujemy i życzymy dogonienia nas...
UsuńKoncertu zazdroszczę, bo na ten telewizyjny jakoś nie miałam ochoty. Malcowi i wszystkim jego bliskim, stu lat życia w radości życzę.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy!
Usuń