Od pewnego czasu zmieniłam podejście do nowości kulinarnych. Pisałam tu kiedyś, że jeśli decyduję się na nowe danie lub wypiek, to tylko wtedy, gdy już to u kogoś jadłam. Albo wymyślam coś sama...
Na strony stricte kulinarne nie zaglądam, nie bardzo wiem dlaczego. Może z powodu zbytniego nagromadzenia materiału. Jednak od jakiegoś czasu trafiam na facebooku na jakiś pojedynczy przepis, który wydaje się łatwy w realizacji i pozbawiony składników, których nie lubię. I wtedy postanawiam spróbować.
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym zawsze czegoś nie zmieniła... A te zmiany bywają różne w skutkach. Wynikają najczęściej z wrodzonego lenistwa i chęci skrócenia czasu przygotowania.
Ostatnio wykonałam naprawdę pyszny sernik na zimno. W dodatku atrakcyjny zewnętrznie. Tyle tylko, że nie dało się go nijak pokroić! Dlaczego? Bo nie chciało mi się zrobić polewy czekoladowej zgodnie z zaleceniem, zastąpiłam ja ,,gotowcem'', który zastygł na kamień...
Na Wielkanoc zrobię już ,,po bożemu''.
Dałoby się, gdybyś nóż umoczyła we wrzątku . Ja na święta zrobię galaretkowiec, czyli kolorowe galaretki pogrążone w musie żelatynowym z bitej śmietany. Klękajcie narody jakie to dobre!!!
OdpowiedzUsuńMiłego,:
Moczyłam we wrzątku, nóż się nie przedarł... Pozdrówki!
Usuń