Czasem pojawiała mi się gdzieś w głowie myśl-pretensja pod tytułem: dlaczego nie urodziłam się jakieś 60-70 lat wcześniej? Tak, by młode lata przypadły mi na czas międzywojenny, bo to moja ulubiona epoka...
Aliści, gdy zbliżają się zimowe lub wiosenne święta, owe pretensje ulatują w siną dal. A to z powodu rozlicznych udogodnień, które przyniósł nam wiek XX i XXI w dziedzinie gospodarstwa domowego.
O ileż łatwiej obecnie zadbać o oprawę Bożego Narodzenia czy Wielkanocy! Już pomijam tu nawet fakt nabywania spożywczych ,,gotowców'', o czym naszym babkom i prababkom nawet się nie śniło. Kto zabiegany, może dziś liczyć na wszystko - od elementów dekoracyjnych po wszelkiej maści wiktuały... Byle dysponować zasobnym portfelem! I pewnie mikrofalówką.
Babcię wyrabiającą wielkanocną babę drożdżową wciąż mam przed oczami - zziajaną, spoconą, ledwo żywą. Obok ja, w charakterze ocieraczki potu z jej czoła. Asystowałam też przy zabijaniu kury nabytej na rynku, ucieraniu drewnianą pałką twarogu na sernik, obieraniu ze skórki sparzonych wrzątkiem włoskich i laskowych orzechów na mazurki itp. Długie, mozolne godziny... By w finale usłyszeć achy i ochy rodziny. Przez dwa dni świąt...
Dbamy o ciągłość rodzinnej tradycji, oczywiście. Jednak do dyspozycji mamy teraz szereg ,,pomocy naukowych''. Owszem, potrzeba kilku ładnych godzin, by wszystko przygotować. Jednak po pierwsze, ograniczamy znacznie ilość świątecznego jadła, po drugie mamy do dyspozycji mikser, blender, rozdrabniacz i inne wynalazki. A jeśli rozsądnie rozplanujemy pracę, nie zasiadamy w niedzielę do stołu ledwo żywe. Starczy jeszcze czasu na paznokcie, maseczkę i koafiurę...
Ja mialam babcie bardzo nietypowa.Do konca zycia mieszkala sama , robila tylko to , co chciala ,a wszelkie swieta miala dokladnie w nosie. To moja mama miala goraczke przedswiateczna.Pamietam ten obled sprzatania, potem szykowania potraw i ciast.Wszystko musiala sama zrobic , wyganiala nas z kuchni.A potem w swieta bylo:"Dlaczego nie jecie? Zmarnuje sie!"
OdpowiedzUsuńFajna babcia!
UsuńPamiętam ten trud świąteczny mojej babci i mamy. Podziwiałam je za to, chociaż sama nigdy się tak nie przykładałam do przygotowań.Z okazji Wielkanocy moc najpiękniejszych życzeń przesyłam wraz z wiosennymi pozdrowieniami.
OdpowiedzUsuńTeż życzę pięknych, pogodnych Świąt!
UsuńMamy na podwórku trzepak, ale ... cisza... nikt już nie trzepie dywanów. Mam dwie siostry; jedna pomagała mamie w kuchni, druga sprzątała, a mnie wysyłały w kolejki po gazetę i ogórki kwaszone. Przesyłam serdeczne życzenia! :-)
OdpowiedzUsuńNikt nie trzepie dywanów, ale również nikt nie robi ewolucji na trzepaku, szkoda...
UsuńNo gdybym się uparła to nawet nie musiałabym malować jajek, bo można tu codziennie kupić malowane jajka, świeże i ponoć smaczne, bo gotowane na parze. Tak mnie zapewniła znajoma, która mieszka w "Niemcowie" od wielu, wielu lat. Wspomnienie z dzieciństwa- jedyne dni, w których lądowało na STOLE DOMOWE CIASTO. Pieczenie ciasta nie było domena babci, raczej jak wszystko w jej życiu) ciężkim obowiązkiem. A ja tutaj co kilka dni coś piekę, ale takiego dietetycznego, bom wciąż na bezglutenie, a gotowce bezglutenowe wcale mi nie smakują.
OdpowiedzUsuńJeśli idzie o jedzenie to dla mnie "smaczniejsze" są dania wielkanocne niż bożonarodzeniowe. I nie rozumiem tego szaleństwa sprzątania- przecież sprząta się codziennie, a gruntowniej to raz na dwa tygodnie, więc nie wiem czemu taki szał ogarnia naród właśnie przed świętami.
Wesołych Świat Grażynko!
Aniu, Tobie i Rodzince także pięknych Świąt zyczę! O dziwo, w tym roku chyba po raz pierwszy od lat mam dość gruntownie wysprzątane mieszkanie. Co to się ze mną dzieje?...
UsuńI choć gotowce są na wyciągnięcie ręki - co zrobione własnoręcznie, to jakoś lepiej smakuje... W tym roku wszystko było na spokojnie. Siedzimy, pijemy kawę, cieszymy się ze słoneczka, odpoczywamy. I coś czuję, że całe święta będą takie właśnie.
OdpowiedzUsuńMoc serdecznych życzeń ślę na ten czas wielkanocny :)
I o to chodzi! Luzik, a wtedy Wielkanoc przejdzie ,,bezboleśnie''. Serdecznie ściskam!
Usuń