- Mamo, to chyba psychiczne! Nie chciałaś utyć przez święta i to dlatego... - stwierdziła Asia.
No, nie wiem. Wydawało mi się, że mam ochotę na te wszystkie pyszności wielkanocne, z których sporą część sama wyprodukowałam. Tymczasem... Śniadanko w Lipuszu zaliczyłam. Bez szaleństw, owszem, ale tego i owego popróbowałam. Jedno jajeczko, odrobina sałatki, dwa plasterki wędliny itp. Potem dosłownie ciut-ciut słodkiego.
Na spacerze, około dwukilometrowym, poczułam, że z żołądkiem coś nie tak. Ale droga z licznymi przeszkodami sprawiła, że dolegliwości minęły. Cieszyłam się na obiad, bo zazwyczaj kaczka w wydaniu teściowej Asi nie ma sobie równych. Niestety, gdy obiad zaserwowano, poczułam jakąś blokadę! I od tego momentu do dzisiejszego wieczora ledwo żyłam!
Wczorajszy wyjazd do Pierworodnego był możliwy jedynie po zażyciu sporej dawki leków. Aromaty jedzeniowe przyprawiały nieustannie o mdłości... Coś tam skubnęłam dla ,,przyzwoitości'' i tyle! Po powrocie w pielesze zapakowałam się od razu do łóżka, przespałam prawie dwanaście godzin.
Obudziłam się głodna, ale bałam się jeść. Kromeczka chleba z masłem i koniec. Za to obiad już wszedł i ... nie wrócił. Czy to była grypka żołądkowa? Niby nie, bo nie wszystkie objawy się zgadzają. Może więc Asia miała rację?... Jakaś starcza anoreksja?...
Raczej zaburzenia w pracy trzustki i woreczka żółciowego.
OdpowiedzUsuńZawsze gdy mi coś dolega leczę się snem- dla mnie to najlepsze lekarstwo, na wszelkie dolegliwości. Gdy miałam ataki pęcherzyka żółciowego to pomiędzy nimi spałam jak zabita.
Z miesiąc temu nasz starszy Krasnal miał jeden dzień podobne objawy - ból brzucha i mdłości. A to może oznaczać wszystko- od zatrucia pokarmowego po wyrostek robaczkowy. Ale lekarz po badaniach wykluczył wyrostek i też nie wiedział co dziecku było.Badania krwi były prawidłowe.
"Starcza anoreksja" występuje tylko w postaci starczej depresji.
Przebadaj się na wszelki wypadek w kierunku trzustki i
wątroby. Jesteś wszak po ciężkim dla organizmu leczeniu.
Serdeczności;)
Badam się na bieżąco, mam 2 kamyczki w woreczku, to fakt...
UsuńNajważniejsze, że dolegliwości minęły. Pozdrawiam poświątecznie.
OdpowiedzUsuńTak jest! POzdrawiam również...
OdpowiedzUsuń