Na dożynkach nudno, jak zwykle. Jednak pewna kwestia mnie zaskoczyła...
Prawie 40 lat już uczestniczę. Ludzi raz więcej, raz mniej, normalka. Jednak tym razem przykuła moją uwagę ogromna liczba mieszkańców płci obojga i wieku rozmaitego w rozmiarach ,,american size''. Co to się porobiło?...
Od dzieci kilkuletnich, poprzez młode pokolenie, po 60+. W latach moich szkolnych, podtablicowych, owszem, raz na jakiś czas trafiały się dzieci obszerniejsze. Jakieś mamy potężniejsze też. Ale taki ,,wysyp'', jak w tym roku? Nie wychodziłam z szoku!
Do tej pory informacje medialne traktowałam z przymrużeniem oka, bo wokół nie zauważałam problemu otyłości społeczeństwa. Jednak w sobotę uwierzyłam! To już nie jednostki, to niemalże norma!
Czułam się niemal jak w Stanach...
Szkoda, że tylko pod tym względem czułaś się jak w Stanach.
OdpowiedzUsuńMnie to nie dziwi - niemal wszystko to to musi być słodkie jest słodzone fruktozą a ona tuczy. Poza tym ludzie naprawdę mało się ruszają, więc nie mają okazji by zrzucić nadmiar kalorii. Niestety u większości ludzi oznaką dobrobytu jest możliwość najedzenia się "na sztywno", a nie możliwość pobiegania po parku w miłych okolicznościach przyrody.
Poza sztucznymi slodzikami ,wszedzie sa Mac Donald's,hamburgery, hot dogi,frytki-czyli smieciowe jedzenie.Do tego malo ruchu ,no i sa skutki.Uslyszalam ostatnio ,ze byly gdzies w Polsce badania grupy dzieci w wieku 6--10 lat i ponad 70% tych dzieci nie potrafi siegnac do palcow stop bez zginania kolan!To jest po prostu tragiczne!.Powodem jest spora nadwaga oraz (albo) brak ruchu,bo dzieci od wielu lat spedzaja czas siedzac przed telewizorem, komputerem lub z telefonem czy tabletem w reku.
OdpowiedzUsuńNo i z takich dzieci na pewno wyrosna ludzie "american size".
Pomimo racjonalnego odzywiania sie i ruszania tez mozna byc ponadwymiarowym. Gdzies tkwi diabel, tylko powiedzcie mi mi gdzie?
OdpowiedzUsuńCzesto to genetyczny podarek po rodzicach albo dziadkach.
UsuńPamiętasz moją przygodę ze sklepem? Często nie było tzw. rozmiarówki plus 50coś. Też jestem załamana otyłością Polaków...no cóż, gdy rozejrzę się po szafach chłodniczych w sklepach, to widzę śmieciowe gotowce do piekarnika, robią, bo kupują :(
OdpowiedzUsuńBuziaki z ogródecka :)
Ewa
Dawniej gdy widywano otyłych ludzi, utożsamiano to z dobrobytem, a gdy chudego to z biedą. Coś z tego myślenia chyba w nas tkwi, bo jak widzimy otyłego, to w pierwszym rzędzie podejrzewamy obżarstwo, a nie na przykład chorobę:cukrzyca, tarczyca(te wymieniam z własnego doświadczenia). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńProszę mnie nie podejrzewać, broń Boże, o
Usuńjakiś rodzaj niechęci wobec osób z nadwagą. Sama większosć życia z nią walczę. Zadziwiła mnie jedynie intensywnośc zjawiska...
Ludzie zra. Przepraszam, zebtak brutalnie, ale taka prawda. W kolejce do kasy widze, co wykladaja na tasme: duzo, tlusto, slodko (w tym slodzone napoje calymi zgrzewkami), slono (czipsy itp.). Mnostwo kielbach na grilla.
OdpowiedzUsuńI ja nie mam uprzedzen, wiem tez, ze sa schorzenia, w ktorych otylosc nie jest zawiniona, a walka o utrzymanie jako takiej wagi okupiona wieloma wyrzeczeniami. No, ale jednak wiekszosc tych grubaskow po prostu za duzo je i to niezdrowo. Wlasnie widac to po dzieciach i mlodziezy, najbardziej sie to rzuca w oczy w ich przypadku. Nasze pokolenia w wiku szkolnym byly czesto szczypiorkowate.