Słabość mam od zawsze! Pierwszym, który przeczytałam, było ,,Śmierć mówi w moim imieniu'' Joe Alexa. Potem obowiązkowo Agata. W serii z jamnikiem. Potem E. S. Gardner i inni klasycy. Po drodze i nasi rodzimi ,,kryminaliści'' z Edigeyem na czele i ,,milicyjną'' panią Kłodzińską, która mnie do paroksyzmów radości doprowadzała...O Chmielewskiej już nie wspomnę, wiadomo!
Przeciętny kryminałek wydawany był w formacie nieco mniejszym niż zeszyt i liczył 150-200 stron. Tak na półtorej do dwóch godzin czytania. Sporo grubsze były tylko ,,chandlery'' - ,,Wielki sen'' (zwany ostatnio ,,głebokim''), Żegnaj, laleczko'', ,,Długie pożegnanie''...
Kilka półek w pieleszach wypełniają te ,,chude'' pozycje z lat 70-tych i 80-tych. Nabywane najczęściej w antykwariatach za grosze, zaczytane do imentu. Wracam często z sentymentem, a że pamięć już nie ta, nie zawsze pamiętam, kto zabił. I mam frajdę, jak przy pierwszym czytaniu!
Pierwszy ,,otyły'' kryminał, z jakim się zetknęłam, to było ,,Milenium''. Coś tam wcześniej słyszałam o książce, ale nigdzie nie było informacji o... objętości. Opasłe tomisko, podarowane mi na Gwiazdkę, zaskoczyło mnie niebotycznie. - TO jest kryminał?! Taki wielki i gruby?!
Bardzo lubię takie tłuste lektury, ale nie spodziewałam się ,,rogu obfitości'' w tym konkretnym gatunku. Lata przyzwyczajenia zrobiły swoje. Jednak bynajmniej nie obraziłam się na novum, wręcz przeciwnie!
Dziś zajrzałam do EMPiK-u na dworcu w Gdańsku. A tam kryminałów w rozmiarze XXL zatrzęsienie! Gdzieś pomiędzy drobniutkie ,,krajewskie'' się trafiają, ale przewaga ,,grubasów''! Stare ,,agatki'' między nimi wyglądają niczym anorektyczne modelki... Lub elfy...
Wyjść bez książki nijak, rezerwa budżetowa była zaplanowana. Zdecydowałam się na ,,Obserwatora'' Charlotte Link. Określanej ,,niemiecką królową kryminału''. Dopiero nadgryzłam, ale czyta się nieźle... Apetyczne 568 stron! Starczy do piątku...
W przyszłym tygodniu zapiszę się do biblioteki. Bo sześć kolejnych tomów ,,królowej'' też mnie interesuje... Tylko te kaucje! Nic to, przecież oddadzą każdorazowo...
Ja też uwielbiam J. Chmielewską. " Wszystko czerwone", " Całe zdanie nieboszczyka", " Romans wszechczasów", "Boczne drogi", "Studnie przodków" mogę czytać na okrągło - szczególnie dobre są na chandrę. Z innych autorów to oczywiście Agata i Arthur Conan Doyle.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia i czytania - ja do pracy muszę.
Jakie kaucje? U nas biblioteka całkowicie darmowa. Różnie bywa z nowościami, ale z reguły są! Polecam Harlana Cobena i Lee Childa (teraz film na podstawie "Jednym strzałem" powstał z T. Criuse w roli głównej).
OdpowiedzUsuńŚciskam!
Chmielewską mam całą .Czczę i uwielbiam. Większość przeczytałam po kilka razy. Problem mam z nią tylko taki że w łóżku wieczorami czytać nie mogę bo małżonek nie może spać z powodu mojego rechotu. Kryminały bardzo lubię a Milenium mnie tak wciągnęło że straciłam kontakt z otoczeniem dzięki boku że rodzina tez mocno czytająca, wykazała pełne zrozumienie troszcząc sie o swoje potrzeby samodzielnie.
OdpowiedzUsuńByły w kurczakach, a teraz dotarły do kryminałów, cholerne sterydy
OdpowiedzUsuńMoja córka , która jest sędzią uważa , że sa one jej lekturą obowiązkową.Z czasów kiedy pracowałam w bibliotece kryminały z racji zapotrzebowania były " na zeszyt" albo spod lady , bo wtedy nie było jeszcze wolnego dostepu do półek... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDo piątku? To ja Cię podziwiam, bo mi w dni powszednie tak szybko czas leci, że mi go już na czytanie nie wystarcza, więc czytam tylko w niedzielę, o ile spędzam ją w domu.
OdpowiedzUsuńKryminały tyją, telewizory chudną.
OdpowiedzUsuńTakie czasy.
Czy chodzi o trylogię "Millenium" Stiega Larssona? Frapująca powieść! Szkoda, że żył za krótko, żeby pisać dalej.
OdpowiedzUsuńNo, szkoda wielka....
OdpowiedzUsuńWszak wiadomo, że ,,bilans musi wyjść na zero''....
OdpowiedzUsuńNa książki zawsze mam czas, najwyżej nie posprzątam! Mam swoje priorytety, a i roboty nie za dużo przecież...
OdpowiedzUsuńTaki ,,zdobyty'' kryminał to dopiero było COŚ! Zaczytany na amen, z rozlatującymi się kartkami...
OdpowiedzUsuńSterydom w kryminałach mówię stanowcze TAK!
OdpowiedzUsuńRozumiejąca nieprzytomnego z zaczytania osobnika rodzina to skarb!
OdpowiedzUsuńKaucje dla zamiejscowych, a ja w Gdyni niezameldowana...
OdpowiedzUsuńKtoś pracuje, by czytać mógł ktoś... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń