Uprzejmie donoszę, iż nie przejedliśmy się, nie nadużyliśmy też niczego innego. Bardzo grzecznie i miło spędziliśmy pierwszy dzień Świąt. Nawet Staś i Seba poskramiali swoje temperamenty. W efekcie czuję się zrelaksowana, lekka i zadowolona.
Oczywiście z bycia obsługiwaną nic nie wyszło, bo... Ojej, no, nie umiem! Może mniej brałam udział w usuwaniu tego, co na stole, ale we wnoszeniu i przygotowywaniu owszem. Jednak cała załoga współpracowała, więc nie sposób było się zmęczyć.
Po szesnastej potomstwo się rozjechało do drugich rodziców i można się było oddać lenistwu przy książce. Jutro kawka u teściów Asi, a po obiedzie w pielesze...
A jak Wasze świętowanie?
cały dzień czytałam
OdpowiedzUsuńZ najbliższą, ale rzadko widywaną rodzinką, bardzo wesołe, wspomnieniowe popołudnie i 100 km powrót w gęsto padającym śniegu.
OdpowiedzUsuń100 lat z okazji imienin Grażynko-;)))
OdpowiedzUsuńDzieciaki przyjechały, wiec rodzinnie było;)
OdpowiedzUsuńNajlepsze życzenia!! Zdrowia, sił, pogody ducha i żeby Mama była w najlepszym stanie!
D U Ż O Z D R Ó W K A , radości ,pomyślności , cierpliwości i codziennego uśmiechu - z dystansem do skwierczącej codzienności-
OdpowiedzUsuńżyczy RUDA
...już w domku, całuję komputer i neta...
OdpowiedzUsuńŚpiąco...
OdpowiedzUsuńRodzinnie i miło:) choć nadal biało za oknem:(
OdpowiedzUsuńSpełnienia marzeń:) Przytulam imieninowo:)
Ja tez sie nie przejadlam (chociaz inni tak), bo na szczescie nie pociagaja mnie torty, mazurki i ciasta, ktore zreszta chetnie produkuje razem z siostra dla rodziny; wole sie najesc wedlin i salatek. Fajnie, ze mimo braku obslugi dalas rade odpoczac. Ja tym razem czuje sie jakos wyjatkowo zmeczona, mimo, ze uwielbiam przedswiateczne kucharzenie i podejmowanie rodziny.
OdpowiedzUsuńWczoraj- usiłowałam się przestawić na nowy czas, ale nic z tego nie wyszło.
OdpowiedzUsuńDziś odstresowywałam ten biały pejzaż i zrobiłam małe oszustwo- jest na blogu. Poza tym nie przejadłam się, zresztą jakimś cudem straciłam apetyt, zupełnie. Jem przez tzw. rozsądek. No i dobrze.
Miłego,;)
I mnie się przytrafił brak apetytu. I dobrze, nie będzie czego zrzucać po świętach...
OdpowiedzUsuńTo teraz odpocznij!
OdpowiedzUsuńI o białego można się w końcu przyzwyczaić. Dzięki!
OdpowiedzUsuńI to jest jakiś pomysł! Trochę zazdroszczę...
OdpowiedzUsuńAż tak tęskniłeś? Czyżby uzależnienie?...
OdpowiedzUsuńPiękne dzięki! Oby się spełniło!
OdpowiedzUsuńDzięki! Byle pogoda ducha była, to i z resztą damy radę...
OdpowiedzUsuńSto to za dużo, ale tyle, by do końca w jako takiej sprawności! Dzięki!
OdpowiedzUsuńWażne, że bezpiecznie dotarłaś z powrotem!
OdpowiedzUsuńSuper! Ja jutro zamierzam.
OdpowiedzUsuńGoście są i gości nie ma, a teraz Wy macie dla siebie kawałek nieba! Ale mnie wzięło, co? Także zapraszam na: http://junak4blog.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuń