Taki mały cud się zdarzył, że Asia miała wolne popołudnie i wieczór w piątek. A że Zięć na szkoleniu w Puszczy ,,Białowieszczańskiej'', to zwinęła Bilba i przyjechała do nas! Wreszcie było tyle czasu, że dało się pogadać, napić wspólnie wina, a nawet... troszkę się ponudzić! Może to zabrzmi głupio, ale o tym właśnie marzyłam od jakiegoś czasu. O tym ponudzeniu się... Zamiast codziennej chaotycznej wymiany komunikatów przez telefon!
Rano dziecko ruszyło do pracy, zostawiając nam swojego pupila. Z pewnymi obawami pojechaliśmy na sobotnie zakupy, mając w oczach wizję ewentualnych zniszczeń lub jakiejś krwawej rozprawy między naszymi czworonogami. Na szczęście oboje, i Era i Bilbo, zachowali się poprawnie!
Dziś z kolei odwiedzą nas Starsi z wnukami. Trochę szkoda, że nie mogliśmy wszyscy razem się spotkać, by omówić logistykę przedświąteczną. No, ale to trudne, a wręcz niemożliwe! Dobrze, że chociaż w systemie ,,ratalnym'' możemy się jakoś dogadać.
Jakiś obiadek niezły trzeba wymodzić.Choć nie lubię gotować w niedzielę. Ale przy takiej okazji! Surowców pod dostatkiem, tylko pomysł musi przyjść do głowy. Najlepiej przed zaśnięciem...
Pierwszy dzień grudnia to idealny moment na wręczenie dzieciom i wnukom kalendarzy adwentowych! Tradycja to już u nas ponad dwudziestoletnia... A może jeszcze starsza? Odkąd się tylko pojawiły na polskim rynku, muszą być! Obowiązkowe niczym choinka...
W tym roku, już po nabyciu dla całej rodzinki, odkryliśmy, że oprócz tradycyjnych motywów na froncie pudełek - Mikołaje, choinki, renifery, bombki, gwiazdki itp. - pojawiły się kalendarze np. ze Spidermanem, Bobem Budowniczym itp. A dla dorosłych nawet z bardzo seksownymi panami i paniami! Widać ktoś uznał, że taka potrzeba w narodzie... Strach pomyśleć, co to będzie dalej!:)
Fajnie, że zaczyna się grudzień! Jaki by nie był tego roku, chlapiący deszczem czy śnieżny i mroźny, jedno jest pewne: będzie Świąteczny! I za to ma zawsze ode mnie plusa in blanco...
Ooo tak, grudzień da się lubić!:)
OdpowiedzUsuńJakoś mi takie kalendarze z panienkami i Spidermanem nie leżą - nie tylko w wersji adwentowej. Moi mają dwa "wieczyste" kalendarze adwentowe - na jednym jest choinka ubrana w bombki i Mikołaj z prezentami, cyferki i do nich doczepione ażurowe woreczki na czekoladki, drugi to tablica z 24 kieszonkami-obrazkami. Oczywiście wszystko wyhaftowane krzyżykami. Dziś gdy sobie o robocie tych kalendarzy pomyślę, to aż mnie pot oblewa.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Może nie aż tak jak maj czy czerwiec, ale jednak!
OdpowiedzUsuńI to jest to! Własnoręczny kalendarz wieloletni... Ale do tego trzeba dwóch zdolnych rąk i sporo samozaparcia!
OdpowiedzUsuń