W sumie dobrze, że nie ma możliwości odbioru wrażeń węchowych w sieci, bo już byście, Kochani, pouciekali...
Trochę przesadzam, ale naprawdę ,,aromat'' na skórze pozostaje na długo po czterech dniach moczenia się w basenach siarkowych! Mimo to nie oddałabym ani minuty z tych siedmiu godzin pławienia. Absolutny relaks i rozkosz dla zmysłów (prócz węchu, rzecz jasna!).
Rozkład jazdy, zaplanowany w domu starannie, prawie całkiem się nam przewrócił po przyjeździe na ,,metę'' w Busku-Zdroju. Zrezygnowaliśmy z dość dalekich wyjazdów, przede wszystkim z powodu nadzwyczajnych upałów, niesamowitych jak na ten moment roku. Skwar nas radośnie rozleniwił i usposobił do trybu życia typowego dla seniorów. Znaleźliśmy jednak i w pobliżu atrakcyjne miejsca, których istnienia tak blisko nawet nie podejrzewaliśmy.
Najdalej wypuściliśmy się do Sandomierza, niecałe sto kilometrów od Buska. Najbliższa i najbardziej niesamowita okazała się wycieczka do Wiślicy, odległej zaledwie o 11 km od naszego kurortu. Zaliczyliśmy również Baranów Sandomierski, Kurozwęki i Pacanów. A piątek spędziliśmy w Zamościu, skąd dziś rano ruszyliśmy ku domowi...
Wieczory od poniedziałku do czwartku upływały nam na spacerkach po parku zdrojowym oraz posiadywaniu przy winku (ja) i piwie (Małż) w jednej z licznych miejscowych kawiarenek. Otoczeni zewsząd dużo starszymi kuracjuszami, czuliśmy się niemal jak smarkacze... W Zamościu nagle odkryliśmy, że na świecie są też dzieci i młodzież!
Szczegółowa relacja nastąpi pewnie jutro lub pojutrze. Może i zdjęcie się jakieś trafi. Na razie cieszę się, że znów siedzę przy komputerze i klikam do Was. Bo nie ma co ukrywać, trochę tęskniłam...
miło Cię widzieć, siarki nie czuć a kąpiele termalne to to, co lubię najbardziej
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa wrażeń z Zamościa,bo to miasto odległe o 60 km od mojego miejsca zamieszkania.Skąd ta młodzież w mieście?Na naszych terenach nastąpiła największa migracja młodych,ale może to dotyczy tylko wsi.Bloga czytam regularnie.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMoja powłoka cielesna już od dawna marzy o basenie siarkowym! Chyba na wiosnę wybierzemy się do Buska.
OdpowiedzUsuńAle wiesz, gdy słuchałam bredzenia pewnego prezesa to czułam woń siarki, chyba diabła miał za skórą;)))
Fajnie, że już jesteś i napisz dokładnie jak Ci było,;)
Miłego, ;)
Baseny nie są w Busku, tylko ok. 20 km dalej, w Solcu-Zdroju.
OdpowiedzUsuńHej! Opiszę wrażenia zamojskie lada moment. Generalnie jestem zaczarowana...
OdpowiedzUsuńOj, tak! To moje absolutne hobby od paru lat. I dzięki basenom termalnym przezwyciężyłam częściowo lęk przed wodą.
OdpowiedzUsuń