piątek, 4 września 2015

Jak nie...

... w malinach, to w kapuście jestem uwikłana...


Dziś od rana. Najpierw kolejna porcja dwusmakowych gołąbków na dożynki gminne. Ze czterdzieści sztuk naprodukowałam, pół grzybowych, pół soczewicowych. Tym razem kolegium d/s smaku uznało, że jednak na konkurs wersja grzybowa. Ok, podporządkuję się, w końcu reprezentuję Koło, a nie Zgagę prywatnie...


Po południu drugi kapuściany maraton. Bo w niedzielę na pruszczańskiej Faktorii Festiwal Kapusty, a nasze KGW występuje z ,,przysmakami''. W roli głównej kapucha na krótko. W ruch poszła niemal zabytkowa szatkownica, przy której potem spłynęła Hala. Reszta kroiła dodatki - cebulę w dużych ilościach, marchewkę, koper, kiełbaskę itp.


W kulminacyjnym momencie do kuchni wszedł M., mąż naszej dzisiejszej gospodyni, z tekstem: - Wasze Koło zawsze niby takie wesołe, a tu wszystkie płaczą!


No, jak było nie płakać, gdy cebula wonie roztaczała intensywnie? A było jej do obrania i pokrojenia dobre trzy kilo...


***


Wieniec, mianowany przez nas ,,Lolkiem'', w pełnej krasie zobaczę dopiero jutro. Ekipa wykończeniowa pracowała bowiem wieczorem w innym końcu wsi. Ale już dziś nadeszły zdjęcia. Jest pięknie!


A dlaczego ,,Lolek''? Dlatego, że pomysł wyszedł od taty jednej z nas, a tata ów ma na imię Karol. Karolek-Lolek...


Nie udało się nam tylko jedno - żadna z ,,gospodyń'' nie potrafiła skręcić  ze słomy klasycznego powrósła do przewiązania Lolka. ! Małż dziś na to buńczucznie stwierdził: - Trzeba było mnie zawołać! Całe lata to robiłem, więc raczej pamiętam...


Cóż, musztarda po obiedzie...


***


Ze zdumieniem przyjęłyśmy wiadomość, że wieniec-gotowiec można nabyć na Allegro. Ceny? Od trzystu złotych do nawet ponad półtora tysiąca... Może po imprezie wystawimy i naszego Lolka? A nuż się ktoś skusi...


A z drugiej strony, co to za satysfakcja z ,,cudzorobnego'' wytworu?...




5 komentarzy:

  1. Jestem pewna, że hipsterska kuchnia stoliczna wymyśliła już jakieś fikuśne połączenie kapusty z malinami...
    A przed soczewicą widać jeszcze wiele batalii zanim osiągnie kapuściany status ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kapusta z malinami może być niezła... Chyba mnie natchnęłaś do eksperymentu!

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak- czas sobie kapustę na zimę zakwasić. Ostatnia wyszła mi super.
    Trzeba było całą cebulę wrzucić do zimnej wody, potem ją w tej wodzie po kolei obierać i zaraz na desce kroić, a naczynie z cebulą pokrojoną przykrywać pokrywką.
    Kapusta z malinami? nie za bardzo. Ale z jabłkami i morelami lub brzoskwiniami razem zakwasić można. Poza tym kapustę włoską można udusić z morelami, koniecznie z masłem. Jest super.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cebula się moczyła, a jakże... Ale i tak czadu dawała!

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzymałyśmy cebulę w wodzie, a jakże... I pokrywka była. A płacz swoją drogą. Widać cebulka z tych intensywniejszych...

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...