I tak bywa. Nie każda nasza akcja kołowa jest sukcesem...
Napracowałyśmy się przed niedzielą nieźle. By wystąpić na Festiwalu Kapusty w naszym powiatowym grodzie. Niestety... Aura sprawiła niemiłą siurpryzę. Tak było strasznie zimno i mokro, że Faktorię odwiedziło przez pięć godzin może z tuzin osób. A my zostałyśmy z pierogami, garem kapusty itp. I nawet jedna trzecia poniesionych kosztów się nie zwróciła!
Rzadko przytrafia się nam aż taka klęska handlowa... Chyba ta jest nawet pierwsza w czteroletniej historii. Na zero już się zdarzało wyjść, ale na taki minus?!
***
Na poprawę humoru jedziemy jutro z Małżem poczynić pierwszy krok w kierunku wyjazdu do USA, do Sister. Znaczy do biura paszportowego się udajemy. Mr Obama wiz dalej nie zniósł, więc potem dalsze procedury, wreszcie, jeśli wizy otrzymamy, zacznie się szukanie tanich lotów itp.
Dałam słowo, że w okolicach połowy maja zjawimy się w Ohio. Co mnie podkusiło?... No nic, skoro się rzekło, to w końcu Zgaga stanie u płotu! Chyba, że podpowiecie mi jakiś skuteczny sposób na nieotrzymanie wizy...:)))
To nie Wasza porażka, tylko pogody. Szczerze żałuję, że mnie tam nie było...
OdpowiedzUsuńNo cóż, pogoda nie jednemu plany pokrzyżowała, Napoleonowi zwłaszcza;)
OdpowiedzUsuńSzkoda mi tylko Waszego wysiłku i tych łez wylanych przy krojeniu cebuli.
Kochana, dostać wizę to jedno, a dolecieć i zostać wpuszczonym do Stanów to drugie- czytałam jakieś mrożące krew w żyłach opowieści o takich, co to wizę mieli a i tak ich nie wpuścili do Stanów, bo się panu pogranicznikowi amerykańskiemu obywatel nie spodobał.
Miłego, ;)
Też żałuję...:)))
OdpowiedzUsuńCzyli, że jest jeszcze dla mnie jakaś nadzieja?:)))
OdpowiedzUsuńDość skutecznym (podobno) może być pokazanie wydruku o stanie konta z duuużym debetem lub zaświadczenie o przebywaniu na bezrobociu. Oba ot tak, przypadkowo, dołączone ;)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł, dzięki!:)))
OdpowiedzUsuńNigdy nie jest za późno by nie zobaczyć kawałka świata.
OdpowiedzUsuńMoże i po to by się pozbyć kompleksów
Pozdrawiam
Witaj ;)
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, zdarza się i tak, takie życie.
Zgago wyjedź i nie marudź, okazję warto wykorzystać :)
Pozdrawiam cieplutko ;)
Wyjeżdżam, wyjeżdżam...
OdpowiedzUsuńTak jest! Czy Ty zawsze musisz mieć rację, a nawet świętą rację?:)))
OdpowiedzUsuńRazem z wnioskiem o wizę powinnaś zanieść garść pierogów i kapusty, a wtedy zrozumieją, że ktoś taki powinien do tego ich cennego usiasiusia wjechać by móc wzbogacić ich kulturę gastronomiczną o słowiańskie specjały ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę powodzenia. Plany na 'majówkę' masz w każdym razie imponujące.
Jak baba ze wsi, to koniecznie z pierogami!
OdpowiedzUsuń