Dziś autko zaniosło nas niedaleko, ale interesująco. Nawet się nie spodziewałam tak fajnej wycieczki.
Naszym celem numer jeden była mała wieś Piaseczno przy starej ,,jedynce''. Miejsce kultu maryjnego między innymi, ale nie o to akurat szło.
Nie udało się nam jako KGW wziąć udziału w wojewódzkich obchodach 150-lecia tej szacownej organizacji, bo uroczystości wypadały w dniu, który od dawna był zaklepany na inną okoliczność. Ale wiedziałam, że właśnie w Piasecznie, w Muzeum Ruchu Ludowego, do końca sierpnia będzie wystawa poświęcona jubileuszowi. Jako kołowy kronikarz chciałam zobaczyć, zrobić parę zdjęć itp. Niestety, muzeum czynne tylko w dni powszednie...
W drodze powrotnej postanowiliśmy zahaczyć o Gniew. Miasteczko z krzyżackim zamkiem, miejsce wiążące się ze wspomnieniami naszej młodości. Pod koniec lat osiemdziesiątych odbywał się tu któryś z rzędu Festiwal Piosenki Turystycznej ,,Bazuna''. Pamiętny m.in. z powodu straszliwego deszczu i wielu (niegroźnych na szczęście) nocnych wypadków na nadwiślańskiej skarpie, w błocie na miarę Woodstock.
Jakieś dziesięć lat temu też wybraliśmy się z dzieciakami do Gniewu. Zamek był wówczas w stanie nieciekawym, otoczenie również. A dziś? Coś pięknego! Obiekt jest w rękach prywatnych, otrzymał potężne wsparcie Ministerstwa Kultury i Wojewody, wszystko przepięknie odrestaurowane, do tego infrastruktura dla odwiedzających jak należy. Przy tym ceny za zwiedzanie, dodatkowe atrakcje, parking, toalety itp. nie porażają absolutnie.
Zaczęliśmy od przyjemności dla ciała, bo pora była obiadowa. W takich zamkowych restauracjach często drogo i byle jak. A tu miła niespodzianka. Smacznie, szybko (co w tym momencie było bardzo istotne!) i ceny przystępne.
Gdy kończyliśmy konsumpcję, na dziedzińcu nieopodal rozpoczynał się pokaz historyczny. Niestety, nie zdążyliśmy na całość, ale i obszerny fragment był satysfakcjonujący. Dwaj panowie na koniach, w strojach XVII-wiecznych, wprowadzali zebranych w tajniki sztuki wojennej z czasów husarii. Barwne opowieści, subtelny dowcip, dużo ciekawostek, przy tym nienachalny patriotyzm - to jest to, co lubimy!
Byłam z dzieciakami kilka lat temu na wycieczce szkolnej. Nawet spaliśmy w zamku! Świetne miejsce.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to dość daleko ode mnie. Fanie, że jednak cosniecoś jeszcz sie poprawia, ale zapewne nie na długo.
OdpowiedzUsuńA gdzie zdjęcie tegoż Gniewu?
Miłego.;)
Może wstawię za dzień lub dwa.
OdpowiedzUsuńNa pewno godne polecenia...
OdpowiedzUsuńWładze Gniewa powinny być Ci z pewnością wdzięczne.
OdpowiedzUsuńJa już czuję się zachęcony
Pozdrawiam
Co godne polecenia - polecam, co niegodne - obrzydzam... Oczywiście subiektywnie.
OdpowiedzUsuń