Niemal naprzeciw domu Madzi znajduje się sklepik o wdzięcznej nazwie ,,Gosposia''. Tamże garnki, chemia gospodarcza, plastiki, słoiki, wiosną i jesienią nasiona i cebulki do sadzenia w ogródkach, słowem prawie wszystko.
Parę tygodni temu przyjaciółka moja serdeczna mi opowiada: - Weszłam do sklepu, a przede mną jakiś pan pyta: - Jest szynkowa? - Jest, oczywiście! - odpowiada ekspedientka.
Magda poczuła się jak w słynnej scenie z ,,Misia'': ,,tu jest kiosk ,,Ruchu'', tu się mięso sprzedaje!'' . Zaciekawiona patrzy, kiedy klient ową szynkową otrzyma. A tu zamiast wędliny do rąk nabywcy wędruje niewielki kartonik. I okazało się, że to nie szynkowa, a szynkowaR. Maszyna nieskomplikowana do domowej produkcji wykwintnej (ponoć) wędliny.
Zaintrygowana i zachęcona ceną niewygórowaną Madzia sprzęt nabyła, po czym obdarowała i mnie przedmiotem analogicznym. Dziś podjęłam próbę wytworzenia domowej szyneczki. Procedura trwa circa dwie-trzy doby, więc o efekcie będzie następnym razem. Bardzo jestem ciekawa... W razie porażki strata niewielka, mięso bowiem w promocji było.
Najtrudniejsze teraz to czekanie...
Bardzo dobry prezent! I bardzo dobre szyneczki z niego wychodzą, tylko odrobinę wprawy trzeba i odpowiednio dopasowanych woreczków.
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekaw! :)
Hmmm... ja tu jeszcze nigdy nic nie napisałem??? :shock: :)
OdpowiedzUsuńPrzymierzałam się do kupna szynkowaru, ale na przymiarkach się skończyło, gdy poczytałam ile z tym zawracania głowy. Jakoś nie wiem gdzie i kiedy, ale ulotnił się gdzieś mój zapał do pichcenia.Co najwyżej piekę normalnie mięso i potem część wykorzystuję "do chleba", którego nie jem, bo bezglutenowe chleby to paskudztwo. Ostatnio kupuję w sklepie wspaniała szynkę- jest taka jaką zapamiętałam z dzieciństwa, gdy była gotowana w domu- wiesz, taka wielka, wędzona ,z kością. I nie jest nawet obłędnie droga, 34 zł/kg.Ale koniecznie napisz jak Ci szynka lub szynkowa wyszła.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Napiszę, napiszę, ale dopiero jutro, bo na razie procedura trwa.
OdpowiedzUsuńTeż nie rozumiem - dlaczego?:)))
OdpowiedzUsuńCiekawość zostanie zaspokojona .
OdpowiedzUsuńPrzystanąłem sobie i zerkam, co tam słychać w Zgagolandzie... a to nie tylko słychać, ale i czuć... i denerwować podróżnika zapachem :-) ech, powolutku do domu zmierzam, więc może i mnie się jaka szynkowa u celu podróży trafi
OdpowiedzUsuńNa pewno się trafi, a gdyby nie, zapraszam...
OdpowiedzUsuńChyba pod innym nickiem? :D
OdpowiedzUsuńA to możliwe!
OdpowiedzUsuń