piątek, 20 stycznia 2017

Słodkie drobiazgi

Przy okazji święta wszelkiego ,,dziadostwa i babciostwa'' zapowiedziało się potomstwo z wnukami. Starsi jutro, młodsi w niedzielę. Wiadomo, że na taką okoliczność babcia musi się przygotować kulinarnie...


W środę oglądałam przez parę minut program pani Kasi Bosackiej. Generalnie nie przepadam straszenia mnie żywnością, bo z programu jasno wynika, że tylko nie jedząc niczego, co nabyte w sklepie, mogę jeszcze trochę pożyć. Tym razem jednak trafiłam na moment, gdy po obrzydzeniu widzom wszelkich kupnych słodyczy, pani Kasia zaproponowała zrobienie własnym sumptem ,,zdrowych'' kokosowych batoników.


Przepis był tak prosty, że się zachęciłam i zaraz w czwartek wypróbowałam. Szklanka wiórków, łyżeczka miodu, jedna trzecia puszki mleka kokosowego. To wszystko wymieszać, poczekać, aż wiórki ,,wypiją'' mleko, potem uformować batoniki i polać roztopioną gorzką czekoladą. Z takiej porcji wyszło mi niewiele batoników, bo zaledwie 10, więc szybko dorobiłam drugą. Bardzo jest to pyszne!


Zrobię znów na niedzielę, bo Asia, jak ja, za kokosem przepada... A na jutro, dla dziecek starszych,  zrobiłam ciasteczka z ziarenkami wg przepisu Beatki. Też szybkie!


200 g masła, pół szklanki cukru, 1,5 szklanki mąki, łyżeczkę proszku do pieczenia  i cukier waniliowy  zagniatamy. Do tego szklanka uprażonego słonecznika, pół szklanki prażonego sezamu i pół szklanki żurawiny suszonej. Ja jeszcze chlupnęłam mały kieliszek rumu. Formujemy nieduże okrągłe placuszki i pieczemy przez 15 minut w 180 stopniach. Z blachy zdejmujemy dopiero, gdy ostygną, inaczej mogą się pokruszyć. Komu niestraszne kalorie, może polać czekoladą, ja nie polewam.


Kto by pomyślał, że na stare lata tak polubię pieczenie?.... Byleby było dla kogo, bo sama prawie nie ruszam.

16 komentarzy:

  1. ~Leslie Warszawski20 stycznia 2017 17:24

    Wiórki kokosowe... nie dla mnie.
    Ten drugi przepis wygląda ciekawie. Ciekawiej, zapewne, ciasteczka.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. zupełnie przez przypadek weszłam przed chwilą na blog Twojej córki, co za zbieg okoliczności - dzisiejsze święto i wnuczka tak pięknie i prosto pisząca o swoich dziadkach

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mam parcia na kokos
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Też ubóstwiam kokosowe smakołyki. Ale ja to chyba wpierw zblenduję te namoczone wiórki, poza tym czekoladę rozpuszczę razem z olejem kokosowym. Będzie wtedy antyzaparciowo działała.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam parcie, batoniki będę robić, dzięki za podzielenie się przepisem.

    OdpowiedzUsuń
  6. no fajnie, zamiast komentarza pod Antonim, wyszło mi pod Anabell i zamiast nawiązania do "nie parcia" u Antoniego, wygląda, że nawiązuję do za-parcia, ech!

    OdpowiedzUsuń
  7. To ja z okazji... takiej, że nie możemy jechać zrobię te kokosowe batoniki. I zjemy za zdrowie Babci;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Za-parcie rzecz mało przyjemna...:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Pani Bosackiej będziesz zawdzięczać. Ja tylko podałam dalej...

    OdpowiedzUsuń
  10. lubię do przepisu się ,,wtrącić'' po swojemu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Póki co, wolność mamy, przynajmniej w kwestii kokosu...

    OdpowiedzUsuń
  12. Trochę mnie tymi słodkościami zdenerwowałaś, ale to nic... najgorsze, że ja nigdy nie wiem kiedy jest dzień babci, dziadka, ojca, narzeczonej, sąsiadki, dziewosłęba... itp. ostaje mi się dzień kobiet i matki... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. To i tak nieźle, jak na mężczyznę...:)))

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...