Wiele lat temu Babcia zakupiwszy zimowe, brązowe palto, stwierdziła, że to jej ostatni płaszcz, który starczy jej do śmierci... No, w sumie tak się rzeczywiście stało. Jednak dla mnie, wówczas smarkuli, zapowiedź Babci brzmiała kompletnie abstrakcyjnie.
Jednak, gdy się samej osiągnęło wiek babciny, choć niekoniecznie może jeszcze podeszły, dochodzi do wielu przewartościowań. I tak właśnie zdecydowaliśmy się z Małżem na zakup ostatniego (najprawdopodobniej) samochodu. Bo tak między Bugiem a Wartą: jak długo jeszcze mój osobisty kierowca będzie w stanie bezpiecznie ,,powozić''?
Gdzieś mi się obiło o uszy, że są kraje, bodajże w naszej Europie, gdzie prowadzenie auta po ukończeniu np. 75 lat, jest już nielegalne. U nas jeszcze nie, ale kto wie, co w przypływie dobrej zmiany wymyślą... I ile wtedy nacieszy się świeżutkim prawem jazdy ta babcia z emitowanej ostatnio reklamy?
Póki co, i wzrok jeszcze, i refleks u Małża zdecydowanie w normie. Czasem nawet ułańska fantazja na drodze się pojawia, choć na szczęście coraz rzadziej. Ale czas leci...
Na razie jednak będziemy się cieszyć nowym nabytkiem, choćby miał to być ten ,,dożywotni''!
My już jezdzimy "ostatnim samochodem", który właśnie pod takim hasłem zakupiliśmy 10 lat temu.Tak się zbiegło,że tym ostatnim samochodem jezdzimy okrutnie mało i przez cały ten czas "wykręciliśmy" tyle kilometrów co kiedyś przejeżdżaliśmy w miesiąc. W efekcie mamy samochód "stary", ale o małym przebiegu. Tak naprawdę to powinny być , począwszy od 65 roku życia, coroczne badania kierowców, czy jeszcze mogą nimi być i czy nie zagrażają innym uczestnikom ruchu. Znam takich, którzy jezdzili z pięknie rozwiniętą zaćmą i tylko narzekali, że "gorzej im się widzi po zmroku". A to, że na ulicy nie rozpoznawali z kilkunastu metrów znajomych jakoś im nie przeszkadzało i twierdzili, że mają niemal sokoli wzrok.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
O, dokładnie o tym samym dyskutujemy z Mężem, bo czeka nas niespodziewany przypływ gotówki :-) A auto, którym aktualnie jeździmy stareńkie już...
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńMy nie ma auta w ogóle, zatem po problemie. Dodam, tak- da się żyć, i to całkiem dobrze, bo mąż bez brzucha, a nasza kondycja na 5.
Zdrówka życzę i pogody ducha na najbliższe dni:)
U nas dziś mroźno i śnieżnie.
zupełnie nie rozumiem, czemu zakazują prowadzenia aut ludziom w takim wieku, oczywiście uważam że w tym wieku trzeba robić regularnie badania w celu sprawdzenia własnej kondycji psychoruchowej
OdpowiedzUsuńTeż znam podobne przykłady, niestety. Z drugiej strony rozumiem, jak trudno, szczególnie panom, tak się dobrowolnie ,,spieszyć'' (czyli przejść do chodzenia pieszo).
OdpowiedzUsuńNa wsi, gdzie komunikacja publiczna jest szczątkowa, trudno bez własnego środka lokomocji...
OdpowiedzUsuńU nas chyba nawet nie ma obowiązku takich badań, a szkoda.
OdpowiedzUsuńTakie to rozterki ,,wcześniej urodzonych''...:)))
OdpowiedzUsuńa ja bym obstawiała, że bezpieczne jeżdżenie autem ma niewiele wspólnego z wiekiem. No sory ale nieraz osoby starsze mają więcej oleju niż gówniarstwo
OdpowiedzUsuńZakazać, zabrać, zabronić i zamknąć! Starego dziada na śmietnik, niech się nie plącze po drogach! Wolna droga dla dawców organów i drogowych wariatów! Niech żyje młodość! A, jeszcze niepełnosprawnych na śmietnik!!!
OdpowiedzUsuńTrzeba znać swoje miejsce! :(
A tak poważniej, to zdaje się, że statystyki w żaden sposób nie odzwierciedlają w przyczynach wypadków tego ze ze starsi ludzie jeżdżą samochodami.
Z racji swojej choroby (funkcjonują opinie o wpadaniu w śpiączkę), zapytałem lekarza czy przypadkiem nie mam ograniczeń do prowadzenia pojazdów? Bardzo się zdziwił i po zastanowieniu orzekł - no, wie pan, jak pan wsiądzie po nieprzespanej nocy, albo na kacu, to rzeczywiście może być powód do niepokoju, ale poza tym to jak wszędzie, trzeba zachować zdrowy rozsadek. I to by było na tyle. :)
Dzięki za te słowa!
OdpowiedzUsuńZnajomy, określając mój nowy motocykl nazwał go elegancko motocyklem docelowym a nie ostatnim. Łaskawca
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No to jutro odbieramy egzemplarz docelowy!
OdpowiedzUsuńa blog nie ostatni mam nadzieję :) kiedy już się przeniesiesz proszę o nowy adres
OdpowiedzUsuńNa razie nie planuję żadnych przeprowadzek, bynajmniej.
OdpowiedzUsuńonet likwiduje wszystkie blogi, nie dostałaś od nich maila?
OdpowiedzUsuńNie dostałam...
OdpowiedzUsuńSuper, że kupujecie nowe auto!
OdpowiedzUsuńNigdy nie mów nigdy, to nie będzie Wasze ostatnie autko :).
Mój teść miesiąc temu skończył 80 lat, rok temu kupił sobie nowe auto w salonie, ma nadal czynne prawo jazdy i na Swoją imprezę z okazji 80 urodzin zawiózł siebie i osobistą żonę 140 km.
Czyli co najmniej jeszcze 1 auto przed Wami! a co kupujecie?
ps. byle nie czerwone :(
Buziaki z Chorzowa!
Czerwone nigdy! A co kupiliśmy? Taką toyotkę niedużą...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że już macie autko :) Bo już miałam napisać, ze możecie kupić w każdym kolorze tylko nie czerwonym. Yaris, Aygo, Auris, Verso?
OdpowiedzUsuńBardzo fajne są te auta :)
Buziaki!