Tym razem uczciliśmy Walentynki w czwórkę, czyli z Beatką i Zbyszkiem. W restauracji odkrytej przez nas rok temu, w okolicach Tczewa nad Wisłą.
Trochę miałam obaw, czy przyjaciołom spodoba się miejsce, klimat i menu. Ale poszło nie najgorzej. Nam osobiście chyba bardziej smakował zestaw zeszłoroczny, choć był zdecydowanie bardziej sycący. Do tego stopnia, że zabrakło nam ,,mocy przerobowych'' na spróbowanie bardzo licznych deserów.
Tym razem dania malutkie objętościowo. W przystawce i daniu głównym po kilka krewetek. Nasi panowie nie jadają, Beatka i ja owszem, więc zgarnęłyśmy podwójną porcję, ku obopólnej uciesze. Deserów nieco mniej niż rok temu, ale nas zadowoliły. No, prawie, bo sernik zaledwie średni...
Towarzystwo na ogół o pokolenie młodsze, za to oprawa muzyczna jak najbardziej w naszym guście! I, co ważne, nie za głośna, by swobodnie rozmawiać, nie nadwerężając gardeł.
Cena z tych, które nie powalają. Najniższa z propozycji okolicznych, nie patrząc rzecz jasna na Trójmiasto, bo tam już bardzo górna półka...
***
W styczniu Małż zapracował na wymianę zlewu. W zasadzie padła tylko bateria, ale my w myśl zasady Tuwima: ,,skoro kupiłeś plaster na odciski, dokup za ciasne buty''....
Nawet nie wiesz jak ucieszył mnie ten post. Zapytałam swojego syna o Walentynki, to synowa odpisała, że nie obchodzą, bo to sztuczne święto, a dziś syn dopowiedział, że aby świętować trzeba mieć pieniądze. Bardzo mnie zasmuciły wypowiedzi moich bliskich, dlatego z przyjemnością odnotowuję, że przedstawiciele mojego pokolenia także potrafią wykorzystywać okazje do zabawy. Wszystkiego, co najlepsze, nie tylko ze względu na Św. Walentego.
OdpowiedzUsuńDzięki! Obchodzimy sobie to niby nie nasze, a amerykańskie święto, od kilku lat właśnie w taki sposób: wybierając się na kolację. Szukamy miejsc niedrogich, ale z klimatem. Raz się srodze zawiedliśmy, ale pozostałe wyjścia były bardzo udane. Pozdrawiam i też życzę wszystkiego najlepszego!
UsuńMy odkryliśmy grecką knajpkę niedaleko nas. Ceny niepowalające, atmosfera super i tam właśnie sobie idziemy nawet bez okazji. Ale Walentynki były okazją. Obchodzimy. Z tym, że bez szaleństwa. Bez super wyszukanych prezentów. Mamy tyle innych dni w roku, gdy obdarowujemy się drobiazgami bez okazji, że tak naprawdę wystarczył dobry obiad we dwójkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Otóż to!
Usuń